Danny
Z uśmiechem patrzyłem na śpiącą Lily. Ta brunetka zmieniła moje życie na lepsze. Teraz mam powód do uśmiechania się, wiem że ktoś na mnie czeka. Wiem że jestem dla kogoś ważny i ta myśl jest po prostu miła. Nie jestem sam. Kocham i jestem kochany.
Związek z nią to coś co może mnie doprowadzić do grobu. Hrabia tak łatwo mi nie odpuści a to że jestem dilerem wogóle nie pomaga. Wiem że na razie nic mi nie zrobią bo Liliana jest ze mną szczęśliwa ale jak zrobię coś co mu się nie spodoba zrobi wszystko żeby mnie zniszczyć. Widmo na pewno też zastanawia się jak pozbyć się chłopaka dilera od swojej przyjaciółki byłej narkomanki. A jak oni mnie zabiją to Czarny z przyjemnością odwali swoją część roboty i pozbędzie się mojego ciała.
Dylan, Bruno i Asher to jedyni ludzie których się boję. Jako głupi małolat zaciągnąłem pożyczkę i nie spłaciłem jej. Teraz jako diler muszę to odpracować. Gdyby nie to że grożą dla mojego brata nie obchodziło by mnie to. Oni nawet z więzienia rządzą tym pieprzonym miastem. Nikt nie jest na tyle odważny żeby chociaż spróbować zająć miejsce Bruna.
Być może są cztery osoby które mogły by się na to odważyć ale oni nie mają tu czego szukać.
Oliver Hills,
Matt McGraf,
Ethan Harris,
Aiden Hughes.Inaczej brat Liliany i jego przyjaciele. To idioci którzy na pewno próbowali by objąć władzę w Los Angeles. A przynajmniej Lily tak twierdzi.
Ostatni raz spojrzałem na jej piękną twarz kobiety a potem wstałem. Przykryłem ją kołdrą i pocałowałem w czoło. Założyłem swoje czarne jeansy, białą koszulkę a potem poszedłem na dół. Wziąłem z blatu swój telefon żeby zobaczyć godzinę. Szesnasta dwadzieścia trzy. Półtorej godziny temu poszliśmy na półgodzinną drzemkę i trochę nam się wydłużyło.
Zrobiłem sobie słabą kawę po czym usiadłem przy wyspie kuchennej. Na samą myśl że jej przyjaciele wychodzą z więzienia już po jutrze robi mi się słabo.
Przez pół godziny tylko siedziałem i przeglądałem telefon. Raz wstałem żeby nakarmić Feliksa ale nic więcej. Liliana dalej sobie śpi a nie chce jej budzić. Gdy usłyszałem dzwonek do drzwi nie chętnie podniosłem się żeby otworzyć. Gdy w końcu dotarłem do drzwi wejściowych otworzyłem je. Moim oczom ukazała się fryzjerka Lily. Chyba miała na imię Anne.-Cześć, przyszłam do Lily na malowanie końcówek, mówiła że źle się czuje więc zaprosiła mnie tu- powiedziała z szerokim uśmiechem.
-Jasne, wejdź - otworzyłem szerzej drzwi przepuszczając dziewczynę- Lily jeszcze śpi- powiedziałem przekręcając zamek w drzwiach.
-Nic nie szkodzi, poczekam- mówiła radosnym głosem, ciągle się uśmiechała i była tak przesłodzona. Ubrana w różowy top na ramiączkach z dekoltem i czarnych legginsach które ładnie opinały jej ciało, na ramionach miała zarzuconą czarną rozpiętą bluzę- ale ma tu ładnie. Jesteś jej chłopakiem, nie? Mówiła ostatnio że się z kimś związała ale nie byłam pewna czy z tobą. Wogóle myślałam że sobie ze mnie żartuje gdy powiedziała że z kimś jest. Totalnie nie wyobrażałam jej sobie w związku- mówiła ciągle bez przerwy. Przez chwilę myślałem że będę to musiał znosić przez następną godzinę ale na szczęście uratowała mnie Lily.
-Anne, jesteś- powiedziała schodząc po schodach- boże zaspałam, wyglądam jak jakiś menel- zaśmiała się lekko.
-Może i wyglądasz ale ten dom jasno mówi że nim nie jesteś- powiedziała mulatka podchodząc i obejmując Lily- Patrz co mam- pokazała na fioletowo-czarny kuferek który dopiero zauważyłem.
-Dzisiaj musimy poprowadzić ten błękit, przecież tego nie widać- powiedziała lekko gładząc swoje włosy.
-Dobra mam dość- wtrąciłem się unosząc lekko ręce- wy róbcie co chcecie a ja wychodzę- mówiąc to uśmiechnąłem się..
-Okej tylko wróć wieczorem, ocenisz mi włosy- poleciła moja dziewczyna na co kiwnąłem głową.
-Pa miłego- założyłem buty.
-Pa- odpowiedziały równo.
Wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę samochodu. Wsiadłem, zapaliłem silnik i odjechałem.
Pół godziny później zaparkowałem przed kamienicą mojego brata. To będzie długi wieczór.
**************
Po czterech godzinach spędzonych u Jack'a w końcu wróciłem do domu. Gdy wszedłem do salonu zatrzymałem się i ze zdziwieniem patrzyłem na dwie kobiety siedzące na kanapie, przykryte kocem, jedzące lody i płaczące.
- Nie on nie mógł jej zdradzić- powiedziała zapłakana mulatka.
-Nie zrobił tego, na pewno nie- wtrąciła Lily wkładając do ust łyżeczkę z lodami.
- Co tu się.... Nie nie chce wiedzieć- nie czekając na odpowiedź poszedłem na górę.
Nigdy nie zrozumiem kobiet. Przyszły farbować włosy a płaczą przez jakiś film. Anne jestem w stanie zrozumieć, praktycznie nie nie znam ale nie wygląda na zbyt silną dziewczynę ale płacząca Lily to coś czego się nie spodziewałem. Lily płacząca przez jakiś głupi film. Obraz w kiedy bym nie uwierzył gdybym nie zobaczył na własne oczy.
Z szoku wyszedłem dopiero po kilku minutach. Wziąłem sobie jakieś rzeczy z szafy i poszedłem do łazienki z zamiarem wykąpania się.
W łazience spędziłem dwadzieścia minut siedząc w wannę z gorącą wodą a potem ogarnąłem się i wróciłem do pokoju. Było cicho i spokojnie ze względu na późną porę.
Nawet nie sprawdziłem czy Lily i Anne dalej oglądają czy poszły już spać. Położyłem się z zamiarem zaśnięcia.
Już kilka minut później spałem jak zabity.
-Danny wstawiaj. Wstawaj no- poczułem jak ktoś szturcha moje ramię- ile można spać? Wstawaj- odwróciłem się w stronę Lily która stała nad moim łóżkiem w mojej koszulce i uśmiechnąła się.-Cóż się stało? Która godzina?- zapytałem podnosząc się.
-Szusta trzydzieści siedem- odpowiedziała szybko przypatrując mi się- to już jutro!- krzyknęła szczęśliwa i przytuliła mnie.
-Tak wiem Lily... To już jutro- objąłem ją i pogłaskałem po plecach- Wiem że się cieszysz się nie musiałaś mnie budzić o szóstej rano- dodałem niezadowolony.
Nie widziałem tego ale jestem pewny że ona właśnie przewróciła oczami. Odsunęłem się ode mnie i ruszała w stronę drzwi.-Rusz się kochanie, pomożesz mi zrobić śniadanie i wogóle wszystko- wyszła zanim zdążyłem odpowiedzieć.
To będzie ciężki dzień. Powoli podniosłem się z łóżka, założyłem spodenki i podkoszulek. Niechętnie poszedłem na dół gdzie Lily chodziła po kuchni i nuciła sobie piosenkę którą ostatnio często sobie włączyła.
-Już jutro! Jutro rozumiesz?!- powtarzała radosnym głosem. Gdyby mogła dostała by skrzydeł.
- Tak wiem Lily, powtarzasz to ciągle nie da się zapomnieć - powiedziałem z lekkim rozbawieniem.
Dziewczyna podeszła i przytuliła mnie ale szybko się odsunęła.
-Kocham cię!- powiedziała uśmiechnięta.-Ja ciebie też Lily, ja ciebie też- uśmiechnąłem się i pocałowałem w czoło.
CZYTASZ
FALLEN ANGEL
ActionBruno, Dylan, Asher i Lily poradzili sobie ze wszystkim. Ich więź jest silna i trwała co zostało już pokazane. Chłopcy próbują zaakceptować miłosny wybór przyjaciółki. Jednak historia znów zatoczy koło. I po tej wiośnie przyjdzie zima. Czy i tym r...