Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
NA drugi dzień po zdarzeniu, związanym z potrąconym lisem, przyjechałaś na dyżur do kliniki. Od razu po wejściu rzuciło ci się w oczy mała ilość ludzi, ale co się dziwić godzina dziesiąta piętnaście w środku tygodnia, inni ludzie teraz pracują albo siedzą w szkole. Rozejrzałaś się po poczekalni połączonej z recepcją, nie było nikogo, prócz szefa przygotowującego gabinet przed jakimś zabiegiem na dziesiątą trzydzieści. Ledwo zdążyłaś się ogarnąć, a do kliniki wpadła dwójka, twoich ulubionych, praktykantów.
- Ohayougozaimasu [Y/n]-Senpai! - usłyszałaś obu chłopców, którzy delikatnie się ukłonili.
- Yaho!~ - uśmiechnęłaś się w ich stronę - Zrobicie mi kawę jak będziecie coś robić w kuchni? - spojrzałaś na nich, po czym zaczęłaś zbierać rzeczy dla lisa, którym miałaś się zajmować.
- Taką jak zawsze? - Zapytał czarnowłosy, kierując się od razu do kuchni.
- Yup! Co ja bez was zrobię jak skończycie praktyki? - starła niewidzialną łezkę - Jak by ktoś mnie szukał to idę zobaczyć do Shinsuke! - krzyknęłaś wychodząc na podwórko.
Klinika w której pracowałaś była prowadzona przez twojego dziadka, a on znając twoje możliwości i wiedzę jaką zdobyłaś od urodzenia przez dwadzieścia jeden lat swojego życia nie bał się przyjąć cię w tak młodym wieku, abyś pracowała w tygodniu a studiowała zaocznie.
Przechodząc przez podwórko przywitałaś się z paroma innymi zwierzętami, takimi jak alpaka, lama, krowa, wiewiórki, owce, jakiś żółw, kaczki, gęsi. Weszłaś do budynku połączonego z kliniką, gdzie były zwierzęta do adopcji jak i po zabiegach.
- Witam milusińskich! - powiedziałaś wchodząc z uśmiechem.
Od razu pokierowałaś się do klatki z lisem.
- Hej Shinsuke - spojrzałaś na ledwo przytomne, wyczerpane zwierzę z łapką w gipsie, którą cudem udało się uratować przed zakażeniem i amputacją.
Uszasty nadal dość szybko oddychał, patrząc na nią uważnie. Ta noc była decydująca o jego stanie, udało mu się ją przeżyć, więc mogło być tylko lepiej. Otworzyłaś klatkę, wiedząc że zwierzę nie ma siły, byłaś trochę pewniejsza, założyłaś jednak mu kaganiec weterynaryjny po czym wyciągnęłaś delikatnie z klatki zawijając w koc, aby nie było mu zimno. Położyłaś zwierzaka na stole podobnym do tych w gabinecie.
- Jak się dzisiaj mamy? - ucho zwierzęcia drgnęło na twój głos, gdy grzebałaś w torbie z rzeczami które zabrałaś - Reagujesz? Cieszę się - uśmiechnęłaś się wyciągając cążki do pazurów, igłę, wenflon, i kroplówkę żeby się nie odwodnił.
- Przytknę ci teraz trochę pazurki - powiedziałaś zwierzęciu co zamierzasz zrobić po czym to wykonałaś - teraz coś mniej przyjemnego, muszę ci założyć wenflon.
Podczas wykonywania wszystkich czynności, Shinsuke nie wykonywał praktycznie żadnych ruchów, poza śledzenia cię wzrokiem i ruszania ogonem i uszami raz na jakiś czas. Sam tego nie rozumiał, ale zaczynał ci ufać, może dlatego że o niego dbałaś, albo przez zing, nie potrafił wyjaśnić tego co się z nim dzieje.
- Ale masz puszystą Kitę - zaśmiałaś się cicho, delikatnie dotykając jego ogona, którym poruszył - Hmmm... A może Kita Shinsuke? Co ty na to? Pasuje do ciebie Północny Lisie