Rozdział 14: Chase Atlantic

85 8 8
                                    

CASSANDRA

– Hej, Cassandra.

Odwróciłam się w stronę Thomasa, przyciskając mocno książki do klatki piersiowej. Nie rozmawialiśmy ze sobą od sytuacji przy magazynie. Nie dlatego, że nie chciałam, ale potrzebowałam czasu na pozbieranie się w sobie.

– Hej, Thomas. Co tam?

– Jak się czujesz?

Założyłam kosmyk włosów za ucho.

– Lepiej. A ty?

– Jest okej. Chciałem cię zapytać czy dasz się gdzieś dzisiaj zabrać.

Przygryzłam nerwowo wargę.

– O której i gdzie?

Pomasował kark nerwowo.

– O osiemnastej bym po ciebie przyjechał. A nie chcę mówić, to twój prezent urodzinowy. Nie miałem okazji żadnego ci dać.

Zupełnie zapomniałam o swoich urodzinach, może dlatego, że nie były najlepsze.

– Jasne.

Uśmiechnął się lekko.

– To widzimy się.

Pochylił się nade mną i pocałował delikatnie w czoło, aż przeszły mnie dreszcze. Patrzyłam na jego plecy, kiedy odchodził do Evana i Scotta. Wzięłam głęboki wdech, odchodząc.

****

Rzuciłam sukienką w bok, padając z jękiem na łóżku i zaciskając powieki, ukrywając twarz w dłoniach. Katherine zaśmiała się, siedząc w fotelu i pijąc herbatę. Pomagała mi przyszykować na to co planował Thomas.

– Wyglądam we wszystkim tragicznie do diabła! – zawyłam, turlając się po pościeli.

– Oj no przestań. Śliwkowy to po prostu nie twój kolor. – Zachichotała, wstając i podchodząc do mojej szafy. – W ogóle dlaczego masz sukienkę z bufiastymi rękawami?

– To był prezent od mojej kuzynki – burknęłam, unosząc się i siadając na łóżku. – Wredna menda. Kupiła mi ją jako prezent urodzinowy, ja jej kupię do diabła mózg. Przyda jej się.

Hoover parsknęłam śmiechem i zaczęła grzebać w mojej szafie, a ja obserwowałam jej plecy. Miała na sobie jedną z bluz Evana, praktycznie u nas pomieszkiwała, a kiedy wpadała na naszego ojca, było niezręcznie.

Oblizałam wargę i zaczęłam pakować torebkę, zerkając na zegarek. Skończyłam późno lekcje potem byłam w kawiarni Scotta z dziewczynami, obiad i spędzanie czasu z Katherine. Robiło się już ciemno, dlatego byłam mega ciekawa co zaplanował Whitemoore. Podobno to mój prezent urodzinowy i miałam ubrać się wyjściowo.

– Załóż to.

Podała mi granatową sukienkę na długi rękaw. Odebrałam ją z lekkim uśmiechem, wkładając na siebie. Nie podobałam się samej sobie, ale ostatnio w niczym się sobie nie podobałam. We wszystkim wyglądałam grubo...

– Czeka. – Kiwnęła głową na okno dziewczyna. – Bawcie się dobrze i grzecznie.

Zmrużyłam na nią swoje oczy. Może między mną i Thomasem było lepiej, starał się i sama mu ulegałam, ale raczej nic więcej nami nie zajdzie w najbliższej przyszłości.

– Opiekujcie się Neilem.

Wysłałam jej całusa i wyszłam z pokoju, zbiegając po schodach i jedynie słyszałam śmiech przyjaciółki za sobą. Wyszłam z domu i przystanęłam w progu na widok chłopaka. Opierał się o maskę samochodu w białej koszuli i czarnych spodniach, przez ramię miał przerzuconą czarną kurtkę. Uśmiechnął się na mój widok, a ja podeszłam do niego z niepewnym uśmiechem.

TOTAL COLLAPSE. FALL #3. [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz