~Zero~

901 45 6
                                    


Ashley Heandson, brunetka o czekoladowych oczach i włosach kręcących się w lekkie fale. Dwudziestolatka zamieszkująca New York.

Ashley's POV

Moja zmiana niemiłosiernie się dłużyła. Rozmowy ludzi zaczęły coraz bardziej mi przeszkadzać w normalnym użytkownikowaniu. Kocham tę pracę, ale ostatnio nawet drobny szelest może doprowadzić mnie do szału. Dziś było piątkowe późne popołudnie. Ruch był niewielki, ale zdawało mi się, że w środku jest strasznie głośno. Zmianę kończyłam dopiero za godzinę i wydawało mi się, że czas specjalnie zwolnił, po to bym nie mogła szybko pójść do domu i spędzić normalny weekend. U mnie było to bardzo proste, przesiedzę lub prześpie piątkowy i sobotni wieczór w domu oglądając komedie romantyczne. I tak co tydzień... . Oczywiście czasami mam sprawy typu rachunki, poczta i spotkania z przyjaciółmi, ale jednak takie wolne dni stały się moją normą.

Zegar wydawał wcale się nie ruszać, ale szło z niego strasznie głośne dla mnie cykanie. Żywe rozmowy ludzi były zawsze powodem do mojego uśmiechu, ale nie dziś, nie teraz gdy to już koniec całych pięciu dni pracy.

Wstawiłam wodę i oparłam się znowu na łokciach o ladę. Zauważyłam, że trochę ludzi wyszło, ale niestety nadal hałas w mojej głowie i zniechęcenie do rozmów z ludźmi nie zmalały. Po pomieszczeniu rozległ się dźwięk uderzenia szpilek o podłogę i po chwili ujrzałam Natalie zmierzającą w moją stronę. Jej blond włosy były rozpuszczone , a bluza którą miała dość wilgotna co świadczyło o tym, że lekko kropi na zewnątrz. Natalie była bardzo żywiołową i zakręconą osobą, choć normalnie była dziewczyną o wręcz nieziemskich manierach i zachowaniu. Dziwił mnie fakt, że nie mieszka w zamku z jakimś księciem tylko pracuje jako sekretarka w pewnej firmie. Z pozorów może się wydawać, że to ja jestem tą imprezowiczką, ale ona szaleje w klubie co tydzień. Ostatni raz byłam w klubie jakiś rok temu. Pamiętam, że dwa lata wcześniej to wskakiwanie do łóżka było moją jednonocną przygodą, a takie zdarzały mi się strasznie często. Potem skończyły mi się pieniądze i zajełam się pracą wciągając się w szarą rzeczywistość. Zauważyłam, że Nati stoi już przed mną i wyjmuje portfel z torebki, robiąc tym wielki bałagan na ladzie, lecz w przeciwieństwie do wszystkiego, kiedy ona to robi nie wkurza to mnie. Wszystko w mojej głowie ucichło wraz ze znalezieniem przez nią portfela w bocznej kieszeni torebki. Blondynka wyciąga banknot i posyła mi uśmiech, oczywiście wiem że zawsze ona zamawia to samo.

- Co Pani zamawia? - pytam, co jest niepotrzebne bo dobrze znam jej potrzebę, ale musze zachować się tak z każdym klientem.

- To samo co zawsze. - śmieje się donośnie, dając mi tym powód do uśmiechu, który przez ostatnią godzinę nie miał wcale ochoty wkraść mi się na usta, lecz taka jest właśnie Natalie - Promienna.

- Espresso i kawałek sernika. - podaje mi banknot, który już po chwili spoczywa w kasie, a ja mam czas by przygotować zamówienie. Wyciągnęłam szklankę i filiżankę do espresso. Ustawiłam ekspres na odpowiedni tryb i podeszłam do lodówki by wyciągnąć kawałek sernika na zimno. Przy tych czynnościach zerkałam na moją przyjaciółkę, widząc podekscytowanie w jej oczach. Kładąc kawał ciasta na blat roboczy zapytałam ją co jest powodem jej tak wielkieJ fascynacji.

- Mów co Cię gryzie. - zagadałam przyjacielsko do dziewczyny, chcąc zacząć rozmowę. Szybko potrząsneła głową i z tajemniczym uśmiechem wpatrywała się we mnie, kiedy z cynamonu robiłam wzorek liścia na powierzchni wypieku. Postawiłam go przed jej nosem, a po sekundzie stała już koło niego kawa ze szklanką wody. Dziewczyna bez najmniejszego skrzywienia wypiła łyk, popijając go wodą. W końcu znowu spojrzała na mnie i zaklaskała w dłonie.

- Za tydzień idziesz ze mną do nowego klubu! - pisneła, na co prawie nie dostałam zawału. Spojrzałam na nią zdziwiona i ona odczuwała moją niechęć.

Shadow || L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz