Rozdział 15

35 4 69
                                    

Hellow, dawno (a może nie tak dawno) mnie tu nie było. Mam nadzieję że jedna z moich czytelniczek nie jest smutna z powodu, że nie pisałam przez kilka dni ciąg dalszy dla tego opowiadania. Więc, do czytania!

Levi Ackerman POV.

O mój boże. Widok tej dwójki mnie przeraża. Tarzają się na ziemi i wrzeszczą jak dzikusy. No normalnie nie da się nic innego słyszeć, prócz ich wrzasków. Co za piekło. 

- Co się tu dzieje? - zapytałem, domagając odpowiedzi, patrząc to na Jeana, to na Erena. 

- Coś - odburknął szmaragdowo oki. 

- Dobra, wiem że coś, ale pytam się co - próbowałem zachować spokój, co było bardzo trudne, gdyż ta jego gęba ma minę, jakby ktoś umarł. 

- Nic niezwykłego - odpowiedział za niego konio mordy. - Walczymy od zawsze, c'nie, Eren?

- Zamknij pysk - powiedział tylko Eren.

Westchnąłem przesadnie, a potem kazałem im pójść gdzie indziej, byleby nie byli razem z jednym miejscu zbyt długo. Brunet postanowił zostać ze mną, co mnie miło zaskoczyło. Siedzieliśmy obok siebie z milczeniem, co mnie strasznie krępowało. 

- Czy Historia odpisała ci na ten list? - zapytałem w końcu. 

- Nie, jeszcze nie - Eren pokręcił przecząco głową. 

I znowu zawisła ponura cisza między nami. 

- Em... - zaczął chłopak mówić. - Co do tego... no wiesz... - przerwał z zakłopotaniem. 

- Czego? - dopytywałem go. 

- No wiesz, że cię... - znowu urwał. -  Poc... - dokończył mówić to słowo bardzo cicho, że go nie usłyszałem, ale doskonale wiedziałem co chciał mi przekazać. - ... jednej nocy, więc przepraszam cię za to - dokończył. 

- Nie ma sprawy, nawet mi się podobało - zanim zdałem sobie z tego sprawę co powiedziałem, przyglądałem mu się ze zdziwieniem, ale po chwili sens tych słów do mnie dotarło, co mnie zawstydziło. 

Chłopak poruszał się ustami jak rybka wyjęta z wody a ja czym prędzej tam uciekłem. 

- "Kurwa, co ja powiedziałem?!" - pomyślałem ze szokiem. 

Byłem już w wrogim mi mieście i zanim się zorientowałem, wpadłem na kogoś i mrucząc coś w stylu "przepraszam" czym prędzej zniknąłem temu komuś z oczy. 

***Time skip***

UWAGA! MOMENT 18+! JEŚLI UWAŻASZ ŻE NIE POWINIENEŚ CZYTAĆ, NIE CZYTAJ! Jeśli nie masz 18 lat, przymknę na to oko, ale zastanów się, jeśli chcesz to czytać i nie przychodź potem z skargą! <3 

Co za katastrofalny dzień! Wróciłem późno w nocy, gdyż miałem nadzieję, że Eren zaśnie zanim przyjdę do naszego namiotu. Jednak los zdecydował inaczej. Wszedłem do naszego namiotu i ujrzałem go siedzącego cierpliwie. Wyprostował się, kiedy mnie ujrzał. Zatrzymałem się niepewnie i spojrzałem na niego z obawą (co, boisz że cię pogryzie?). Ten wstał i podszedł tak blisko do mnie, że poczułem jego oddech na swoim policzku.

- Powiedz, Levi - powiedział z delikatną nutką w głosie. - Lubisz mnie? (jakby co, w japońskim często znaczenie "lubić" oznacza też "kochać", dlatego pozostawię to "lubię" jako "kocham" tak jak jest). 

- Dlaczego przyszło ci to do głowy? - próbowałem powiedzieć to niedbale, ale mi to nie wyszło. 

- Nie kłam - rzekł chłopak. - Przyznaj się. 

Amnezja /Ereri (Eren x Levi)\Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz