11

244 40 4
                                    

Doktor Flyn zapisał w mojej karcie, że jestem chory na schizofrenię. Ale to nie prawda. Dan po prostu wrócił, i chce, żebym był tylko z nim. Obiecał mi, że zawsze będziemy razem.

Siedziałem w tej zamkniętej klatce już prawie miesiąc. Przez ten czas dostawałem leki, siedziałem w pokoju i rozmyślałem. Telefon zabrali mi, żebym z nikim się nie kontaktował. Nie wiem po co, było to bez sensu. Nie chciałem się przecież zabić, nie miałem też nikogo kto kazał by mi to zrobić.

Przez ten miesiąc nie widziałem się z Lukiem odkąd tu trafiłem. Przecież oni i tak mnie nie wyleczą. Jedynie co tutaj udało im się zrobić to... wprowadzić mnie w stan depresji.

~*~

- Luuuuke - usłyszałem krzyk Ashtona z góry wiec szybko tam pobiegłem.

- co się stało? - Usiadłem obok niego. Ashton był naszą ciamajdą w zespole. Wiec nie dziwie się, że krzyczy juz na mnie tego dnia ósmy raz. Pokręciłem głową widząc jak Ashton chce wejść z tacą z przekąskami na górę, lecz miał na niej za dużo i wszystko mu się rozsypało.

Pomogłem mu posprzątać, zajęło nam to trochę czasu, bo musieliśmy posprzątać sos serowy z dywanu. Spojrzałem na Caluma z niepewnym uśmiechem, więc uniosłem brew. I kiedy miałem go już ponaglić żeby mówił, powiedział na jednym oddechu:

- dzwonili z psychiatryka ... jesteś im potrzeby.

Po tych słowach pobiegłem do samochodu i wyjechałem spod domu. Po około 20 minutach byłem już pod ośrodkiem, gdzie zapytałem o Michaela. Pielęgniarka wskazała mi drzwi i juz po chwili byłem obok niego, obejmując go mocno i czule.

- kochanie cii nie płacz - szepnąłem ścierając jego łzy. Wiem, że jest mu tu ciężko, ale nie mogę go stąd zabrać, to dla jego dobra.

- b..bo on m...mi mówił ze... ze ty ... nie zy...zyjesz - usłyszałem, po czym wtuliłem go w siebie jeszcze bardziej.

- kochanie żyje jestem tu ciii jestem tu skarbie spokojnie juz nie słuchaj go nigdy dobrze? - poglaskałem go czule po poliku. Tak bardzo się o niego Bałem.

~*~

Weszłem zmęczony do domu, i natychmiast wziąłem szybki i zimny prysznic. Położyłem się i zasnąłem.

~*~

- panie Hemmings.. mam dla Pana propozycje. Michael rozmawia tylko z panem, z nikim innym nie chce. Ciągle płacze i siedzi w pokoju. przy panu jako jedyny się uspokaja... więc może chce pan być jego wolontariuszem? Będzie pan codziennie przez kilka godzin z nim pracować...

No bo kto by nie przystanął na taką propozycję? Oczywiście że się zgodziłem. Bynajmniej mogłem być przy moim ukochanym który mnie potrzebuje.

Wziąłem od lekarza przepustkę i poszłem do jego pokoju. Położyłem się obok niego i wtuliłem go w siebie tak mocno jak to tylko możliwe.

_____

Okej krótkie bo krótkie ale jest. Przepraszam że jest słabe... i przepraszam że tak długo czekaliście... eghh ...
Miłych wakacji misie

voices in my head (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz