Czwarta rzecz na liście

738 47 4
                                    

— Wyglądasz inaczej — zaczepiła go Minerwa podczas wspólnego wieczoru spędzanego w pokoju nauczycielskim. Snape, siedząc przy kominku w swoim ulubionym fotelu, sprawdzał prace pierwszorocznych, McGonagall zaś przy długim stole uzupełniała uczniowskie teczki. Zerknął na dyrektorkę, zastanawiając się, co zauważyła. Reszta nauczycieli była już w swoich kwaterach.

— Nie wiem o co ci chodzi — odrzekł i wziął do ręki kolejny esej. — Bądź uprzejma wyjaśnić.

— Rumienisz się. — Minerwa podniosła jedną brew, rozbawiona. — Trudno jest opisać tę zmianę, ale myślę, że wiem z kim może być związana.

Snape nie miał ochoty dyskutować z Minerwą na temat jakiejkolwiek zmiany, szczególnie tej, związanej z... kimkolwiek. Pociągnął groźnie nosem mając nadzieję, że będzie to wystarczający sygnał dla dyrektorki, by zaprzestać inwigilacji.

— Często widzę cię z Harrym. — Dyrektorka nie dała się łatwo przestraszyć. — Bardzo się cieszę, że tak dobrze się dogadujecie.

— Rozmawiamy ze sobą głównie przy okazji posiłków — zaprzeczył szybko Snape. — Wcale nie widujemy się... często. — wypluł, jakby samo przypuszczenie, że mógłby tego chcieć, było obrzydliwie nieprawdopodobne.

— Och, skończ z tym, Snape — żachnęła się kobieta. — Znam cię lepiej, niż byś sobie tego życzył.

Tak, to niestety było prawdą. Odpuścił udawanie i spojrzał raz jeszcze na Minerwę. Od czasu wojny była wobec niego wyjątkowo opiekuńcza. Snape nie mógł stwierdzić, że było to... niemiłe.

— Nie boisz się o swoje ukochane lwiątko? — spytał w końcu, krzywiąc twarz, czując się jak dzieciak.

McGonagall spojrzała na niego ostro.

— Nie, nie boję się o moje ukochane lwiątko — odparła z przekąsem. — Ale powiedziałam Harry'emu, że jeśli cię skrzywdzi, to będzie miał ze mną do czynienia.

Snape niemal zakrztusił się herbatą, którą właśnie podniósł do ust.

— Rozmawiasz o mnie z Harrym? — spytał.

— Jego intencje już od kilku lat są dla mnie dość oczywiste — rzuciła McGonagall tak, jakby informowała go o zmianie w planie lekcji. Sięgnęła po kolejną teczkę i otworzyła ją. — Ale nie mam poczucia, bym „rozmawiała o tobie z Harrym", nie obawiaj się.

Snape zmarszczył brwi i spróbował skupić na czytanym tekście. McGonagall szeleściła papierami i tartanową suknią, wzdychała, pociągała nosem, wierciła się.

— Och, no wypluj to wreszcie — syknął zniecierpliwiony. — Zaczęłaś ten temat, bo, zapewne, masz mi coś do powiedzenia.

— Tylko to, że się cieszę. — Minerwa spojrzała na niego uważnie. — Że pasujecie do siebie.

Snape prychnął, ale milczał. Wdawanie się z dyrektorką w dyskusje sprawi tylko, że strawi pozostałe godziny wieczoru na rozmyślaniach, a musiał na jutro poprawić jeszcze osiem prac. I nie może wlepić samych trolli, jakkolwiek miałby na to ochotę. Minerwa zebrała się, zostawiając go w spokoju. Po godzinie Snape również wstał i wrócił do siebie.

Pasują do siebie. Pasują? Czy ktoś może w ogóle do niego pasować? Kto pasuje do Harry'ego Pottera? Przed oczami stanął mu natychmiast rząd potencjalnych kandydatów. Zgrzytnął zębami i przeklął w duchu Minerwę. Chciał od razu udać się do sypialni, ale jego uwagę przykuł niewielki skrawek pergaminu leżący na stoliku kawowym. Najwyraźniej Potterowi udało się przemycić wiadomość nie używając sowy. Snape nie wracał myślami do ich ostatniego spotkania, to miejsce w jego pamięci było jeszcze zbyt tkliwe. Podniósł liścik i przeczytał.

10 Rzeczy, Których Chciał Harry/ Snarry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz