Rozdział 1

196 11 4
                                    

Nieco ponad rok później :
Pov: Jann
Od dobrych kilku godzin byłem już w samolocie, lecąc prosto do Warszawy. Lecąc do Inez.
W Londynie niedawno spadł śnieg, z tego co wiedziałem od dziewczyny w Polsce też, ale nie obchodziło mnie aż tak , że wracam do kraju. Najbardziej obchodziło mnie to, że w końcu spotkam się z moją dziewczyną, po ponad roku związku na odległość. Jakoś sobie poradziliśmy, ale łatwo nie było. Nawet nie zliczę ile razy odnosiłem sukces w nagrywkach, a potem płakałem po cichu w swoim pokoju przez nieobecność Inezi. Bardzo się ze sobą zżyliśmy tamtej wyjątkowej jesieni, która na zawsze pozostanie w naszej pamięci.
Właśnie kończyłem pisanie wierszu o dziewczynie, gdy stewardessy wygłosiły, że zaraz lądujemy. Byłem bardzo podekscytowany. Jeszcze raz spojrzałem na kartkę z tekstem, chowając go do plecaka.
Kilka minut później.
Samolot wylądował. Natychmiast zerwałem się z fotela. Siedziałem z Pawłem, niedaleko nas siedzieli jeszcze Piotrek, Marta, Ania i dwójka ochroniarzy ale mniejsza o to. Pospiesznie ustawiłem się w kolejce do wyjścia, chcąc jak najszybciej opuścić samolot. Po około pięciu minutach, które dłużyły się w nieskończoność, udało mi się wyjść na doczepione schody. Schodziłem nimi spokojnie, wpatrując dziewczyny, gdy nagle ją zobaczyłem. Miała na sobie czarną, zimową kurtkę i szare dresy. Wyglądała cudnie. Przez jedną, krótką chwilę wydawało mi się, że zafarbowała włosy na blond,jednak wciąż była tą samą brunetką, którą musiałem zostawić na ponad 12 miesięcy.
Kiedy w końcu udało mi się zejść ze schodów nie zważając na nic, pobiegłem prosto w jej kierunku i natychmiast wpadliśmy sobie w ramiona. Scena ta mogłaby wystąpić w teledysku do piosenki,, National Anthem", którą miałem okazję zaśpiewać w duecie z Laną.
Podczas, gdy wspomniany utwór grał mi w głowie, obdarowałem Inez dość mocnym i namiętnym pocałunkiem, którego oboje potrzebowaliśmy, a dziewczyna natychmiast go oddała. Tak, ja jann, polski piosenkarz, który odniósł sukces nawet za granicą namiętnie całowałem moją dziewczynę na lotnisku, na którym mogło być od gnoma dziennikarzy. Mogło się to wydawać nie dorosłe, lecz w tamtym momencie liczyliśmy się tylko my. Ja i Inez.
-Tęskniłam. - wyszeptała dziewczyna, wbijając mi paznokcie w ramię, gdy po kilku minutach skończyliśmy pocałunek.
-Ja też - odszepnąłem, całując ją w czoło. Nagle zaczął padać dość mocny śnieg, a z budynku lotniska było słychać piosenkę,, last christmas ". Odsuneliśmy się od siebie i z uśmiechami na ustach podeszliśmy do mojej ekipy, by wspólnie iść odebrać bagaże.

Pov:Inez
Razem z Jankiem, trzymając się za ręce weszliśmy za jego ekipą do budynku lotniska, żeby iść po bagaże. Szłam, patrząc za szyby ogromnych okien w budynku. Na dworze było było już iście zimowo. Śnieg leżał na ziemi tonami od kilku dni,jednak dalej padał a po jesiennych liściach na drzewach zostały gołe gałęzie..jednym zdaniem, była już zima. Zima, którą tym razem spędzę z Jankiem- pomyślałam, a uśmiech niekontrolowanie pojawił się na mojej twarzy. Większość czasu po wylocie chłopaka spędzałam z rodzicami w moim rodzinnym domu, bo gdy tylko patrzyłam na szare ściany w mieszkaniu moim i Janka, łzy stawały mi w oczach. Wiem, może i przesadzam, ale od dziecka byłam dosyć wrażliwą osobą i z wieloma rzeczami sobie nie radziłam.
❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
Pół godziny później
Po załatwieniu wszystkich lotniskowych spraw mogliśmy finalnie z niego odjechać. Razem stwierdziliśmy, że z dojazdem pod blok poradzimy sobie sami, tak więc przyjaciele chłopaka z wytwórni odjechali sami zamówioną taksówką a ja i Janek mieliśmy trochę czasu dla siebie.
-To co robimy? - spytał, patrząc mi w oczy, a delikatny uśmiech wkroczył na jego usta.
-Pamiętasz jesienne zakupy na początku naszej znajomości? - odpowiedziałam pytaniem, utrzymując z nim kontakt wzrokowy.
-Tak - odpowiedział, biorąc włosy, które delikatnie mu urosły za uszy.
-Czas na zimowe zakupy. - Powiedziałam pewnie, wtulając się w chłopaka, który natychmiastowo odwzajemnił uścisk.
Potem wszystko działo się szybko. Zamowiliśmy ubera, taksówkarz przyjechał po nas i po zaledwie 20 minutach byliśmy już pod centrum handlowym. Pokierowaliśmy się do dokładnie tego samego sklepu z ozdobami co rok temu i pewnym krokiem weszliśmy do środka. Oczy zaświeciły nam się jak psu na jedzenie, gdy ukazały się nam tysiące najróżniejszych zimowo - świątecznych ozdób a uszy odprężyły na dźwięk świątecznych piosenek. Nagle Janek złapał moją dłoń i pobiegł w głąb sklepu, prawie mnie przewracając.

Pov: Jann
Wybieraliśmy najróżniejsze dekoracje od tych małych do tych dość sporych, nie mieszczących się w koszyku. Dziewczyna uparła się na trzymanie koszyka, lecz gdy zauważyłem, że nie ma już siły go trzymać natychmiastowo go przejąłem, a Inez się uśmiechnęła. Trzymając się za ręce, pobiegliśmy do kasy.
- to będzie 220 zł- powiedziała kasjerka, przysuwając terminal.
Dokładnie tyle co rok temu - pomyślałem, przykładając kartę płatniczą.
❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
1 godzinę później :
Ledwo podjechaliśmy pod blok, a ja już wychodziłem z auta, kierując się do bagażnika po nasze zakupy. Nie mogłem się doczekać widoku naszego mieszkania. Byłem bardzo ciekawy, czy Inez coś tam pozmieniała, choć nic o tym nie mówiła, a gadaliśmy dość często, zawsze gdy miałem czas. Pomyślałem o tym, że w końcu będę mógł spędzać z nią czas robiąc cokolwiek, chociażby oglądając słaby film na netflixie a moje usta wykrzywiły się w uśmiechu.
Weszliśmy do mieszkania, gdy poczułem łzy wzruszenia w oczach. Mianowicie, w salonie na ścianie wisiała ogromna kartka z napisem,, witaj w domu ", a na małym stoliku obok kanapy leżał przygotowany tort oraz szampan i kieliszki a na youtubie odpalonym na telewizorze, leciała piosenka,, underneath the tree". Przytuliłem się do dziewczyny, ściskając ją mocno. Uśmiechnąłem się do siebie, kiedy poczułem, że oddała uścisk. Staliśmy tak dobre kilka minut, gdy dziewczyna nagle się odsunęła, mówiąc :
- Chodź, trzeba świętować. - złapała mnie za rękę i pobiegła prosto do salonu.
-Hej, a co z butami i kurtką? - spytałem z rozbawieniem, patrząc na nią. Inezia popatrzyła na swoje buty ze zdziwioną miną.
-Sam jeszcze je masz. - dała mi kuksańca w bok rozpinając kurtkę. Powstrzymując śmiech zacząłem robić to samo. Po chwili wróciliśmy się do przedpokoju, zostawiając tam kurtki, czapki oraz szaliki a buty wymieniając na matchingowe kapcie z reniferami.
❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️❄️
Kilka godzin później :
Było już po pierwszej w nocy, gdy bawiliśmy się w najlepsze do końcówki piosenki ,, Santa tell me". Gdy piosenka zmieniła się na,, last christmas " przytuliłem brunetkę do siebie i zacząłem nucić :
Last christmas, I gave you my heart..
❄️❤️
1050 słów!
Oto macie tajemniczą rzecz..2 część przygód Janka i Inez!
Jak wam się podoba? Czujecie ten klimat zimy? Bo ja totalnie 😍
Jakoś w połowie książki stworze playlistę do niej na Spotify, tak jak było z poprzednią częścią.
Wyczekujcie kolejnych rozdziałów, papaa🤭!

This winter I returned to you - jann ff(this autumn night 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz