~Six~

296 22 11
                                    

Ashley's POV

Cała noc zleciała mi na przekręcaniu się z boku na bok i kręceniu po mieszkaniu przez bezsenność. Nie mogłam zasnąć, bo moją głowę męczył Hemmings. Nie ważne co mi się śniło, on zawsze stał gdzieś w cieniu i wykrzywiał usta w cwaniacki uśmieszek. Nie miał żadnego powiązania z moją wyobraźnią, lecz tam był. Stał i nie podchodził, lecz patrzył tylko na mnie. Nie umiem pojąć jaki sens miał ten sen i co symbolizował. To, że Luke jest wszędzie? To, że on mnie chce? Czy to, że on jest moim cieniem... .

Prawdę mówiąc nie chcę dopuścić do siebie świadomości wczorajszych decyzji. Wolałabym udawać, że nie było sprawy, pogodzić się z Nat i wieść proste życie. To by była najprzyjemniejsza opcja, której strasznie pragnęłam, lecz niestety wybrać nie mogłam. Nawet jeśli to Luke nie odpuści, Nat się z mną nie pogodzi póki Hemmings nie da jej spokoju, a jeśli on nie odpuści to nici z mojego starego trybu życia. Byłam przyparta do muru, ponieważ moją jedyną przeszkodą był on, a od niego to się zaczęło. 

Żałuję tamtej nocy i zdarzeń. Nie wiem co mną kierowało tamtego wieczoru... , alkohol czy wygląd Hemmings'a? Jedno i drugie. Nat, z resztą też się do tego przyczyniła. Ona mnie namówiła i gdyby nie to wszystko byłoby w najlepszym porządku. Chwila.... . Co ja myślę? Obwiniam najlepszą przyjaciółkę, bo tak mi najłatwiej - zwalić winę na kogoś innego.
To nie ona mnie upiła i popchnęła na Luke'a. To nie ona mnie zmusiła do seksu. Tylko ja. Wszystko jest przez mnie. Muszę zapłacić.

Wolałabym tego nie robić, lecz muszę. Hemmings tylko wtedy odpieprzy się od Nat. Coś za coś. Nienawidziłam wymian od zawsze i tak samo nie znoszę ich teraz. Muszę się przyzwyczaić do wykonywania czyjejś woli wbrew sobie.

Stać mnie na to poświęcenie i choć się boję, poradzę sobie sama.

Najważniejsze jest jedno - Nie dać się złamać i omotać dla niego.

***

Jest już prawie dwudziesta, a dziś pracuję do dwudziestej pierwszej. Już dawno minął zachód słońca, a wszystko zaczęło pogrążać się w ciemnościach. W lokalu siedzi tylko dwóch biznesmenów i grupka nastolatków. Pogrążona w ciszy przygotowuję zamówione napoje i potrawy. Staram się kontrolować nie dające mi normalnie żyć myśli. Skupienie się na pracy jest trudne, lecz jakoś daję radę.

Myśli związane z Nat i Lukiem nie dają mi spokoju.
Ona jest nim zauroczona, a stan w jakim jest to potwierdza. Nie umiem tego pojąć.
Ja na jego widok mam ochotę uciec i nie wychodzić z ukrycia. Wygląda tajemniczo i niebezpiecznie. Nie ma w nim nic co by mnie do niego ciągnęło.
Zgodzę się z tym, że jest zabójczo przystojny, ale Nat nie jest tak pustą by oceniać ludzi po wyglądzie. Hemmings musiał dobrze grać przed nią.

Nagle przypominam sobie o zamówieniach mężczyzn w garniturach. Przyjęłam je chwile temu, a przez myśli nie mogę zacząć ich realizować. Patrzę szybko w ich stronę i widzę, że na szczęście są cierpliwi. Szybko staram się zrobić kawę. Zmówili dwie takie same, więc nie będę musiała się męczyć z szukaniem różnych składników. Wykonuję napój według znanych mi bardzo dobrze receptur i przyozdabiam cynamonem. Biorę zamówienia na srebrną tackę, przy okazji poprawiając fartuch. Podchodzę do mężczyzn i stawiam przed nimi kawy. Widać, że muszą pracować w nocy, skoro zamawiają je o tej godzinie.

Jeden kiwa głową w podziękowaniu, a drugi robi to na głos i posyła mi uśmiech.
Widząc jego twarz i grymas uśmiechu czuję dreszcze i strach. Nie wiem czemu, ale wydaje mi się on strasznie znajomy. Jakbym go kiedyś widziała, tylko nie pamiętam gdzie i to mnie przeraża. Nie mam pojęcia skąd bym mogła znać tego człowieka.
Może po prostu mi się zdaje?
Co jeśli jest klientem, który często przychodzi i kojarzę go tylko z widzenia? Nie. Zapamiętałabym go, na pewno. Przez większość czasu to ja siedzę w kawiarni i na 100 procent bym go widziała. Skąd ja go znam?

Shadow || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz