Rozmowę chłopaków przerwała Nika. Stała kilka metrów od nich, podpierając się o ścianę. Na pierwszy rzut oka było widać, że coś jest nie w porządku.
- Mała, co jest? - Net podbiegł do swojej dziewczyny podtrzymując ją, aby nie upadła. Nika posłała mu spojrzenie pełne bólu, wskazując ręką na ścianę. Felix podszedł do przyjaciół i poświecił latarką w miejsce wskazane przez dziewczynę. W jednej chwili jego twarz przybrała nienaturalnie blady odcień. Net zaalarmowany zachowaniem kolegi spojrzał się w tą samą stronę, automatycznie przysuwając się bliżej Niki.
- Znowu? - zapytał drżącym głosem. W tym momencie usłyszeli, jak ktoś otwiera klapę, przez którą wcześniej weszli. Zamarli bez ruchu. Po paru minutach, które wydawały się całą wiecznością, właz został zamknięty, więc, po odczekaniu jeszcze chwili, zebrali się do drogi. Nie słyszeli żadnych hałasów wskazujących, że zostali nakryci. Uznali więc, że jest bezpiecznie.
- Chodźmy stąd. - Felix pomógł Netowi przytrzymać Nikę przed upadkiem. Narzucili szybkie tępo, ale po paru minutach marszu, ze względu na stan dziewczyny, musieli nieco zwolnić.
- Macie pomysł, o co w tym wszystkim chodzi? - zapytał brunet, kiedy zatrzymali się na postój.
- Porwania, koperty, roboty, jakieś nieznane wynalazki... - westchnął Felix, zawiązując buty. - Czego się spodziewaliśmy na niby zwykłym wyjeździe?
- Znamy już przecież nasze szczęście - mruknął Net. Znowu zaczęli iść, ale tym razem na końcu korytarza ujrzeli drabinkę. Dodało im to nowych sił do drogi, byli już zmęczeni, więc przejście kilku kilometrów korytarza nie było taki prostym zadaniem, jakby się wydawało. Do drabinki pierwszy dopadł Felix, ale w porę się zreflektował i puścił przodem Neta z Niką. Dziewczyna poczuła się odrobinę lepiej, na tyle, aby móc wspiąć się w górę. Teraz pięli się po nieco bardziej zadbanej części drogi, tu nie ściekała woda, ani nie było tak chłodno, a z pod klapy dało się słyszeć przytłumione głosy. Zaalarmowani odgłosami z zewnątrz, przyjaciele przystanęli. Felix ruchem ręki nakazał im być cicho. Trwali tak jeszcze jakiś czas i już mieli otwierać właz, ale usłyszeli nieuchronnie zbliżający się hałas. Zamarli w bezruchu.
- Możecie wyjść, pilnuję, żeby nikt tu nie wchodził - dobiegł ich przytłumiony, kobiecy głos.
Przyjaciele spojrzeli na siebie zdezorientowani. Rozważali wszystkie za i przeciw.
- To ja, Kinga. Nika mnie kojarzy.
Chłopcy spojrzeli na ledwo przytomną przyjaciółkę.
- Ufamy jej? - szepnął Net.
- Nie mamy wyjścia - Felix popatrzył na Nikę - z nią dzieje się coś niedobrego, nie wytrzyma tu długo.
W milczeniu otworzyli właz. Ich oczom ukazało się ciemne pomieszczenie, prawdopodobnie schowek lub spiżarnia, czego można było się domyślić po małych rozmiarach pokoju, półkach i szafkach, na których była poukładana żywność oraz inne przedmioty. Powietrze było tu świeższe, wszystkim zdecydowanie lepiej się oddychało, niż w tunelu. Kinga tak, jak mówiła była Kingą, stanęła niedaleko nich i przyświecała latarką. Wszyscy wyszli już z tunelu, więc dziewczyna zamknęła właz. Nika za to siedziała przy ścianie sącząc wodę, podaną przez Neta.
- Skąd wiedziałaś, że tu jesteśmy? - zapytał Felix.
- Wiem więcej, niż niektórzy z was. - Skrzywiła się na wspomnienie ludzi. Choć sama do niedawna była człowiekiem, nie wspomniała tego czasu zbyt dobrze. Całe to męczenie się, jedzenie, szkoła... Teraz, kiedy stała się jedną z Nich, czuła, że może zrobić wszystko. Czuła, że cały świat był na wyciągnięcie ręki. - Poczujecie się lepiej, kiedy o wszystkim zapomnicie. Teraz muszę gdzieś iść, do zobaczenia za godzinę. - Zbierała się do wyjścia, ale Felix szybkim ruchem wstał i złapał ją za rękę.
- Zaczekaj, chciałbym ci podziękować - mocno przytulił dziewczynę. Net i Nika patrzyli na to w osłupieniu. Kinga również oniemiała, ale po chwili odwzajemniła uścisk.
Felix bardzo nie chciał tego robić, ale wiedział, że znaleźli się w słabym położeniu. Miał nadzieję, że Laura mu wybaczy. Odsunął się od Kingi, ale nadal znajdowali się blisko siebie. Jak na komfort chłopaka, zbyt blisko. Odgarnął jej włosy z twarzy i złożył na ustach pocałunek. Wszystkich zamurowało. Dziewczyna stała w miejscu, jakby nie wiedziała, co zrobił. Chłopak popatrzył na swoich przyjaciół. Posunął się za daleko, nie było odwrotu. Sięgnął do szyi Kingi. Ta, gdy tylko poczuła jego palce na swojej skórze, odsunęła się, jak oparzona. Ale było już za późno. Straciła przytomność i upadła. Blondyn złapał ją w samą porę.
- Stary, co ty robisz?! - krzyknął Net?
- Bądź cicho. Nie po to tyle zachodu, abyś nas zdemaskował. Nie chciałem tego robić, ale była zagrożeniem. - Felix położył Kingę na ziemi, odwracając ją. Przyjaciele nie załapali od razu, o co chodzi blondynowi. Wtedy dostrzegli coś na szyi dziewczyny.
- Co ty jej zrobiłeś?
- W zasadzie nic. Wyłączyłem tylko chip. - Znajomi posłali mu pytające spojrzenia. - Ten szkic w kopercie wyglądał mi jakoś znajomo, teraz już przypominam sobie skąd go kojarzę. Nasi rodzice w IBNie pracowali nad złapaniem tych złodziei, ale oni byli zbyt przebiegli. No i przypadkiem, trafiłem na szkice tego chipu. Człowiek, którego złapali właśnie taki miał. Nie pamiętał nic dlatego, że wyłączenie albo usunięcie chipa powoduje utratę pamięci z czasu, kiedy go miał.
- Ilu osobom go wszczepiłeś, zanim się tego wszystkiego dowiedziałeś? - prychnął Net.
- Nikomu nie wszczepiłem - oburzył się Felix. - Wystarczyło przeczytać kilka rzeczy i połączyć kropki. Ten sam plan był w jednej z kopert.
- A w pozostałych dwóch? - Net próbował otworzyć drzwi. Bez skutku, zamknięte.
- Tego to nie wiem. Nie orientuję się w tych bazgrołach. - Felix wyjął z plecaka klucz uniwersalny oraz robralucha. - Tym razem nie ruszaj go bez mojego pozwolenia - wrócił się do Neta. Chłopak wziął laptop i wspólnie wyprowadzili robota na korytarz. Za drzwiami nie spotkali nikogo, kto nie byłby pracownikiem stacji lub GOPRu, więc zdecydowali się na wyjście ze schowka.
- A co z nią? - zapytał Net, kiedy Felix otwierał im drzwi.
- Obudzi się za jakiś czas, nic się jej nie stało.
Wyszli na korytarz, nieśmiało przemierzając zawiły labirynt. Wiedzieli, że czeka ich jeszcze dużo rzeczy, ale na razie cieszyli się wolnością. Chwilową, wolnością.
***
Przepraszam za piosenkę, ale mój brat zaczął ją puszczać i po prostu poczułam taki vibe tej książki, że musiałam wam ją dać. Ta historia jest, co raz bardziej zawiła i trudniej mi się ją pisze, niż wcześniej. Musze się szybko wygrzebać z tego stanu, bo niedługo całkiem się poplączę... Jak na razie 1010 słów. Życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku!
CZYTASZ
Felix, Net i Nika oraz Historie Nie z Tej Ziemi [BARDZO WOLNO PISANE]
Fanfiction"- Macie pomysł, o co w tym wszystkim chodzi? - zapytał Net, kiedy zatrzymali się na postój. - Porwania, koperty, roboty, jakieś nieznane wynalazki... - westchnął Felix, zawiązując buty. - Czego się spodziewaliśmy na niby zwykłym wyjeździe? - Znamy...