REGUŁA 22: Nigdy nie każ facetowi kupować wiązanki na pogrzeb.

265 14 24
                                    

#LETsa

DRAXY

Trzymałem zapłakaną blondynkę za rękę, wpatrując się w grabarza, który zasypywał trumnę ziemią.

Cały czas miałem wyrzuty sumienia po tym, jak okropnie potraktowałem ją w sobotę.

Od śmierci rodziców minęło już tyle czasu, a ja dalej nie umiałem w ten jeden dzień w roku normalnie funkcjonować.

Całą minioną noc, Lainie spędziła w moich ramionach, słuchając moich przeprosin i opowiadań o czasach, gdy rodzice jeszcze żyli. Nigdy nie sądziłem, że kogoś naprawdę może interesować moje dzieciństwo. Jednak Lainie nie była jak inni, co zdążyła mi udowodnić już nie raz.

Odnośnie wczorajszego wyścigu, był on, cóż... tragiczny.

Łagodnie mówiąc.

Co prawda na metę dojechałem jako czwarty, jednak moja radość z wygranej ulotniła się od razu, gdy usłyszałem krzyki na widowni i ogólny chaos.

Spanikowany, od razu zacząłem szukać blondynki. Byłem na siebie zły, że od sytuacji w warsztacie się z nią nie widziałem.

W głowie miałem najgorsze scenariusze, które wyparowały od razu, gdy zobaczyłem ją przepychającą się przez dwumetrowych ochroniarzy.

Fisher próbował odciągnąć ją od nich, jednak nie poddawała się i parła przed siebie.

Podbiegłem bliżej i zamarłem, słysząc krzyki blondynki.

„Puść mnie, ogrze! Tam mógł zostać mój chłopak! Jeśli coś mu się stanie to zostaniesz zwolniony, obiecuję Ci to kurwa!"

Patrzyłem na nią w szoku, gdy nagle zauważył mnie Fisher i od razu szarpnął Lainie za ramię i obrócił ją w moją stronę.

Dziewczyna zamarła i od razu ruszyła biegiem w moją stronę.

Wpadła we mnie z impetem, zarzucając mi swoje ramiona na szyję.

„Boże, tak się cieszę. Już myślałam, że tam jesteś, że coś Ci się stało."

Płakała głośno, mocząc mi koszulkę.

Nie przejmowałem się tym zbytnio, cały czas mając w głowie to, jak mnie nazwała.

Moje serce biło gwałtownie, gdy objąłem ją w pasie i lekko uniosłem.


Ze wspomnień wybudziła mnie Lainie, która wzmocniła uścisk swojej dłoni.

Obwiniała się o śmierć reprezentanta Norwegii, bo jak twierdziła, gdyby nie przyspieszyła, to kierowca z Mercedesa uderzyłby w nią.

Co było, kurwa, głupie.

Może jestem samolubny w tej kwestii, ale za cholerę nie chciałbym stać teraz nad jej grobem.

Blondynka poprosiła, żebym podał jej kwiaty, które kupiłem dziś rano.

Podałem jej bukiet białych kwiatów, owinięty wstęgą z tradycyjnym napisem o ostatnim pożegnaniu, na co dziewczyna rozszerzyła oczy i skakała wzrokiem między mną, a bukietem.

- No co? – Zapytałem szeptem, gdy ona dalej się we mnie wgapiała, zamiast wziąć ten cholerny bukiet. – Masz minę jak srający kot na pustyni.

- Może dlatego, że zamiast goździków, kupiłeś kalafior! – Ups.

- To dlatego baba w sklepie tak dziwnie patrzyła, jak poprosiłem o owinięcie tego wstążką.

LET'S END THISOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz