Rozdział 8

41 4 48
                                    

Hellow, dzisiaj nareszcie będzie trochę o Leviu! Dobra, be mojego zbędnego ględzenia, zaczynamy!

******************

Eren Jaeger Pov. 

Rozglądałem się dokoła. Wciąż jestem zszokowany doskonałością Mare i ich technologii. Gapiłem się na jadące coś i otworzyłem swoje usta szeroko ze zdziwienia. Próbowałem nie wyglądać, jakbym był nowoziemcem, czy coś, ale chyba mi się nie udawało, bo niektórzy przyglądali mi się z zainteresowaniem. Powędrowałem nie wiadomo gdzie, patrząc na niezwykły krajobraz. Oparłem się na chwilę na murku i nie wiem dlaczego, kamienny mur ustąpił się pod moimi plecami. Krzyknąłem cicho i upadłem głucho po drugiej stronie tajemniczego mura. Podniosłem się i zobaczyłem lekko skaleczone kolana. 

- Tsk... - mruknąłem cicho. - Wrócę tu jutro. 

Nie wiem dlaczego, ale gdy wróciłem do pozostałych, nie powiadomiłem ich o ty tajemniczym przejściu. Chyba mam złe przeczucie co do tego... 

Levi Ackermann Pov.

<Kilka dni po przebudzeniu Levi'a, czyli dzień w którym przybyli zwiadowcy> 

Jestem Levi Ackermann. Jestem żołnierzem Mare, jednak każdy krzywo na mnie patrzy. Nie żeby mnie to obchodziło, ale to trochę niesprawiedliwe, jeśli pracujesz dla nich, a oni nie są ci wdzięczni za to. Dzisiejszego wieczora, nareszcie się dowiedziałem o co chodzi. Miałem wstawić się u pokoju komandora Magatha, bo zostałem poproszony do tego. Minąłem pani Pieck i pana Porco, którzy dyskutowali o czymś głośno, że nie dało nie usłyszeć, a oni o dziwo mnie nie zauważyli.

- Ten Ackermann jest z Paradis, prawda? - zapytał Porco, chociaż jego ton mówił, że już zna odpowiedź. - Nie jestem pewien czy możemy mu ufać, zdradziłby nas w mgnieniu oka!

Na ten wypowiedź zatrzymałem się i odwróciłem się na pięcie. Patrzyłem na oddalających rozmówców i szklistymi oczami, odprowadziłem ich wzrokiem, zanim nie wyszli mi z pola widzenia. 

- Jebany wojownik - mruknąłem cicho. 

Poszedłem powoli do biura komandora Magatha i zapukałem cicho. Usłyszałem stłumione "proszę", więc wszedłem do środka szybko. Zamknąłem starannie drzwi i dostrzegłem znajomą sylwetkę siedzącą za biurem. 

Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, powiedziałem mocno wkurwiony:

- Dlaczego mi nie powiedziałeś? 

-  O czym ty mówisz? - zapytał szczerze zdziwiony Magath. 

- O gównie - odpowiedziałem bezczelnie. 

Komandor westchnął i powiedział:

- Porozmawiajmy na spokojnie, dobrze, Ackermann?

- Tsk... niech ci będzie - odpowiedziałem z niechęcią, ale wiedziałem, że nic mi nie powie jeśli będę się tak zachowywał. 

- Więc, o co chodzi? - zapytał komandor najwyraźniej rozluźniony. 

- Dlaczego... dlaczego nie powiedziałeś mi że jestem z Paradis? - zapytałem prosto z mostu. 

No cóż, zawsze jestem szczery, to wszystko (zawsze? Hmm, nie sądzę, XD). Zaskoczony Magath spojrzał na mnie z niepokojem w oczach i zaczął nerwowo poruszać dłońmi. 

- Od kogo usłyszałeś to kłamstwo? - Magath usiłował nie spanikować, co przyjąłem z satysfakcją. 

- To nie kłamstwo, sam o tym wiesz - odpowiedziałem z naciskiem. 

- Ehh... - jak widać, Magath się poddał i postanowił mi powiedzieć. - Po prostu bałem się że nas zdradzisz jeśli się dowiesz. 

- Ja? Ja was zdradzę? Na samym początku wmówiłeś mi jakieś świństwo - zapytałem z niesmakiem. - Pojebało cię chyba. 

Po tym opuściłem pomieszczenie i skierowałem się ku mojemu pokoju. Kiedy dotarłem do swojej sypialni, uspokoiłem przed drzwiami swój oddech i otworzyłem drzwi. Wszedłem do środka, wziąłem krótki prysznic, ubrałem się w piżamę (szkoda że nie ma w Erenka, XD) i rzuciłem się na łóżko. Próbowałem przypomnieć sobie o poprzednich wspomnieniach, ale za nic nie chciały mi się ujawnić. Kiedy wydawało mi się, że zaraz sobie przypomnę, znowu coś się rozmazuje i zapominam co to było. Zmęczony rozmyślaniem i dzisiejszym wydarzeniem, udałem się do krainy snów. 

*<Sen Levia> *

Chodziłem se po mieście, nie wiedząc gdzie i z jakiego powodu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chodziłem se po mieście, nie wiedząc gdzie i z jakiego powodu. Po chwili usłyszałem ludzki krzyk. Pobiegłem w kierunku źródła odgłosu i ujrzałem przed sobą bruneta z szmaragdowymi oczami, który zawsze mi się śni, każdej nocy. Szmaragdowo oki nie odrywał ode mnie wzroku, przez co przeszły mnie dreszcze. Przestraszony, cofnąłem się a nieznajomy (bo go na niby nie zna, tylko widział w snach) przemienił się w tytana. Rzucił się do przodu, a ja zamknąłem oczy z obawy, że nagle poczuję nieznośny ból. Otworzyłem oczy i ujrzałem ludzkie ciało bruneta, który był postrzelony przez karabin. Oderwałem oczy od niego i podniosłem spojrzenie na pani Pieck i pana Porco, którzy trzymali po jednym karabinie i patrzyli na mnie z obrzydzeniem i pogardą. 

- Shinu (giń) - syknął mężczyzna, po czym wcelował karabin we mnie i popchnął spust. 

Widziałem jak w zwolnionym filmie, jak kula leci do mnie pomału. Po chwili, trafiła mnie w głowę i widziałem przed sobą czarną nicość. 

*<Koniec snu>*

Obudziłem się nieoczekiwanie, cały zlany potem. Wytarłem wargę od śliskiego potu i podeszłem do biurka po szklankę wody, bo po śnie byłem strasznie spragniony. Czułem się, jakbym miał Saharę w gardle. Wróciłem do łóżka, ale wcale nie miałem ochoty spać. Spojrzałem na godzinę. Eh, dopiero rano 05:23. Postanowiłem się ogarnąć i wyjść do miasta żeby pobyć sam ze swoimi myślami. Ubrałem się w szary t-shirt, jeansy i jakieś buty i wyszedłem na palcach z budynku, bo nie chciałem nikogo obudzić. Jeszcze by pomyśleli że ktoś próbuje się zakraść do ich strefy, tch. Powędrowałem losowo w jakiś kierunek i postanowiłem coś zjeść. Ech, co by tu wybrać? 

************

Na koniec, jak zawsze fanarcik lub dwa :). 

Tak wyglądał, kiedy zobaczył martwe ciało Erena w śnie:

Tak wyglądał, kiedy zobaczył martwe ciało Erena w śnie:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sayonara! <3 

Amnezja /Ereri (Eren x Levi)\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz