5

348 24 40
                                    

Pov Polska

W końcu nadeszła sobota a razem z nią impreza u Niemca w domu. Nie wiem czy dobrym pomysłem jest tam iść ale skoro i tak nie mam planów to w sumie czemu nie? Może akurat poznam tam nowych znajomych nie koniecznie z pracy? Węgry też dziś gdzieś wychodził więc czemu ja bym nie miał? Tylko tym razem w pełni trzymam się zasady "to tylko znajomi z pracy".

Godzinę po planowanym rozpoczęciu imprezy wyszedłem z domu. Nie chciałem być pierwszym gościem ani czekać aż impreza się rozkręci. Przynajmniej to spóźnienie było planowanene.

Na miejscu było już sporo osób. Każdy wchodził sam bez czekania na otwarcie drzwi przez gospodarza więc też tak zrobiłem. Stanołem w wejściu do salonu i rozglądałem się za kimś kogo znam. Po chwili zobaczyłem podchodzącego do mnie Niemca.

- Jednak przyszedłeś. - Uśmiechną się do mnie

Odwzajemniam gest.

- Tak. No i... Wszystkiego najlepszego niestety nie mam prezentu...

- Najlepszym prezentem jest dla mnie to że przyszedłeś. Chcesz się napić?

- Pewnie

Idziemy do stolika z alkoholem. Jest tam Rosja i jeden chłopak którego nie znam. Biere piwo i je otwieram. Niemcy też bierze butelkę dla siebie i odchodzimy razem trochę dalej.

- Sporo tu ludzi - zauważam

- Tia... Sam nawet nie znam wszystkich. Mam tylko nadzieję że nic nie zniszczą i wyniosą się przed rankiem. Nie chce by impreza trwała pełne 2 dni.

- Rozumiem cię. Ładny masz dom - chwałę rozglądając się po dużym salonie.

- Dzięki.

Wieczór mija nam na rozpowie. Po kilku piwach zgodziłem się zatańczyć z Niemcami. Przyznam że tańczyć też on umie.

W końcu jednak nasza zabawa we 2 musiała się skończyć. Zabrali go jego inni znajomi. Jednego z nich przedstawił mi trochę wcześniej jako swojego najlepszego przyjaciela - Hiszpanie. Wyszli na środek i śpiewali mu jakąś nie znaną mi, trochę bardziej pijacką wersję "sto lat".

W domu zrobiło się strasznie tłoczno więc wyszedłem na zewnątrz. Jest tu na prawdę pięknie. Jest spory drewniany stół, dużo kwiatów i kilka drzew. Pomiędzy 2 drzewami jest powieszona na linach huśtawka.

Idę na huśtawkę i siadam na niej.

- Uwarzaj łatwo z tąd spaść - usłyszałem głos Włocha za sobą - Niemcy nie dba o bezpieczeństwo...

- Tia... Odezwała się osoba jeżdżąca na motorze bez kasku...

- Ale ja robię to na trzeźwo a nie po pijaku

- No właśnie. Jeszcze gorzej. W pełni zdajesz sobie sprawę z tego że możesz zginąć - zaczynam rozhuśtywać huśtawke

Widzę jak Włochy przewraca oczami. Nagle wchodzi centralnie na linie lotu huśtawki.

- Co ty robisz?! - panikuje nie chcą go uderzyć.

Włoch sprytnie wskakuje na huśtawke zaraz obok mnie.

- Spokojnie... Nie cykaj się tak. - obejmuje mnie ramieniem. Nie podoba mi się to więc zdejmuje jego rękę ze mnie i zeskakuje z huśtawki. Chłopak zauwarza swój błąd i zeskakuje zaraz za mną - Polska czekaj. Trochę się pośpieszyłem przepraszam... Pijany jestem...

✨ Cholernie Trudny Wybór ✨ Countryhumans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz