REGUŁA 13: W przyszłości podziękujesz za przymusowe lekcje tańca.

322 12 49
                                    

Zostawcie coś po sobie!
#LETsa


DRAXY

Zaparkowałem samochód pod olbrzymią rezydencją, która wyglądała jak pałac arystokratycznej rodziny.

Federacja Walkera musiała zarabiać niezłe siano z tych wyścigów, skoro było ich stać na wynajęcie takiego miejsca.

Okrążyłem auto i otworzyłem dziewczynie drzwi, wyciągając dłoń w jej stronę.

- Nie musisz udawać dżentelmena. – Przewróciła oczami, jednak chwyciła lekko moją dłoń.

- Kto powiedział, że udaję?

- Mhm, a ja jestem księżniczką angielską.

- W tym stroju? Jak najbardziej. – Uśmiechnąłem się pewnie, zamykając za nią drzwi samochodu.

- Ty, lalusiu, zrobisz coś dla mnie? – Usłyszałem głos jakiegoś mężczyzny, który zajechał na parking niebieskim Volvo.

- To zależy o co pytasz.

- Przeparkuj tą swoją furkę, bo zająłeś mi miejsce.

Zerknąłem na wspomniane miejsce, które nie było podpisane, więc zapewne chciał tam zaparkować, gdyż było to jedyne wolne miejsce blisko wejścia.

- Tego akurat nie mogę dla Ciebie zrobić. – Odpowiedziałem i ułożyłem rękę na dole pleców blondynki, kierując nas do wejścia rezydencji.

Facet głośno wykrzykiwał jakieś wyzwiska pod moim adresem, jednak nie zwracałem na nie najmniejszej uwagi.

Całą skupiłem na dziewczynie, która szła lekko przede mną w niemożliwie wysokich szpilkach, w których i tak była o kilka centymetrów niższa ode mnie.

- No w końcu jesteście. Aż takie korki były? – Zapytała Inez, gdy tylko przekroczyliśmy wejście budynku i pokazaliśmy zaproszenia ochroniarzowi.

- Tak, straszne korki. – Potwierdziła speszona Lainie, na co zaśmiałem się pod nosem i poruszyłem sugestywnie brwiami, żeby Inez wszystkiego się domyśliła.

- Oooch, takie korki. – Zaśmiała się i szybko pobiegła w nieznanym nam kierunku.

Pewnie pochwalić się Fisherowi o tym, czego się dowiedziała.

A ten idiota nie da mi spokoju przez cały wieczór.

No cóż, sam jestem sobie winien.

Weszliśmy do głównej sali i oczy o mało nie wystrzeliły mi z orbit, gdy zacząłem rozglądać się wokoło.

Sala była podzielona na dwie części. W jednej z nich znajdowały się stoły, które uginały się pod ciężarem zastawionego jedzenia. Większość zaproszonych osób zajęła już swoje miejsca i tam też zauważyłem naszych znajomych. Natomiast druga część została zagospodarowana jako miejsce do tańczenia, gdzie na niewielkim podeście pod ogromnymi oknami swoje miejsce zajmował dj. Z sufitu zwisały ogromne, kryształowe żyrandole, a całe wnętrze przyozdobiono w srebro-granatowe dodatki, co robiło naprawdę niesamowite wrażenie.

Ruszyliśmy do miejsca, w którym siedzieli nasi znajomi i zajęliśmy krzesła naprzeciwko nich.

Fisher od razu posłał mi zadowolone spojrzenie, na co jedynie przewróciłem oczami.

- Spróbujcie tych zasmażanych grzybków. Zajebiste są. – Zachwycał się Mavis, przeżuwając jedzenie i głośno przy tym mlaskając.

- O tych? – Zapytała blondynka obok mnie, wskazując na w połowie zjedzony półmisek.

LET'S END THISOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz