TERAŹNIEJSZOŚĆ
Minęło sześć lat odkąd zmieniłam swoje życie. Odkąd wyjechałam i opuściłam przyjaciółkę. Odkąd się widziałam z nim. Odkąd urodził się mój synek.
Myślałam, że nie będę w stanie pokochać go, lecz gdy usłyszałam płacz tego maleństwa, nie dałabym rady go oddać. Dziś Charles świętował swoje szóste urodziny. Nie raz mnie pytał o ojca. Ciągle odpowiadałam, że tata musiał wyjechać. Wiem, że gdy podrośnie będzie chciał go poznać. Narazie nie chce go na to narażać. Mieszkamy w Nowym Jorku więc jesteśmy zdala od tego mafiosy. Bóg wie co by zrobił na wieść o dziecku.Leżałam w łóżku, opierając głowę na zagłówku i przeglądałam social media. Wczoraj gadałam z Lizzy. Oczywiście jest najlepszą ciocią mojego syna. Więc chcąc zrobić mu niespodziankę, zaprosiłam ją tutaj by spędziła wraz z nami jego urodziny.
Jeszcze chwilę przeglądałam instagrama, gdy zauważyłam dochodzącą godzinę. Wyłączyłam i odłożyłam telefon na półce nocnej. Wstałam z łóżka od razu się przeciągając. Założyłam satynowy szlafrok na ramiona i wyszłam z pokoju kierując się ku pokoju małego. Otworzyłam po cichutku drzwi i wpełzłam do pokoju z dinozaurami na ścianach. Charles je uwielbiał. Podeszłam do łóżeczka i kucnęłam przy nim. Przyglądałam się jego zaspanej twarzy. Kilka kosmyków ciemnych jak smoła włosów opadły mu na czoło. Wyciągnęłam rękę i je narzuciłam na drugą stronę. Położyłam dloń na pulchnym policzku i kciukiem głaskałam go po nim.
Mały na ten gest zaczął otwierać swoje zaspane oczy.- Dzień dobry, szkrabie.-Powiedziałam na dzień dobry.
- Cześć mamusiu.- Cichutki głosik chłopca rozbrzmiał w pokoiku.
Przetarł sobie piąstką oczka i wstał do pozycji siedzącej. Usiadłam obok niego i od razu przytuliłam.
- Wszystkiego najlepszego, kochanie.-Uśmiechnęłam się do chłopca a ten się bardziej we mnie wtulił.
Chwile byliśmy wtuleni w siebie. Usłyszałam dzwonek do drzwi choć dobrze wiedziałam kto za nimi stoi, mimo to udałam zaskoczoną.
- Ciekawe kto to.-Powiedziałam udając, że nic nie wiem.
Charles wzruszył ramionami i wstał z łóżka patrząc na mnie.
- Mamusiu chodźmy zobaczyć, może tata wrócił!-Powiedział podekscytowany i pobiegł a ja się skrzywiłam na wzmiankę o nim.
Wstałam i podążyłam za małym. Stał przed drzwiami czekając aż je otworze. Zrobiłam to niemal odrazu a malec pisnął z ekscytacji gdy zobaczył kto go odwiedził.
- Wszystkiego naj naj, mały od twojej najlepszej cioci Lizzy!-Krzyknęła, ale nie miałam serca jej powiedzieć żeby nie krzyczała, bo sąsiedzi są natrętni, dlatego że to był dzień mojego dziecka.
Ten się na nią rzucił by ją objąć. Ta się zaśmiała i oddała przytulasa. Kochałam jego uśmiech. Niestety też po części mnie boli. Jest strasznie podobny do ojca.
Gdy się odsuneli od siebie, Lizzy podała małemu prezent. Ucieszył się ponownie i pobiegł do salonu. Zostałam sama z blondynką. Czułam jej wzrok na sobie.
- Jak się czujesz, Del?-Spytała zatroskana.
Od razu gdy się dowiedziałam o ciąży, oznajmiłam Lizzy o mojej ucieczce. Na początku była temu przeciwna lecz teraz uważa, że podjęłam dobrą decyzję. Podobno ten psychol mnie szukał. Byłam przerażona, ale gdy odpuścił, miałam nadzieję, że w końcu wyjdę na prostą.
- Dobrze, radzę sobie choć niekiedy jest ciężko.-Oznajmiłam i słabo się uśmiechałam.
Lizzy podeszła do mnie i bez słowa mnie przytuliła.
- Pamietaj, że zawsze ci pomoge.
Rozczuliłam się, w kącikach oczu poczułam wilgoć. Zamrugałam szybko i odsunęłam się by spojrzeć na dziewczynę.
- Wiem, dziękuję że mnie nie zostawiłaś.
Uśmiechnęła się ale nie odezwała. Trwałyśmy w takiej ciszy aż nie usłyszałyśmy krzyków Charlesa.
- Mamo, Mamo chodź szybko!
Zerwałam się z miejsca i pobiegłam do niego. Bałam się, że coś się stało. Ten z uśmiechem pokazuje mi co dostał od cioci. Patrze na to z niedowierzaniem. Dostał całą masę dinozaurów i kilka kolorowanek.
- Dziekuje ciociu Lizzy!-Podbiegł do niej i przytulił się. No i jak go tu nie kochać.
- Nie ma za co, a teraz lećcie się ubierać i idziemy do wesołego miasteczka.-Oznajmiła. Wraz z synkiem pobiegliśmy do swoich pokoi.
Gdy ubrani wyszliśmy z pokoi, zgarnęłam torebkę z telefonem i kluczykami. Wyszliśmy przed budynek i skierowaliśmy się do mojego auta.
***
Dzień zleciał nam bardzo szybko. Zanim się zorientowaliśmy minęły cztery godziny na wesołym
miasteczku. Mały nie chciał wracać i opuszczać cioci ale ta oznajmiła, że zostaje na mini wakacjach. Cieszył się strasznie na tą nowinkę. Teraz gdy dochodziła dwudziesta pierwsza, kładłam Charlesa spać. Po całym dniu był zmęczony, więc szybko zasnął. Też ledwo stałam na nogach, więc szybko poszłam pod prysznic i wskoczyłam do miękkiego łożka. Na granicy snu usłyszałam jak mój telefon wydaje dzwięk.W nocy spałam jak zabita, nie śniło mi się nic konkretnie, ale poczułam pocałunek w usta?... i te perfumy....Gwałtownie podniosłam się do siadu i rozejrzałam po pomieszczeniu. Nic podejrzanego. Dalej było czuć jego perfumy.
Sięgnęłam dłonią po telefon by sprawdzić, która godzina. Była trzecia dwadzieścia czyli środek nocy.
Zainteresowała i wystraszyła mnie jednocześnie wiadomość widniejąca na ekranie w powiadomieniach. Szybko kliknęłam, wtem pojawił mi się chat. Przeczytałam wiadomość i zamarłam w miejscu. Była z nieznanego numeru.NIEZNANY NUMER
Witaj, Kruszynko.
Telefon spadł mi na kołdrę, a ręce zaczęły się trzęść.
Znalazł mnie...
_____________________________
Hejka znów!
Wstawiam wam jeszcze pierwszy rozdział!
Dziekuje za aktywność i do zoba❤️
Ps.Zostawcie gwiazdkę!

CZYTASZ
Stainless love [18+]
Romance𝒯𝑜 𝒷𝓎ł𝒶 𝓃𝑜𝒸, 𝓅𝑜 𝓀𝓉ó𝓇𝑒𝒿 𝓂𝑜𝒿𝑒 𝒸𝒶ł𝑒 ż𝓎𝒸𝒾𝑒 𝓇𝓊𝓃ęł𝑜 𝓃𝒾𝒸𝓏𝓎𝓂 𝒹𝑜𝓂𝑒𝓀 𝓏 𝓀𝒶𝓇𝓉. Dwudziestoczteroletnia Adele Winston, od sześciu lat mieszka w Nowym Jorku wraz z sześcioletnim synkiem. W dniu swoich osiemnastych uro...