Żadna księga nie tłumaczyła w jaki sposób wybudzić Minho z głębokiego snu.
Zaraz po ucieczce z lasu Hyunjin przeniósł ich do sypialni Minho, korzystając z nieobecności jego rodziców. Wspólnymi siłami ułożyli chłopaka na łóżku i zaczęli studiować magiczny zbiór wszystkich ksiąg Jisunga. Utworzyli magiczny portal przez lustro, przenosząc praktycznie pół pokoju nastolatka do domu państwa Lee. I podczas gdy Hyunjin szukał w książkach jakiejkolwiek wzmianki o ściągnięciu czaru z ofiary, Jisung przyrządzał przeróżne eliksiry i maści, którymi smarował ręce Minho.
Nic jednak nie pomagało.
– Jeżeli go nie wybudzimy obiecuję, że wrócę do tego lasu i urządzę im prawdziwe polowanie na czarownice! – krzyczał Han, agresywnie mieszając w podręcznym kotle.
– Twoi rodzice nie mają jakiejś księgi o cofaniu skutków zaklęć?
Przerzucił kolejne strony magicznego podręcznika i w końcu zamknął go, uznając całą zdobytą wiedzę za nieprzydatną. Jisung uniósł wzrok znad kociołka i zastanowił się, przypominając sobie cały zbiór matki.
– Mama ma jedną książkę, z której korzystała moja prababcia podczas drugiej wojny światowej. Była sanitariuszką i leczyła nie tylko ludzi, ale i również czarodziei – odłożył chochlę i zerwał się w stronę lustra. – Poczekaj na mnie!
Sprawnie przeszedł przez zwierciadło, zostawiając Hyunjina samego.
– Nigdzie się nie ruszam – mruknął pod nosem i podniósł się z krzesła przy biurku.
Podszedł do wciąż śpiącego Minho i przysiadł na łóżku. Ciche westchnięcie wyrwało się z jego ust. Odnalazł dłoń chłopaka, splatając ze sobą ich palce.
Czuł się winny.
Przez niego i Jisunga jego najlepszy przyjaciel znalazł się w niebezpieczeństwie. Nic złego by mu się nie przytrafiło gdyby trzymał Hana od niego z daleka... gdyby on sam trzymał się na dystans... Ale co mógł zrobić? Nie posiadał zdolności cofania czasu i musiał żyć z konsekwencjami swoich działań. Chciał jedynie chronić Minho, a sam zaprowadził go na minę i odebrał mu bezpieczne, normalne życie. Sabat Szalonych Czarownic nie mógł tak łatwo odpuścić. Nie wierzył w to.
Spojrzał na twarz mężczyzny pogrążoną w błogim stanie. Ciekawiło go o czym śnił. Czy w ogóle śnił.
Do pokoju z powrotem wpadł Jisung z grubym tomiskiem w dłoniach. Odłożył je na szafkę przy łóżku i zaczął wertować w poszukiwaniu odpowiedniej strony. Hyunjin ostatni raz spojrzał na drzemiącego mężczyznę i wstał.
– Co tam masz?
– Jest dział ze zdejmowaniem lżejszych zaklęć. Na szczęście to nie klątwa tylko nieco umocnione zaklęcie usypiające – przesunął palcem po stronie, odnajdując interesującą go frazę. – Musimy przenieść Minho do wanny.
Hyunjin uniósł wysoko jedną brew i również zajrzał do księgi.
– Kąpiel w soli kamiennej i ziołach oraz kwiatach zebranych podczas przesilenia wiosennego?
– Tak. Sól oczyszcza, a zioła i kwiaty symbolizujące przemijanie srogiej zimy odpędzają zły czar. Pójdę po kwiaty i sól, a ty nalej wody do wanny!
Jak zarządził tak też zrobili. Jisung pognał do swojego domu po potrzebne składniki, a Hyunjin przygotował łazienkę. Wspólnymi siłami przenieśli nastolatka przez długi korytarz, modląc się w myślach by jego rodzice nie wrócili nagle do domu. Wcześniej Jisung nasypał cztery łyżki stołowe soli kamiennej oraz wrzucił do wody pąki suszonych róż i płatki rumianku.
CZYTASZ
Jisung, nastoletni czarodziej || minsung
FanfictionRodzice Jisunga wprowadzają się na spokojne przedmieścia, by ukryć swoje magiczne pochodzenie i zwolnić tempo życia. Jisung jest tym oburzony i niezwykle znudzony, więc w szkole często bawi się, robiąc innym magiczne psikusy. Nie integruje się z now...