Z uśmiechem patrzyłam na Danny'ego który właśnie położył się obok mnie. Chłopak objął mnie pocałował w czoło życząc dobrej nocy. Głowę oparłam na jego klatce piersiowej i słuchałam spokojnego bicia jego serca. Lubiłam takie spokojnie momenty gdy było cicho, nie musiałam się niczym martwić.
Spojrzałam na szafkę gdzie był mój telefon, ekran właśnie się zaświecił. Sięgnęłam po urządzenie i sprawdziłam.
Od Anne:
Możesz przyjść na czternastą dwadzieścia 😘Uśmiechnęłam się. Wiedziałam że Anne znajdzie dla mnie czas. Przez ostatni rok stałyśmy się sobie bliższe ale nie na tyle bym nazwała ją przyjaciółką.
Do Anne:
Na pewno będę, dziękiOdpisałam i odłożyłam telefon. Podłączyłam do ładowarki żeby jutro nie musieć czekać aż się naładuje.
Obudziłam się koło dziewiątej. Byłam wyspana i miałam dobry humor. To zdarzało się bardzo rzadko. Chwilę leżałam a potem wstałam. Wzięłam sobie czystą bieliznę i ubrania. Poszłam do łazienki żeby się ogarnąć.
Wzięłam długi gorący prysznic. Gdy skończyłam i wytarłam ciało założyłam czarną koronkową bieliznę. Spojrzałam w lustro. Moje ciało zmieniło się. Pierwszą i tą najbardziej widoczną zmianą jest mój tatuaż. Wytatuowałam sobie jaskółkę nad lewą piersią. Moi przyjaciele wiedząc o tym bo im mówiłam że chce to mieć.
Gdy Danny zapytał mnie dlaczego akurat jaskółka odpowiedź była prosta:
To tatuaż o znaczeniu nowego początku i nowego życia.Gdy Dragon zniknął z mojego życia mogłam zacząć wszystko od nowa.
Następną widoczną zmianą którą pierwszy raz od dawna mi nie przeskzdza był wystający brzuszek. Trochę mi się przytyło i w pełni w akceptowałam. Nawet więcej. Byłam szczęśliwa że nie wyglądam jak patyk.
Założyłam jasnoróżowy top i czarne spodenki. To moje ulubione połączenie więc gdy nadarza się okazja tak właśnie się ubieram. Do tego czarna bluza na suwak którą zostawiałam rozpiętą.
Wysuszyłam oraz rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone. Wróciłam do pokoju gdzie mój chłopak dalej sobie spał. Usiadłam przy toaletce i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Mogę narzekać na wszystko ale nie na to że mam brzydką twarz. To akurat zawsze akceptowałam a makijażem starałam się podkreślać urodę a nie ją zmieniać.
Wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Jak mogłam się spodziewać Asher siedział w kuchni.
-Ooo Tosty- wzięłam jednego tosta z talerza przyjaciela i wzięłam dość spory kęs- boże jakie dobre. Zrób mi- powiedziałam z pełną buzia na co się zaśmiał.
-Zrobię- pogłaskał mnie po głowie.
W salonie siedział Dylan który jadł swoją porcję tostów. Uśmiechnął się do mnie.
-Też masz... Zostawiasz mi jednego- powiedziałam poważnie.
-Nie ma opcji dziecko, Asher zaraz ci zrobi- odpowiedział po czym sięgnął po ostatniego tosta z talerza.
- Cham- oblizałam palce.
-Liliana- Asher nie skoczył mówić mojego imienia a ja już znalazłam się w kuchni- twoje tosty- podał mi talerz.
-Dziekuje dobry człowieku- powiedziałam biorąc talerz. Do salonu wróciłam z trzema tostami.
-Smacznego- powiedział Dylan a ja w odpowiedzi kiwnęłam głową bo już miałam pełne usta.
Cóż dużo mówić. Z ręki Asher'a nawet tosty smakują jak pokarm boży. Nie to że jestem wierząca bo w tej kwestii nic się nie zmieniło. Ale to było tak kurwa dobre.
-Za dziesięć jedenasta- powiedział Dylan patrząc na zegarek.
Czas leciał na prawdę szybko. Może dlatego że miałam nadto dobry humor.
Do trzynastej pięćdziesiąt nie robiłam nic. Siedziałam z przyjaciółmi w salonie oglądając denne filmy akcji z wiedzą że moje życie życie było by dobrym scenariuszem.
O trzynastej pięćdziesiąt pięć ja i Dylan wyszliśmy z domu. Brunet wybrał srebrne audi A5 jako nasz środek transportu. Wsiadłam na miejsce pasażera a on na miejsce kierowcy, odpalił silnik i ruszył.
Z uśmiechem patrzyłam na budynki które mijaliśmy. Pamiętam jak jechałam tedy pierwszy raz z Lukiem po tym jak znalazł mnie w parku.
Gdy dojechaliśmy wysiadłam i kazałam Dylanowi iść ze mną. Pomoże mi wybrać kolor końcówek.
Weszłam do zakładu fryzjerskiego i od razu wzrokiem znalazłam mulatkę.
-Anne!- zawołałam od razu. Dziewczyna spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła.
-Lily cześć- podeszła i objęła mnie.
Gdy w końcu się od siebie odsunęłyśmy pokazałam ręką w stronę drzwi a dziewczyna tam spojrzała.
-A to właśnie mój przyjaciel
-Dylan- szepnęła.
- Tak Dylan- potwierdziłam.
Spojrzałam na dziewczynę która patrzyła na Dylana jak na jakiegoś ducha. Przeniosłam wzrok na swojego przyjaciela który wpatrywał się w mulatkę z zaskoczeniem. Telefon wypadł mu z dłoni ale on wogóle nie zwrócił na to uwagi.
-Anne- szepnął mrugając.
Zmarszczyłam brwi i znowu spojrzałam najpierw na nią a potem na niego.
Anne i Dylan patrzyli sobie w oczy. Chyba nie widzieli nic poza sobą.
-Znacie się?- po kolejnej minucie straciłam cierpliwość i chciałam żeby mi to wyjaśnili..
-Można tak powiedzieć- odpowiedziała w końcu dziewczyna- chodziliśmy razem do liceum w San Diego- oderwała wzrok od chłopaka i spojrzała na mnie.
-Ale ona się wyprowadziła a ja trafiłem do Pana Andersa i straciliśmy kontakt- dodał Dylan.
-Dalej lubisz lizaki- powiedziała mulatka z delikatnym uśmiechem.
-Lubi?- wypaliłam- on obowiązkowo o siódmej pięćdziesiąt je lizaka. Chyba że zaśpi- powiedziałam a dziewczyna lekko się zaśmiała.
-To była nasz tradycja... Zawsze w szkole dostawałem od Anne lizaka- wyjaśnił Dylan podnosząc swój telefon.
Pokiwałam lekko głową starając się to zrozumieć.
-Czekajcie. Znacie się od liceum ale straciliście kontakt - powtórzyłam- a Dylan je lizaki bo kiedyś dodawał je od ciebie- zwróciłam się do Anne na co pokiwała głową- okej...
-Czyli ty z rodzicami przeprowadziliście się do Los Angeles?- zapytał Dylan.
- Dokładnie. A ty tu mieszkasz od dnia zaginięcia?- upewnił się- Czekaj.... ty na prawdę jesteś Hrabia?- zapytała lekko się cofając.
- Jestem- potwierdził.
-Ale mega! Boże nie spodziewałam się że przyjaźniłam się z gangsterem. Wow- każdy z nas zaśmiał się na słowa mulatki.
-Taa- podrapał się po karku.
-No nie stresuj się tak- powiedziałyśmy równo co wywołało rozbawienie chłopaka.
Anne podeszła i objęła go, przez chwilę nie reagował ale po chwili też ją objął. Było widać że jest szczęśliwy. A ja cieszyłam się jego szczęściem.
-Nawet nie wiesz jak źle mi było z myślą że coś ci się stało. Przez te lata myślałam że nie żyjesz - powiedziała bardziej się w niego wtulając.
-A ja przez te lata zastanawiałem się gdzie moja Anne. Nie chciałem cię szukać żeby nie niszczyć ci życia- wyszeptał.
Byli tacy uroczy w tym momencie. A ja czułam satysfakcję że to dzięki mnie znów się spotkali.
Stara miłość nie rdzewieje? To jest nie prawdziwe.
Stara przyjaźń nie rdzewieje. To jest prawda i tylko w to wierzę. W przyjaźń.
CZYTASZ
FALLEN ANGEL
ActionBruno, Dylan, Asher i Lily poradzili sobie ze wszystkim. Ich więź jest silna i trwała co zostało już pokazane. Chłopcy próbują zaakceptować miłosny wybór przyjaciółki. Jednak historia znów zatoczy koło. I po tej wiośnie przyjdzie zima. Czy i tym r...