Rozdział 6: "Kontrola"

117 5 38
                                    

#tcAJH

Rozdział dłuższy niż zwykle.

****

CASSANDRA

Uśmiechnęłam się do rodziców Madison, a także patrzyłam oczarowana na Charlotte Martin, matkę mojej przyjaciółki. Kobieta o pięknych, gęstych, ciemnych włosach do ramion i uśmiechu, który rozświetlał każde miejsce, w którym się znalazła. Wyglądała niesamowicie w dopasowanej, białej sukience do kolan i czarnych szpilkach, które stukały o podłogę, kiedy chodziła i wydawała polecenia pracownikom, którzy zajmowali się szykowaniem domu na moją osiemnastkę.

- Nie wiem jak państwu podziękować za to, że organizujecie moje urodziny - powiedziałam w końcu.

Kobieta odwróciła się w moją stronę i uśmiechnęła szeroko, układając dłonie na moich ramionach, to po niej Madison miała ponad metr siedemdziesiąt, no i wysokie geny jej ojca tylko dopełniły.

Organizowali moje urodziny z opóźnieniem, ponieważ czekałam, aż Evan wyjdzie ze szpitala. Swoje dokładnie obchodziliśmy w szpitalu z nim małym tortem. A teraz dziewczyny się uparły, że impreza musi być.

- Och, Cassie! Organizowanie twojej imprezy urodzinowej to przyjemność. Nasz dom jest cały dla was, wszystkie cenne rzeczy zostały schowane, więc nie ma co się martwić, że coś stracimy.

Kiwnęłam głową, obejmując delikatnie ciocię "Lotte", a moje mięśnie zaczęły się rozluźniać zupełnie. Dzisiaj była moja impreza urodzinowa i miała odbyć się w tej ogromnej willi, gdzie zawsze organizowano najlepsze imprezy.

- Kochanie! - Do środka wszedł Owen Martin, ojciec mojej przyjaciółki i właściciel jednej z największych firm w Kalifornii. - Musimy już jechać, inaczej spóźnimy się na samolot. Cassandra! - Uśmiechnął się i podszedł do mnie, obejmując. - Wszystkiego najlepszego! Pamiętam jak jeszcze miałaś pięć lat, a teraz już osiemnaście. - Pokręcił głową. - Staro się czuję. Nie spalcie nam domu, nie pijcie za dużo, nie zarzygajcie dywanu i kwiatków, a tak to bawcie się dobrze.

Ciocia uśmiechnęła się do mnie ciepło, po czym chwyciła ramię męża i odeszła w stronę wyjścia, a ja uniosłam kącik ust, słysząc jak ktoś zbiega po schodach i odwróciłam się w stronę schodów. W połowie stała rozpromieniona Madison w białym, jedwabnym szlafroku i włosach związanych w niechlujnego koka, a za nią schodził jakiś brunet, który po drodze zapinał koszulę.

- Zobaczymy się jeszcze, Madison?

Przyjaciółka oderwała ode mnie spojrzenie, które przeniosła na swojego towarzysza.

- Tyler...

- Jestem Tobias. - Mina chłopaka zrzedła, a ja zakryłam usta dłonią.

- Ah wybacz! Rano totalnie nie myślę. - Wyjęła karteczkę z dekoltu i podała chłopakowi. - Zadzwoń, wtedy dam ci znać, Tyler, a teraz wybacz - odwróciła się w moją stronę z błyszczącymi oczami - mam tutaj jubilatkę!

Pisnęła i zbiegła, rzucając mi się na szyję, a ja aż musiałam zrobić dwa kroki do tyłu, obejmując ją za kark. Kiwnęłam brunetowi głową, a on wyszedł.

- Boże, Cass! Uwierz, moja mama zadbała o wszystko. - Chwyciła moje dłonie. - To będzie twoja najlepsza impreza urodzinowa, no może jeszcze twoje dwudzieste pierwsze, kiedy zabiorę cię do klubu ze striptizem...

- O boże, Mad nie! - Pokręciłam głową - Uwierz, taka impreza jak dzisiaj mi w pełni wystarczy - Zaśmiałam się cicho. - Jestem na chwilę, jadę z Evanem na ostatnie badania.

Kiwnęła głową i przekrzywiła głowę na bok.

- Dobrze, ja wszystkim się zajmę. Jak się czuje?

TOTAL COLLAPSE. FALL #3. [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz