Rozdział 14

66 2 0
                                    

3 dni później - 5 stycznia 2025 roku 💕

Pov:Inez
Otworzyłam powolnie powieki, słysząc dźwięk budzika. Była godzina dokładnie 6.30. Spojrzałam w kąt pokoju, w którym leżały nasze spakowane już walizki i torby, ponieważ mieliśmy dziś wyjechać na tydzień do Świnoujścia, w którym za zaledwie kilka dni miał odbyć się nasz ślub. To wszystko wydawało mi się takie..nierealne. W pewnym sensie bałam się, że gdy zrobię chociaż krok, znajdę się znowu w tej szarej rzeczywistości, w której Janek przebywał w Londynie. Jednak podświadomie wiedziałam, że to dzieje się naprawdę. Za kilka dni miałam nie być już tylko Inez Szulwińską, lecz Inez Szulwińską - Rozmanowską.
❄️ ❄️
Powoli zdjęłam z siebie kołdrę i wstałam z łóżka, cicho podchodząc do mebla od strony Janka, by obudzić chłopaka.
-Heej, wstajemy!- powiedziałam, delikatnie szturchając go w ramię.
-O co chodzi? - odpowiedział zaspanym tonem.
-Jedziemy dziś do Świnoujścia, mamy mniej niż godzinę żeby się wyszykować. - powiedziałam, patrząc w błękitne oczy blondyna.
-Aaa, faktyczne!- przypomniał sobie Janek, niemal zrywając się z łóżka. Chłopak pobiegł schodami na dół, a ja rozśmieszona jego zachowaniem podążyłam za nim, by przed wyjazdem zjeść pożywne i zdrowe śniadanie oraz wypić coś ciepłego.
--------—❄️——---—————----—❄️
Prawie godzinę później :
Pov:Jann
Właśnie wsiedliśmy do samochodu. Czekało nas ponad sześć godzin drogi.
Odpaliłem silnik mojego auta i przejrzałem się w lusterku. Włosy totalnie mi się nie układały, a pod moimi oczami miałem takie wory jakbym nie spał co najmniej dwa dni.
-Pokaż się, masz suche usta. - powiedziała Inez, odwracając moją twarz do siebie. Dziewczyna wyjęła ze swojej kosmetyczki pomadkę ochronną i pomalowała mi nią usta. Gdy skończyła, złapałem jej brodę i złączyłem nasze usta w pocałunku.
-Teraz oboje mamy nałożoną pomadkę. - uśmiechnąłem się, obejmując ją ramieniem. Kilka minut później wyjechaliśmy spod bloku, w którym mieściło się nasze mieszkanie.
❄️
- A może coś zaśpiewasz? Nudno tu. - powiedziała brunetka, biorąc kosmyk moich włosów za moje ucho.
-Konkretnie z jakąś dedykacją dla kogoś czy to co mi przyjdzie do głowy? - odpowiedziałem pytaniem, wymijając jakiś samochód na drodze.
-Może coś..dla mnie. - odparła.
-Okej. - mówiąc to, zacząłem śpiewać fragment piosenki,, Blue jeans " od Lany del Rey :

,,I will love you 'til the end of time
I would wait a million years
Promise you'll remember that you're mine
Baby, can you see through the tears?"
---——————————
Inez zarumieniła się, uśmiechając, co bardzo mnie ucieszyło.
❄️ ❄️ ❄️
Podgłośniłem radio, słysząc piosenkę Lany. Jak się niestety okazało, już się skończyła, a w radiu zaczęły się właśnie wiadomości:
,,Popularny polski piosenkarz Jann i jego sympatia- świeża pisarka książek Inez Szulwińska zaręczeni? Autorka bestsellera,, The night I met you " pokazała pierścionek na Instagramie!"
- Sympatia? Co to za określenie, raczej bratnia dusza, jesteśmy dla siebie stworzeni. - skwitowałem wypowiedź mężczyzny z niesmakiem.
- No właśnie. Świeża pisarka? Założę się, że pisze książki dłużej, niż on pracuje w radiu. - powiedziała dziewczyna, łapiąc moje ramie.
-Będę ci przeszkadzać, jak tak zasnę?- Spytała.
-Oczywiście, że nie. - odpowiedziałem na jej pytanie.
Tak więc po około 10 minutach kierowałem spokojnie samochodem po niezbyt pełnej drodze z Inez, przytuloną mocno do mojego ramienia. Bardzo ją kochałem. Wybranie się wtedy do parku, zauważenia tego człowieka i zawołanie o pomoc były jednymi z najlepszych decyzji w moim całym życiu. Gdy na moment zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle, pogładziłem włosy dziewczyny swoją dłonią.
Kilka godzin później :
Właśnie zaparkowałem pod domem, w którym znajdowały się pokoje gościnne w Świnoujściu, dokładnie te, które odwiedziliśmy tamtej jesieni.
Spojrzałem na brunetkę, wciąż śpiąca.
- Myślę, że bagaże mogą poczekać. - szepnąłem do siebie, biorąc Inez w ramiona, by zanieść ją do wyznaczonego pokoju i wrócić po bagaże.
- Boże, dziękuję, że połączyłeś nasze życia aż taką miłością. - pomyślałem, patrząc w niebo, pełne tamtego dnia chmur, kiedy kilka łez wzruszenia spłynęło po moich policzkach.
❄️ ❄️
Po dostaniu kluczy do pomieszczenia przygotowanego dla nas, odłożyłem na łóżko moją narzeczoną i poszedłem do samochodu, by wypakować z niego nasze bagaże.
❄️ ❄️ ❄️ ❄️ ❄️ ❄️
Kilkanaście minut później :
Pov : Inez
Otworzyłam oczy, a zdziwienie niemal natychmiastowo ukazało się na mojej twarzy. Przez dobre kilka minut nie do końca wiedziałam, gdzie się znajduje, dopóki drzwi się nie otworzyły i nie ukazał się w nich Janek.
-Gdzie jesteśmy? - zapytałam zdezorientowana.
-Spokojnie, jesteśmy już w pokoju w Świnoujściu. Spałaś, więc przyniosłem Cię tu w ramionach i wróciłem się po nasze wszystkie bagaże. - odpowiedział, siadając obok mnie. - Pójdę po resztę rzeczy i gdzieś pójdziemy, pasuje Ci taki plan?
Tak, pewnie! - krzyknęłam, rzucając się na niego. Po chwili leżałam na blondynie, a ten otulał mnie swoimi ramionami.
- Walizki i torby sobie na mnie poczekają. - powiedział Janek po jakimś czasie naszego leżenia, łącząc nasze usta w pocałunku. Poleżeliśmy tak jeszcze trochę, po czym blondyn wrócił się do samochodu po resztę naszych bagaży. Ja w tym czasie odszukałam w torbie swój telefon i weszłam na instagrama, by odpisać na niektóre komentarze moich wspierających mnie czytelników, których liczba wciąż rosła, w co nie mogłam uwierzyć, nie spodziewając się aż tak wielkiego sukcesu, przy wydaniu zaledwie pierwszej książki.
❄️ ❄️ ❄️
Kilka minut później :
-Jestem! - wykrzyknął Jasiek, otwierając drzwi naszych czterech ścian, w których mieliśmy przebywać przez następne kilka dni.
-To gdzie idziemy? - zapytałam,a na zegarku wybiła godzina 15.30.
-Może na spacer, a pod wieczór wybierzemy się na naszą plażę? - Zasugerował chłopak.
-Mi pasuje. - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy, udając się do toalety. Kiedy oboje byliśmy już w pełni gotowi na wyjście, zamknęliśmy drzwi kwatery na klucz i ruszyliśmy schodami do głównego wyjścia.
❄️
Zimne powietrze otuliło nasze twarze, gdy wyszliśmy na zewnątrz. W powietrzu było czuć świeżość oraz delikatny zapach wanilii. Ulice były dość puste, w końcu mało kto postanawia wybrać się nad morze w styczniu, w zimę. Jednak niedługo miało tam zawitać więcej osób, bo po dwóch dniach od naszego przybycia mieli zacząć zjawiać się nasi goście zaproszeni na ślub. Niektórzy mieli znajdować się w tym samym budynku co my, za to reszta miała znajdować się w pobliskich kwaterach.
❄️
-Patrz, lody! Idziemy? - wyrwał mnie z zamyślenia mój narzeczony, wskazując palcem o odległą o kilka metrów budkę z lodami.
- Nigdy jeszcze nie zdarzyło mi się jeść lodów w zimę. - odparłam zawstydzona.
-To najwyższy czas spróbować! - stwierdził chłopak, łapiąc mnie za rękę.
Kilka godzin później :
Po zjedzeniu zdecydowanie najlepszych lodów waniliowych w naszym życiu, wróciliśmy do naszego pokoju, by poczekać do wieczora i udać się na plażę.
Wybiła godzina 18.00, gdy postawiliśmy nogi na piaszczystym podłożu, dokładnie w tym miejscu, w którym wyznaliśmy sobie miłość.
-To tutaj..-powiedział Janek, patrząc w morze.
-To nasze miejsce.. - odpowiedziałam, kładąc głowę na jego ramieniu, delikatnie go obejmując.
❄️💕

1074 słowa!
Bang! Jeszcze tylko rozdział 15 i 16 i skończę tą książkę!
Planowałam mieć ją skończoną już teraz, ale szkoła nie pozwala na takie luksusy😭
Teraz czeka mnie zawalony tydzień..4 sprawdziany 😭
Więc, widzimy się w następnych dwóch rozdziałach, paa!
(ps! Nie zapomnijcie wpadać na mój IG pisarski : janniarapisze)

This winter I returned to you - jann ff(this autumn night 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz