21

91 10 4
                                    

Pov Polska

Zaraz po skończemiu pracy w piątek wruciłem do domu i dopakowywałem reszte rzeczy. Jedyne co zostwiłem to piżamy w których będę dziś spać, ciuchy na jutro, szczoteczke i paste do zębów i kilka rzeczy które jak ustaliłem z Ameryką wezme następnym razem. Nie wszystko zmieści sie na raz do auta.

Dopinam torbe i ide pod prysznic. Rozbieram sie i wchodze do kabiny. Włączam wode. Wężyk pęka i woda leje sie wszędzie dookoła. Oczywiście na koniec musiałem jeszcze coś spieprzyć...

Wyłączam wode i wycieram się ręcznikiem. Ubieram sie w poprzednie rzeczy i zbiegam na dół poinformować Ameryke lub jego ojca o awarii. W kuchni spotykam Wielką Brytanię rozmawiającego przez telefon. Jak mnie widzi szybko kończy rozmowe.

- Dzień dobry Poland. Coś się stało? - pyta

- Tak. Zniszczyłem prysznic... - patrze w dół - przepraszam...

- Co kąkretnie?

- Wężyk pękł

- A! To spokojnie. Mamy wymienny. To sie często zdarza. Nie przejmuj sie. Chodź wezme go i wymienie od razu.

Kiwam głową.

Mężczyzna idzie gdzieś i po chwili wraca z pudełkiem z nowym wężykiem.

Idziemy do łazięki w moim pokoju. Wielka Brytania zaczyna wykręcać wężyk z prysznica.

- Jak chcesz to możesz iść do głównej łazięki. Tu mi to troche zajmie.

- Dobrze dziękuje. - wychodze.

Ide do głównej łazięki. Odkładam moje rzeczy, rozbieram sie i wchodze pod prysznic. W połowie słysze jak drzwi sie otwierają i ktoś wchodzi do środka. Odwracam sie cały czerwony. W drzwiach stoi równie czerwony Amerykanin.

- O matko przepraszam! - wychodzi z łazięki zamykając drzwi.

Stoje tak jeszcze dłuższą chwilę w mocnym szoku i mocno zawstydzony tym co sie właśnie stało.

Dojście do siebie zajmuje mi kilka minut ale w końcu wracam do mycia się. Tym razem już sie nie relaksuje tylko załatwiam to jak najszybciej w obawie że drzwi zaraz znowu mogą sie otworzyć bo ktoś nie będzie sie mnie tu spodziewać.

Wycieram sie i wychodze. Ameryka podchodzi do mnie czerwony jak burak.

- Bardzo, bardzo przepraszam. J-ja nie wiedziałem... Tata ma swoją łazienkę i ty też więcej nie wiedziałem że możesz tu być i to... Pod prysznicem. Przepraszam

- Spokojnie. Nic... Znaczy w sumie nie nic. Ale może lepiej do tego nie wracajmy? Ok...?

Ameryka kiwa głową.

- Wruce do siebie... - ide do pokoju. Czuje jak moje policzki powoli zaczynają sie ochładzać.

***

- Ostatnia - mówie wkładając którąś torbe do bagażnika Ameryki. Zamykam go i wsiadam na miejsce pasażera. Ameryka jak mnie widzi zaczyna sie na nowo rumienić. Wiem o czym myśli... Też czuje jak moje policzki czerwienieją. Mam nadzieję że za niedługo tym zapomnimy i wsztstko wruci do normy...

***

Dojeżdżamy na miejce. Mam wrażenie że kojarze to miejsce. Chyba już kiedyś tu byłem... Może to było jakoś przejazdem lub sam nie wiem.

Biore jedną torbe i ide do bloku. Ameryka idzie za mną też z jedną z moich walizek. Mam wrażenie że chyba naprawdę kiedyś tu byłem...

Jade na góre i po chwili jestem już przed drzwiami. Pukam. Niedługo później drzwi sie otwoerają.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 30 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

✨ Cholernie Trudny Wybór ✨ Countryhumans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz