König nie widywał się z Dhalią przez ponad dwa tygodnie. Nie mógł pozwolić na to, aby kapitan Ridgeback jeszcze bardziej był podejrzliwy, dlatego postanowił, że całkowicie skupi się na zadaniach, które mu wyznaczono.
Wszakże to nie znaczyło, że zostawił dziewczynę całkowicie samą bez wcześniejszego poinformowania. Jeszcze tego samego wieczoru, gdy po rozmowie z kapitanem wrócił do swojego namiotu, usiadł za biurkiem, wyciągnął z szuflady kartkę papieru i długopis, a później napisał krótki list z wytłumaczeniem, dlaczego nie będą mogli przez jakiś czas się spotykać. Ta wiadomość przyszła do niej następnego dnia. Była w trakcie karmienia krowy, podczas gdy przed jej domem na rowerze przyjechał listonosz. Może i posmutniała na parę minut, ale wzięła się w garść i udała się do domu, aby od razu odpowiedzieć żołnierzowi.
Takim sposobem pisali do siebie każdego dnia.
Komunikaty dobiegające z radia na temat wojny były coraz bardziej zamartwiające. Mimo ciągłej obrony, wróg przemieszczał się w głąb kraju, przez co obywatele stracili nadzieję na jakikolwiek ratunek lub wsparcie. Do ich głów docierało, że dojdzie do nieuniknionej porażki. Wojna dobiegłaby końca, ale nie tak, jak wszyscy tego oczekiwali. Im bliżej było do dnia, kiedy państwo zostanie opanowane przez wroga, tym bardziej Dhalia się bała.
Pisała o tym w swoich listach do Königa, a on z całych sił próbował okazać jej zrozumienie, chociaż sam nie był pewny przyszłości. Możliwe, że chciał również uspokoić samego siebie, dlatego w niektórych listach tworzył wiersze, żeby odwrócić uwagę od jej usterek. Co prawda były to amatorskie bazgroły, ale potrafiły wywołać uśmiech na twarzy dziewczyny. Z początku poezje wydawały się niewinne, a potem nabrały większego charakteru. König pisał o tym, jak za nią tęsknił, za jej pięknym uśmiechem i ciepłym dotykiem. Onieśmielały ją takie zdania, ale również kierowała w jego stronę czułe słówka.
Dzięki separacji i listom, para bardziej sobie uświadomiła, że między nimi wisi w powietrzu coś więcej niż zwykła przyjaźń. Po długich namysłach Dhalia nawet chciała zwierzyć się Victorowi z tego, co jej ciążyło na sercu - czyli chciała porozmawiać o uczuciach, którymi darzyła Austriaka. Jednak nie zrobiła tego, bo kiedy tylko otworzyła usta, chłopak jej przerwał i ożywiony od razu poinformował ją, że przywódca Organizacji Podziemnej odpowiedział na wiadomość i chciałby zobaczyć się z Königiem osobiście.
Żałowała, że nie było przy niej Marianny - przyjaciółki, która uciekła za granicę. Ona by ją przynajmniej wysłuchała.
Któregoś dnia przysiadła do pisania swojego opowiadania. W radiu grała muzyka klasyczna. Pochłonięta w swoim świecie dziewczyna nie usłyszała pukania do drzwi. Nie spodziewała się żadnych gości. Przez chwilę sądziła, że jej się przesłyszało, ale jakim błędzie była, gdy kątem oka zauważyła Königa, który już drugi raz stał pod jej oknem. Niewiele myśląc, zerwała się na równe nogi i otworzyła okno na oścież.
- König! - szczęśliwa rzuciła mu się na szyję.
Mężczyzna uśmiechnął się czule i mocno chwycił Dhalię w talii, bo przez jej porywczość prawie wypadła przez okno.
- Aha! A więc to tak witacie się w tym kraju. - zaśmiał się, przypominając sobie ich pierwsze spotkanie.
Dziewczyna zachichotała i przymknęła oczy, a on przycisnął twarz do zgięcia między jej szyją a ramieniem. Byli usatysfakcjonowani tym, że mogli się nareszcie zobaczyć. Długo trwali w uścisku, zanim Dhalia mu opowiedziała o tym, co przekazał jej Victor.
Organizacja Podziemna stacjonowała głównie w mieście oddalonym o kilkadziesiąt kilometrów od wioski. Aczkolwiek największym problemem było to, że w najbliższych dniach miało zostać przejęte przez wroga. König bardzo chciał dotrzeć tam sam, ale Dhalia ciągle upierała się, że z nim pojedzie. Gdy znów miał zaprzeczyć, w radiu odezwał się głos prezentera:
CZYTASZ
𝘔𝘺 𝘍𝘰𝘦'𝘴 𝘓𝘰𝘷𝘦 | König |
FanfictionJak jedno spotkanie z austriackim żołnierzem zmieniło cały los Dhalii.