3. "Na przyciągnięcie miłości do życia"

524 70 23
                                    

Kolejne zajęcia odbyły się w rodzinnym domu Minho.

Od momentu przekroczenia jego progu, Jisung słyszał w głowie niski głos, który jak mantrę powtarzał jedno zdanie.

"Coś jest nie tak z tym miejscem.".

Jisung starał się całą siłą woli stłamsić wścibskiego kocura, który jak zwykle wtykał swe wąsiska w nie swoje sprawy.

Zamiast o nim, myślał o uroczym Lee Minho, który przygotował mu herbatę i choć była ona z torebki, naprawdę doceniał jego starania.

– Zrobiłem zadania, które mi zadałeś – oświadczył dumnym głosem, sięgając do swojej torby.

Wyciągnął z niej czarny zeszyt A4 z namalowanymi konturami równie czarnego kota o zielonych, hipnotyzujących oczach. Minho uśmiechnął się na ten mały akcent i otworzył notatnik, wczytując się w odpowiedzi do zadań.

W tym czasie Jisung odchylił się na dostawionym do biurka krześle i rozejrzał się po sypialni chłopaka. Ściany miały ciemny odcień fioletu, co początkowo odrobinę go zaskoczyło, wszystkie meble wyglądały na nowoczesne i utrzymane w brązowym kolorze, a na ścianach znajdowały się głównie zdjęcia rodzinne i uroczy kalendarz z kociętami.

Pokój Minho był kompletnym przeciwieństwem stylu, w jakim pani Han utrzymywała ich dom. Poniekąd Jisunga to fascynowało. Gołym okiem był w stanie zobaczyć dzielące ich różnice nawet w tak przyziemnej sprawie, jak dekoracja mieszkania.

Zerknął na Minho poprawiającego błędy czerwonym długopisem w jego minirozprawce na temat wojny secesyjnej i odsunął się od biurka.

– Idę na chwilę do łazienki.

Młody mężczyzna kiwnął mu głową, nie przerywając czytania, więc już bez słowa wstał i opuścił pokój.

Dom Minho był niewiele mniejszy od jego rodzinnej posiadłości, lecz wciąż posiadał wiele pokoi, przez co Jisung nie do końca wiedział gdzie powinien się udać. Na szczęście na wstępie, gdy odwiedził chłopaka, ten pokazał mu gdzie znajdowała się jedna z łazienek.

Przeszedł głównym korytarzem na piętrze i po załatwieniu sprawy wrócił tą samą drogą, zatrzymując się na chwilę przed ścianą z rodzinnymi fotografiami. Uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy pośród wielu zdjęć obcych mu ludzi odnalazł uśmiechniętą twarzyczkę Minho. Większość fotografii prezentowała członków rodziny Lee, na których nie zwracał uwagi, jednak jedna ramka przykuła jego wzrok. Na pierwszym planie stał mały Minho w towarzystwie najpewniej swoich rodziców i dziadków. W rękach trzymał maskotkę małego, pluszowego kotka. Uśmiechał się szeroko, ukazując braki w pierwszym uzębieniu.

Na dalszym planie rysował się kontur budynku przypominającego kościół.

"Jisung, nie podoba mi się to.".

"Jaki masz znowu problem? Możesz zająć się tym co wychodzi ci najlepiej i wrócić do spania?".

Złość w jego myślach rosła z każdą chwilą. Nienawidził tego, że Felix w każdej chwili potrafił wtargnąć do jego umysłu swoim niskim, demonicznym głosem i jakby nigdy nic marudzić na wszystko wokół.

Zwykle jednak były to skargi na pustą miskę, a nie dziwne i niepokojące go odczucia.

"Jisung, mówię poważnie!".

"Ja też, więc zamknij się w końcu!".

Zacisnął pięści, całą siłą woli zmuszając swój umysł do odrzucenia denerwującego go głosu.

Jisung, nastoletni czarodziej || minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz