7

114 26 1
                                    

Był idiotą.

Cholernym idiotą.

Po pracy, gdy byli sami, bo Castiel zaoferował, że odprowadzi go do domu, aby Dean nie wracał po tej całej sytuacji sam, tak po prostu mu wszystko wyznał. Powiedział mu o tym, że jego mama została zamordowana. O tym, że policja porzuciła śledztwo. O tym, że ojciec kontynuuje śledztwo na własną rękę, niepowodzenia przepijając procentami, za które nie ma jak zapłacić, bo nie ma stałej pracy i tylko okazjonalnie coś na szybko dorobi.

Gdy dotarli pod dom, Castiel po raz kolejny naruszył jego przestrzeń osobistą, a Deanowi o dziwo to nie przeszkadzało. Po chwili Winchester zebrał się w sobie na odwagę i spróbował go pocałować, ale na próbie się skończyło, bo Castiel w ostatnim momencie się odsunął. 

I tyle go widział.

Dosłownie. 

Nie dość, że przez te wydarzenia dręczyły go wyrzuty sumienia, że w tamtej chwili bez zawahania mógłby zdradzić swoją dziewczynę, to jeszcze dowiedział się, że Castiel zniknął. 

Następnego dnia nie znalazł go w szkole, więc liczył na to, że w pracy wszystko sobie wyjaśnią. Bo czuł, że powinni sobie pewne fakty wyjaśnić. Jak na przykład to, że Dean był w związku, nawet jeśli przez ostatnie dni praktycznie nie miał czasu wolnego, który mógłby spędzić z Lisą. To nie zmieniało tego, że z nią był i nie chciał jej zdradzić. I to jeszcze z chłopakiem. Nie potrafił jej złamać serca w taki sposób. Nie gdy myślał trzeźwo. 

Musiał przyznać, że w Castielu było coś, co go przyciągało, a gdy znajdowali się blisko siebie, cały zdrowy rozsądek nagle znikał.

— O, dobrze, że jesteś — powitał go Gabriel, gdy tylko Dean przekroczył próg sklepu.

— Cas jest chory? — spytał, a archanioł spojrzał na niego podejrzliwie.

Cas

— Castiel — poprawił się.

— Nie. Zostawił mi tą wiadomość. Miałem nadzieję, że ty powiesz mi coś więcej. 

Gabriel podał Deanowi karteczkę, która zawierała następujący komunikat:

Muszę pomóc Deanowi i wszystko naprawić. Jego rodzina tego potrzebuje. Niedługo wrócę. Castiel

Chłopak czytał wiadomość raz po raz i coraz bardziej panikował. To przecież nie mogło zwiastować niczego dobrego. Nie miał pojęcia, co zaplanował Castiel, ale był niemal całkowicie pewien, że było to coś skrajnie durnego. A biorąc pod uwagę, że Castiel wydawał się nie do końca ogarniać coś takiego jak zahamowania i rozwagę, naprawdę zaczął się o niego martwić. Przecież to mogło skończyć się tragedią! Czuł, że nigdy nie powinien był prosić go o pomoc, nie powinien wyznawać mu prawdy o sytuacji swojej rodziny.

— Boże, wpakował się w coś przeze mnie... — wydukał. 

— Bóg nie ma z tym nic wspólnego — zapewnił go Gabriel. — W co miałby się wpakować?

— Wczoraj powiedział coś facetowi, któremu mój ojciec wisiał pieniądze i...

Archanioł pokręcił głową i szybko mu przerwał. 

— Nie chodzi o to — uspokoił go, bo doskonale wiedział, że ta sprawa jest zamknięta. — O co jeszcze mogłoby chodzić?

Dean pokręcił głową. 

— Nie wiem — powiedział cicho. — Nigdy nie powinienem was w to mieszać. Jeśli coś mu się przeze mnie stanie...

— Dzieciaku — Gabriel znowu mu przerwał. — Nic mu nie będzie. Wróci cały i zdrowy. 

— Jak możesz być taki pewien? 

— Kiedyś ci powie. Nie powinien, ale znam go. Powie ci o wszystkim i wtedy zrozumiesz. 

Rest Of Our Days [Destiel AU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz