Rozdział 15

89 12 2
                                    

Witam! Kto by się spodziewał?? To już dwa lata od ostatniego rozdziału, a ja od nowa oglądam KnB, więc niespodzianka! XD

__

Cała szóstka siedziała w pokoju. Nikt się nie odzywał. Napięcie z każdą minutą rosło.

Kuroko bał się przerwać ciszę, gdy obserwował chłopaków z drużyny. Na szczęście po chwili drzwi się otworzyły i wyjrzał przez nie sam kapitan.

- A co to za zgromadzenie? Za chwilę mamy stawić się na zbiórkę i iść na obiad - Nijimura wzdrygnął się, gdy tylko pięć wkurzonych spojrzeń i jedno zdezorientowane trafiło na jego postać.

- Musimy omówić pozbycie się kogoś. Nie trzeba się tym przejmować, kapitanie - Akashi zabrał głos, jak tylko się uspokoił.

- Hę? Ale o czym wy mówicie? - niebieskowłosy spojrzał na każdego z nich, a po policzku spływała mu kropla potu. Dosłownie nie wiedział, jak znalazł się w tej sytuacji i był zaniepokojony sposobem myślenia członków pierwszego składu.

- Jak to o czym, Kurokochii!? Romichii jest w niebezpieczeństwie! - wykrzyknął nabuzowany blondyn.

- Jak za chwilę nie będziecie na zbiórce, to wy będziecie w niebezpieczeństwie! - wykrzyknął czarnowłosy i niedelikatnie wyrzucił koszykarzy z pokoju, przy okazji niektórych kopiąc w tyłki.

~~
- Czy to siniaki? - niebieskowłosa zaniepokoiła się, gdy spojrzała na tęcze. Podeszła do brata i zaczęła oglądać go na wszystkie strony - co się wam stało? - delikatna nuta przerażenia u dziewczyny sprawiła, że jednocześnie chcielii ją pocieszyć, a z drugiej niejednoznacznie spojrzeć na kapitanaz by dowiedziała się kto tak na prawdę za tym stał.

Jednak zanim zrobili jedno albo drugie, nagle jakaś dziewczyna popchnęła niebieskooką, która się tego nie spodziewając prawie by upadła na podłogę, gdyby nie zielonowłosy strzelec.

- Co to ma znaczyć, nanodayo? - Midorima został zagłuszony przez jazgot fanek.

- O nie! Co wam się stało!? - jedna udała omdlenie i rzuciła się prosto pod nogi Akashiego - Może pomożemy wam opatrzyć rany? - zaczęły przesadnie mrugać totalnie nie zwracając uwgi na dziewczynę, którą dosłownie staranowały.

Jednak cała uwaga skupiła się na menadżerce, która nadal pozostawała w ramionach okularnika.

- Nosz cholera jasna. Nie mogły chociaż wycelować, by trafiła w moje ramiona? - szepnął wkurzony Daiki. Nie dość, że dostał manto od Nijimury, musi znosić piski tych syren policyjnych, to jeszcze został zmuszony patrzeć, jak jego dziewczyna marzeń znajduje się w objęciać jego rywala!

- Jestem taki zazdrosny! - wykrzyczał Kise nie tak dyskretnie jak by chciał. Był gotowy zabrać Kuroko i samemu ją przytulić, gdyby nie dziewczyny, które taranowały mu drogę.

- Dlaczego ją popchnęłyście. Mam was zmiadżyć? - Atsushi aż przerwał jedzenie chipsów przez chwilę strachu, którą poczuł. Sam chciał złapać Kuroko, jednak Shintarou był o wiele bliżej.

- Midorima, co myślisz, że robisz - czerwonowłosy z niebezpiecznym błyskiem w oku spojrzał na kolegę z drużyny. Przepraszam. Byłego kolegę. Ta zdrada stanu nie powinna mieć w ogóle miejsca. Jak śmiał ją w taki sposób dotykać? Niedopuszczalne.

Sam zielonowłosy mimo chwilowego strachu o dziewczynę, a teraz o samego siebie poczuł mocne pieczenie na policzkach. Ona jest w jego ramionach. Ona jest w jego ramionach. Czy to sen? A może to przez jego krem na zmarszczki, który był jego dziesiejszym szczęśliwym przedmiotem? Dzięki ci Oha-asa. Już nigdy w ciebie nie zwątpię.

- Dlaczego ją popchęłyście? - nagle całą piatkę otrzeźwił wkurzony głos Tetsuyi - jesteście tak mało inteligentne, że nie mogłyście uważać na moją siostrę? Co byście zrobiły, gdyby coś jej się stało? - nigdy w życiu nie widzieli tak wkurzonego zawodnika widmo. Aktualnie pomagał Hiromi przywrócić równowagę.

- A-ale o co ci chodzi!? Sama stała na środku! C-chciałyśmy tylko przejść! Gdybyście nie byli takimi miernotami i przeciętniakami to nic by się nie stało! I niby kim ty jesteś! NIKIM! - nagle koleżanka, która pchnęła Kuroko cofnęła się w przerażeniu, gdy niebieskowłosa dała mocnego plaskacza dziewczynie, która miała czelność coś takiego wykrzyczeć.

- Coś ty powiedziała o moim bracie? - nagle jakby zrobiło się o wiele chłodniej w pomieszczeniu. Menadżerka stała nadal z uniesioną dłonią i patrzyła na przerażoną dziewczynę - no dalej, powtórz to - wszyscy patrzyli na nią w szoku.

- Jak śmiałaś!? - dziewczyna ze łzami w oczach trzymała się za czerwony policzek i odbiegła szybko razem z koleżanką czując się upokorzona, przed tylkoma chłopakami.

- Hiro, nic ci nie jest!? - Aomine nagle jak strzała znalazł się przy niebieskookiej - to był piękny strzał!

- Tatsu nic ci nie jest?  Nie słuchaj ich, jesteś najlepszy - dziewczyna zignorowała chłopaków i podeszła do brata - nie dotykaj tej ręki. Jej podkład mi się odbił - ostrzegła, gdy tylko próbował sprawdzić czy nic się nie stało.

- Dlaczego to zrobiłaś, możesz mieć przez to kłopoty.

- Nikt nie będzie wyzywał mojego braciszka - powiedziała zupełnie poważnie, ale po chwili zmarszczyła brwi - gdzie tak właściwie jest stołówka, głodna jestem.

Jakże ta piękna wypowiedź została doprawiona kilkoma odgłosami burczenia w brzuchu wszystkich obecnym.

Ta, która będzie na zawsze || HAREM KNBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz