Rozdział 7

99 6 4
                                    

*taka szybka rada od autorki, czytajcie siedząc lub leżąc, bo będzie się działo🤭🤭*
❄️❄️❄️❄️❄️
Kolejne 3 dni później
(wigilia, 24,grudnia 2024 roku)
Pov:Inez
W połowie obudzona, przekręcałam się powoli na drugi bok. Już miałam układać się w wygodną do dalszego snu pozycję, gdy usłyszałam głośny dźwięk. W pełni wstałam, siadając na łóżku. Przede mną stał Janek.
-O co chodzi? - zapytałam zaspanym głosem, delikatnie zdziwiona.
-Zapraszam Cię na spacer!- Odpowiedział chłopak niemal natychmiast. W tonie jego głosu wyczułam lekkie zdenerwowanie, lecz stwierdziłam, że lepiej będzie jeśli pozostawię to dla siebie. Wstałam z łóżka, ubrałam się a potem zjedliśmy razem zdrowe, wartościowe śniadanie. Kiedy byliśmy już w pełni gotowi, wyszliśmy z mieszkania.
Kilkanaście minut później :
Spacerowaliśmy, trzymając się jak zawsze za dłonie. Śnieg chrupał nieznośnie pod naszymi butami, ale ignorowaliśmy to, podziwiając poranną, jeszcze nie do końca rozbudzoną Warszawę. Słońce dopiero niedawno zastąpiło księżyc na niebie, oświetlając miasto swoim jasnym światłem. Oglądałam krajobraz z podziwem, gdy Janek spytał :
-Możemy iść do parku?
-Oczywiście! - Odparłam, znów słysząc w jego głosie stres. Chłopak wyraźnie ucieszył się na moją odpowiedź i zaczął iść w drugą stronę, ciągnąc mnie za sobą. Spacerowaliśmy w stronę naszego celu, wdychając chłodne, zimowe powietrze, rozmawiając.
❄️❄️
Kilka minut później :
Pov :Jann
Gdy dotarliśmy do parku, zajęliśmy jedną z kilkunastu, a może i nawet kilkudziesięciu ławek. Siedzieliśmy, gadając o mniej ważnych rzeczach oraz sprawach, ale ja mentalnie byłem zupełnie gdzie indziej - w moich kotłujących się myślach otoczonych ogromnym stresem, chociaż wiedziałem, co miałem za kolejne kilka minut zrobić. Podczas rozmowy z dziewczyną odwróciłem na chwilę wzrok zupełnie, jakbym był w jakimś transie.
-O co chodzi? Coś się dzieje?- spytała brunetka, najwidoczniej zdziwiona moim dziwnym zachowaniem.
-Nie, wszystko okej. - odpowiedziałem, uśmiechając się. Patrzyłem na nią, gdy odezwał się głos w mojej głowie, mówiący, że to już czas. Wstałem spokojnie z ławki,czując się spokojniejszy o połowę. Dotknąłem szybko kieszeni, chcąc sprawdzić czy to, czego potrzebuje się tam znajduje. Gdy w kieszeni spodni wyczułem mały kwadrat, poczułem się jeszcze bardziej spokojniejszy.
❄️
Stałem na drżących nogach obok dalej siedzącej dziewczyny. Inez patrzyła na mnie zdziwionym wzrokiem.
-Chodź. - powiedziałem do niej cicho. Patrząc na mnie jeszcze bardziej zdziwionym wzrokiem, również wstała i stanęła naprzeciwko mnie.
-To ten moment. - pomyślałem. Szybko uklęknąłem na jednym kolanie. Serce okropnie waliło w mojej piersi, gdy wyciągałem zawartość mojej kieszeni. Nawet nie po kilku minutach a już po chwili zacząłem mówić.
-Inez..czy wyjdziesz za mnie? - spytałem po czym otworzyłem przed brunetką czerwone pudełeczko z pierścionkiem z kwarcem różowym. Dziewczyna zaczęła płakać ze szczęścia, po czym krzyknęła na cały park.
-Janek, o Boże..OCZYWIŚCIE!
Wyjąłem pierścionek z pudełka i założyłem go na jej chudy palec. Oboje wstaliśmy od razu zastygając w pocałunku, który wyrażał nasze szczęście, wzruszenie i wszystkie emocje naraz. Ludzie, tak jak kiedyś w Świnoujściu zaczęli bić nam brawo, co jeszcze bardziej dodało klimatu sytuacji. W trakcie naszego całusa delikatny śnieg zaczął padać tuż nad naszymi głowami. Było tak cudownie oraz zimowo, dokładnie tak jak wyobrażałem sobie ten moment. Po krótkiej chwili wyszliśmy z parku już nie jako chłopak i dziewczyna, ale jako narzeczony i narzeczona.
❄️❄️
Kilka godzin później :
Pov:Inez
Siedziałam przy prawie przygotowanym wigilijnym stole patrząc na piękny, srebrny pierścionek z ogromnym kwarcem różowym na środku, dalej nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście. Mój mózg jeszcze nie przyjął informacji o tym, że nie byliśmy już chłopakiem i dziewczyną, a narzeczonym i narzeczoną, lecz moje serce przyjęło te wieść niemal natychmiastowo.
❄️ ❄️
Popatrzyłam na chłopaka. Jego niebieskie oczy skupione były na przygotowywanym przez niego jedzeniu. Nagle odwrócił się do mnie, tworząc kontakt wzrokowy. Przerwałam go, szybko odwracając wzrok oraz rumieniąc się. Zupełnie jak w początkach naszej znajomości, gdy już coś do siebie nawzajem czuliśmy.
❄️
Czy była to miłość od pierwszego wejrzenia? Oczywiście, że tak. Odczuwam wrażenie, że już przy pierwszym naszym spotkaniu kiedy kucaliśmy przy tym biednym mężczyźnie i po raz pierwszy spojrzeliśmy sobie w oczy, iskierka miłości spadła na nas na zawsze. Potem te wszystkie spotkania, urywane kontakty wzrokowe, bliskość oraz oczywiście - nasze uczucia. To wszystko stworzyło naszą relacje czyniąc ją cudowną i wyjątkową. Nigdy nie pomyślałam, że będę siedzieć niedaleko osoby, z którą zamierzam spędzić całe życie. Obok lokowatego blondyna, z niebem w oczach. Jedno przypadkowe spotkanie w parku złączyło nas miłością, która będzie trwać całe dekady, a nawet i dłużej.
❄️ ❄️
Janek wyrwał mnie z rozmyślań, przysiadając się do mnie z przyprawionym karpiem i z dwoma lampkami czerwonego wina. Zaczęła się nasza wigilia..i mogliśmy ją spędzić razem..
❤️❤️
Trochę później :
Pov:Jann
Po przeczytaniu pisma świętego, podzielenia się opłatkiem i zjedzenia kolacji wigilijnej, przy pocałunkach i uśmiechach przyszedł czas na prezenty.
Nie ukrywam byłem trochę zestresowany, jednak wiedziałem, że prezent Inez spodoba się nie tylko jej, ale i mi. Powoli podłożyłem pakunek pod choinkę, która na szczęście przeżyła wypadek drogowy i zawołałem swoją narzeczoną.
Brunetka podeszła do choinki, wyciągając z pod niej prezent oraz podkładając ten dla mnie. Wziąłem pakunek dla mnie i po policzeniu do trzech, oboje zaczęliśmy otwierać upominki. Kiedy próbowałem uporać się z papierem świątecznym, Inez krzyknęła :
-O Boże..bilety na koncert Lany del Rey w kwietniu?!- brunetka odłożyła na chwilę wspomniane bilety i zarzuciła mi ramiona na szyje, tuląc mnie mocno.
-Dziękuję!Najlepszy prezent jaki mogłam sobie wymarzyć! - krzyknęła znowu.
-Cieszę się, że się podoba. - odpowiedziałem spokojnie, szczęśliwy oraz maksymalnie wzruszony.
❄️
Kilka minut później, gdy się od siebie odsunęliśmy przyszedł czas na otworzenie prezentu przeze mnie. Gdy w końcu poradziłem sobie z opakowaniem, przy pomocy dziewczyny, moje oczy zaszkliły się ze wzruszenia. Inez kupiła dla mnie nową gitarę.. :
-Ja..nie wiem co powiedzieć.-Wydukałem uszczęśliwiony.
-Nie musisz nic mówić, to mi wystarczy. - powiedziała, po czym przysunęła się do mnie, zostawiając na moim policzku ślad pudrowo - różowej szminki- zauważyłam ostatnio, że twoja stara gitara zaczyna się psuć, więc stwierdziłam, że święta to idealna okazja by wyposażyć twój muzyczny sprzęt w nową.
❄️
Uśmiechnąłem się do niej, po czym wziąłem instrument do rąk i zacząłem śpiewać..:
Oh why
I'm so obsessed with a girl with blue and turquoise eyes...
Zastygliśmy w gorącym pocałunku, a nasz kot przestał bawić się swoim prezentem dając nam idealny klimat..
💗
1019 słów!
Długo mnie było, i wiem może to dziwne, że wstawiam to w nocy (00.20)ale właśnie w nocy mam jakąś większą inspiracje ❤️
PS. Fragment o niebie w oczach inspirowany był fragmentem piosenki Lany del Rey -,, National anthem". Fragment -,, baby heaven's in your eyes"❤️💗
Jak wam się podobał rozdział? Wyraźcie całą swoją opinię w komentarzu (proszee, bo ostatnio praktycznie nikt nie komentuje 😭😭).. No i co? Życzmy Inez i Jankowi dalszego szczęśliwego związku!! Dobranoc 💗

This winter I returned to you - jann ff(this autumn night 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz