Zły dzień

42 4 1
                                    

Rozproszył go czyjś głos. Na początku mruknął, żeby mu nie przeszkadzać, ale po naleganiu Neta, Felix odpuścił i odłożył książkę. Brunet przestał szturchać go w ramię i podał mu telefon. Blondyn posłał koledze pytające spojrzenie.

- Twoja sta... - Pod srogim spojrzeniem przechodzącego obok opiekuna, Net zreflektował się i poprawił. - Twoja mama, dzwoni.

Chłopak przeszedł w cichy róg sali i odebrał telefon. Swój własny musiał zostawić w hotelu, bo nie mógł go teraz znaleźć.

- Halo?

- Och, Felix żyjesz - Zmęczony głos podpowiedział mu, że coś musiało być nie w porządku.

- Co się stało?

Mama ciężko westchnęła.

- Tata miał mały wypadek przy pracy. Kojarzysz tego, co go zabrali po ostatniej kradzieży?

- Tego, co nic nie pamiętał?

- Tak, tak. Podobno to on coś mu zrobił, ale nie znam szczegółów. Teraz tata jest w szpitalu robią mu badania, jak się pospieszą to jeszcze dziś wyjdzie. - W słuchawce rozbrzmiał szum pośród którego udało się chłopakowi usłyszeć poszczególne słowa: - Muszę kończyć. Zadzwonię wieczorkiem, buziaczki.

Felix odburknął coś na pożegnanie.

Na początku Laura, a teraz jeszcze tata... Dzisiaj jest chyba jakiś zły dzień - pomyślał.

***

Net podszedł do zmartwionego kolegi odebrać od niego swój telefon.

- Co tam?

Felix w skrócie streścił, co opowiedziała mu mama.

- Nie, no! Normalnie nie wytrzymam! - wykrzyknął tak głośno, że ludzie z sąsiednich stolików obrócili się w ich stronę. - Wiedziałem, że facet ma w sobie coś złego. - Ściszył głos. - Przecież tym wali na kilometr.

Blondyn po cichu przyznał mu racje. Podeszli razem do stolika i natknęli się na milczących Kingę, Jacka oraz Nikę.

- Coś cię stało?

Na pytanie Neta nikt nie musiał odpowiadać, wystarczyło pokazanie kolejnej czarnej koperty.

- O bip. Czemu tylko nam przytrafiają się jakieś zwariowane przygody?

To pytanie również nie doczekało się odpowiedzi. Tylko Kinga i Jacek rzucali co chwile pytające spojrzenia przyjaciołom, a ci mordowali wzrokiem Neta. Ciszę jaka zapanowała przy stoliku przerwały słowa Niki:

- Ktoś to musiał zostawić. Nie mogli uciec daleko.

- A może to któreś z was? - Net spojrzał podejrzliwie na nowych przyjaciół.

- Ja poszedłem odebrać telefon - oznajmił Felix. - A ty za mną.

- Poszłam do łazienki - przyznała Nika.

- My byliśmy odebrać szarlotkę. - Kawałki ciasta czekające na stole sprawiły, że przyjaciele pospiesznie, aby przypadkiem deser w tym czasie nie ostygnął, rozejrzeli się za podejrzanymi osobami. Po tajemniczym listonoszu nie było żadnego śladu.

- Ulotnił się, jak słońce po deszczu - mruknął Net, zajadając się szarlotką. - Ale dobre. Mają tu jakieś specjalne górskie odmiany jabłek?

- Górskie renety - powiedziała z niemrawym uśmiechem Nika.

- Po co komu jakaś Renata?

- Re-ne-ta taka odmiana jabłek do szarlotki, głupku - odparła z irytacją dziewczyna.

Net nie skomentował swojej ubogiej wiedzy o jabłkach. Nikt już więcej się nie odzywał, a napięcie wiszące nad ich głowami sprawiło, że nie obdarzyli się oni, nawet drobnym spojrzeniem.

***

Zjedli deser i w ponurych nastrojach wyszli przed schronisko. Opiekunowie przeliczyli uczniów, po czym wszyscy pomaszerowali na Śnieżkę. Im wyżej szli, tym co raz więcej śniegu zalegało na szlaku. Z prostej kolumny, jaką szli wcześniej, wycieczka zmieniła się w tłum luźno porozrzucanych uczniów próbujących ominąć zaspy.

- Posłuchajcie - powiedziała Nika, zwalniając tempa na tyle, żeby niedługo znaleźli się na końcu niekształtnej kolumny. - Coś tu nie gra i wy również to wiecie.

Felix i Net przytaknęli koleżance. Nie otworzyli jeszcze kopert, ale sam fakt że ktoś ich śledził - no bo, jak inaczej ten ktoś mógł znaleźć ich stolik - naprawiał ich strachem.

- Powinniśmy otworzyć listy - zaproponowała rudowłosa.

- Listy? To macie ich więcej, niż jeden? - zapytała Kinga, która przyłączyła się do nich chwilę temu. Musiała się dowiedzieć o tej trójce, jak najwięcej. Tylko wtedy jej pracodawca pozwoli jej ciągle zostać w nowej postaci. A to było takie wspaniałe uczucie; móc wszystko, wiedzieć wszystko, widzieć wszystko i mieć nad wszystkim kontrolę. Jakby była samym Bogiem, a nie nędznym człowieczkiem, jak wcześniej.

Blondyn prawie niezauważalnie skinął głową. Dziewczyna o mysich włosach odeszła do wołającego ją Jacka.

- Musimy być ostrożniejsi. Kto jeszcze wie o listach? - spytał Felix.

- My, Kinga, Jacek... - wyliczała Nika.

- Jeszcze ta... Jak ona? Ta pani z recepcji - machnął niedbale ręka - Pani Elżbieta.

- Ktoś jeszcze?

- Yyy... - zmieszał się Net.

- Komu powiedziałeś?

- Olaf, ten z naszego pokoju się przywalił, że nie chcę mu pokazać co chowam - przyznał niechętnie chłopak.

- W takim razie siedem osób razem z nami - podsumowała Nika.

- Tak, a zdrajca jest wśród nas - oznajmił grobowym tonem Felix.

Felix, Net i Nika oraz Historie Nie z Tej ZiemiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz