Część 14

1.3K 216 26
                                    

Rozdział 14

Wybrałam ozdoby w srebrnym kolorze do tego malutkie lampki i powiem szczerze, że po trzech godzinach odetchnęłam z ulgą, kiedy usiadłam na swoim stałym miejscu na sofie w salonie Gallo. Zapach choinki unosił się po całym pomieszczeniu i odczuwałam ekscytację z każdą sekundą. Do godziny hurtownia powinna dostarczyć wszystkie kartony więc jeszcze miałam czas na relaks.

– Jesteś głodna kochanie? – otworzyłam oczy na głos Klary. I kiedy mi się przyjrzała jej piękna twarz lekko posmutniała. – Zmęczona?

– Zdecydowanie. – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. – Ale szczęśliwa. – pokazałam na choinkę i już z uśmiechem dodałam. – a już, tym bardziej jak będę dekorować to cudo. 

– Tak to prawda jest piękna. Rok temu twoja szefowa. – na wzmiankę o Nicole na twarzy Klary wyszedł dziwny grymas. Którego postanowiłam nie komentować. – przywiozła białe sztuczne choinki z czerwonymi wielkimi ozdobami. Wyglądało to niczym jak z jakiegoś cyrku. Cieszę się że tym razem będziemy mieć prawdziwe święta.

Zaczęłam się śmiać na jej słowa, bo mimo tego, iż nie pracowałam jeszcze u Nicole to widziałam zdjęcia tych choinek i pamiętam, że pomyślałam to samo co Klara. Dla mnie święta mają być świętami. Duża piękna żywa zielona choinka a na niej ozdoby oraz światełka. Gdyby Gallo miał rodzinę żonę i dzieci pokusiłabym się o przyczepienie nawet skarpet na kominku. I nie wiedząc czemu przez krótką chwilę na tę myśl zapragnęłam widzieć tam właśnie swoja skarpetę. Nie to niemożliwe.  Skarciłam się za takie myśli i lekko pokręciłam głową. Wstałam i z uśmiechem podeszłam do Klary.

– Do przyjazdu ozdób mam ponad godzinkę i myślę, że mała drzemka dobrze mi zrobi. – mówiąc to łapię się za żebra.

– Oczywiście Noel idź się położyć, a jak wstaniesz to przygotuję ci coś pysznego do jedzenia.

– Cudowny pomysł.

Wymijam ją i kieruję się do swojej sypialni, kiedy zauważam Hulka jak rozmawia przez telefon odwrócony do mnie tyłem. Całe jego ciało jest napięte tak jak by szykował się do ataku. I wiem doskonale z kim rozmawia. Tylko jedna osoba wywołuje u niego taki stan. Na samą myśl o kamieniu lekko się uśmiecham. Kiedy słyszę nagle jego głos.

– Tak szefie wszystko w porządku. Przed zakupami spotkała tylko jedną osobę z pracy kobietę o imieniu Stella. Znamy ją pracuje dla Pani Mitchell. Tak. Nie. Oczywiście szefie. Jest w salonie. 

– Poprawka jest za tobą. – odzywam się ostrym tonem. Hulk odwraca się do mnie a w jego oczach dostrzegam dziwną obawę. Wyciągam dłoń nakazując mu, aby podał mi telefon. Kiedy po chwili wahania robi to ja biorę dwa uspakajające wdechy i mówię. – Panie Gallo.

– Samuel.

Woo ok jego głos przez telefon jest jeszcze bardziej władczy i seksowny niż w rzeczywistości o ile to w ogóle możliwe. Przymykam oczy na sekundę i głośno wypuszczam powietrze z frustracji. Po czym mówię.

– Samuelu czy nie uważasz, że to jest lekka przesada, aby...

– Nie. – przerywam mi.

– Nie. – powtarzam po nim zaskoczona. – Co to znaczy Nie?

– Nie Noel znaczy NIE. – ostatnie słowo wypowiada bardzo powoli. – czy mam ci wysłać definicję tego słowa.

– Gallo. – warczę czując jak cała zaczynam się gotować.

– Hulk będzie cię pilnował a ze względu na to, iż nie ma mnie w domu i nie wiem czy wszystko w porządku on będzie zdawał mi raporty.

– Ale po co?– wypalam.

Święta z GangsteremOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz