Czekolada słodyczy królowa
Pospolitej mąki szklanka
Szczypta proszku na wzrost
Miazga orzecha laskowego
Kapka śliny chowańca...– "I mieszaj łyżką trzy razy na północ, dwa na południe. O ukochanym myśl bez ustanku, uczyń silnym uczucie miłości." – odczytał, z uwagą śledząc schludne pismo.
"Nie wierzę, że zgodziłem się napluć do kieliszka dla tego durnego człowieka.".
Młody mężczyzna zignorował jak zwykle narzekającego mu do ucha kota i ostatni raz zamieszał szpatułką brązowe ciasto. W ciszy przelał masę do starej blachy i wstawił do nagrzanego piekarnika, odmierzając czas na minutniku.
– Nie naplułeś tylko zacząłeś się ślinić, kiedy pogłaskałem cię pod brodą i za uchem.
"To to samo!".
Jisung wywrócił oczami i usiadł przy kuchennym stole, wlepiając wzrok w pracujący piekarnik. Jedną ręką podparł sobie policzek, a drugą przystąpił do pieszczenia miękkiego futra swojego kociego nie-przyjaciela.
– Chciałbym już go pocałować – wyznał, wzdychając na samo wyobrażenie siebie i Minho w opisanej sytuacji.
Czarny kocur mrużył zielone ślepia, wtulając pyszczek w dłoń.
"Chłopak nawet nie wie, jak bardzo ma przerąbane.".
Jisung zabrał rękę i zganił kota niezadowolonym spojrzeniem.
– Daruj sobie, Felix.
Z dnia na dzień zależało mu coraz bardziej na Minho. Pragnął wtulić się w jego ramiona i posiąść go na wyłączność. Nie obchodziło go zdanie Felixa na ten temat. Co pospolity demon mógł wiedzieć o miłości? O uczuciach? Zresztą nie zmuszał Minho do kochania go.
Jedynie nakierowywał jego uczucia na właściwą osobę.
Znudzony, gdyż magiczne brownie z przepisu jego prababci musiało piec się tak, jak prawdziwe ludzkie ciasto, sięgnął po zadania domowe od ukochanego, szybko i sprawnie je rozwiązując.
Słodki, aromatyczny zapach czekolady rozniósł się po kuchni, kiedy drzwiczki piekarnika powoli się rozchyliły, wypuszczając gorący podmuch powietrza.
Ciasto było gotowe.
***
Rozpływało się w ustach, było wilgotne i delikatnie słodkie, nie dominując jednak goryczy ciemnej czekolady. Pozostawało orzechowy posmak na języku.
Właśnie tak Jisung opisywał swoje cudowne brownie, nakłaniając Minho kilka dni wcześniej do spróbowania jego specjału. Każdy swój dzień rozpoczynał od otwarcia oczu w kierunku wiszącej nad łóżkiem gałązki jabłoni.
Niecierpliwił się.
Felix powtarzał mu, że magia była silna i nagła, jednak ludzkie uczucia w przeciwieństwie do niej rozwijały się powoli. Musiał dać Minho czas oraz przestrzeń na zbudowanie więzi pomiędzy nimi.
– Minho, upiekłem moje pyszne brownie! – zawołał wesoło, zwracając na siebie uwagę siedzącego przy stoliku chłopaka.
Była pora obiadowa i na szczęście nikt nie ośmielił się usiąść przy jednym stole z Minho. Miał zielone światło, by zrobić wszystko tak jak zamierzał, bez zbędnych komplikacji.
– Och, naprawdę je upiekłeś? – uśmiechnął się z nutą zaskoczenia.
Jisungowe policzki delikatnie okryły wstydliwe rumieńce. Uciekł szybko wzrokiem i podrapał się nieśmiało po karku.
CZYTASZ
Jisung, nastoletni czarodziej || minsung
FanfictionRodzice Jisunga wprowadzają się na spokojne przedmieścia, by ukryć swoje magiczne pochodzenie i zwolnić tempo życia. Jisung jest tym oburzony i niezwykle znudzony, więc w szkole często bawi się, robiąc innym magiczne psikusy. Nie integruje się z now...