Godzina 6:10 budzik ! Znowu budzik,to oznacza że muszę wstać, nie chce ale muszę.Po chwili podniosłam się i oślepił mnie blask światła zza okna,podeszłam do szafy wyjęłam ubrania, założę długie czarne jeansy ,czarną koszulę i czarną bokserkę. Poszłam do łazienki umyć się i ubrać wybrane rzeczy,postanowiłam że dziś zrobię dość mocny makijaż , taki wyjątek dziś.Gdy wyszłam wzięłam z biurka telefon, czarno szary plecak i 10 zł,wyszłam do kuchni wzięłam szybko kanapkę założyłam czarne trampki i długą bluzę z kapturem, założyłam kaptur i słuchawki, i poszłam do szkoły.
15 minut później
Byłam już pod budynkiem ,bałam się tam wejść,bałam się tego co na mnie czeka,bałam się tych wszystkich zgromadzonych tam osób..Gdy miałam już otwierać drzwi usłyszałam śmiechy ,odwróciłam się i zobaczyłam cztery dziewczyny.
-Haha dziś jest dzień zlotu czarownic?-Zapytała jedna z nich,była blondynką wysoką dość miała kilku centymetrowe szpilki i wyglądała jak najlepsza gwiazda mody,ale cóż była pusta.
-Mówić nie umiesz,Bóg cię tą umiejętnością nie obdarował?-Zapytała śmiejąc się ruda ,szczupła i wysoka dziewczyna.
-Zamknij się,umiem mówić!- wykrzyczałam
Po chwili wszystkie cztery zdziwiły się że w ogóle coś powiedziałam.Tym czasem ja wbiegłam jak opętana do szkoły , a wzrok innych przeniósł się na mnie na moja osobę,co mnie zdziwiło śmiało się tylko kilka osób a reszcie najwyraźniej było im szkoda się śmiać.. Moje oczy zalewała tona łez a makijaż rozpłynął się po policzkach stałam tam ja wryta do chwili w której jakiś chłopak podszedł i pociągnął mnie za kaptur,chodziło mu o to abym za nim poszła,nie sprzeciwiałam się i poszłam.
-Dlaczego płaczesz?-zapytał wysoki blondyn
-Bo..bo nie widziałeś ich?! Jak patrzyli i śmiali się??-zapytałam przerażonym głosem
-Widziałem ,ale nie musisz się nimi przejmować..- odpowiedział z lekkim uśmieszkiem.
-Ale tak się nie da - powiedziałam i pomyślałam o żyletce
-Przepraszam ale muszę do łazienki,cześć-powiedziałam biegnąc.
Gdy byłam w kabinie w łazience wyjęłam żyletkę miałam już robić cięcie gdy mój telefon zadzwonił.Postanowiłam iż nie będę odbierać bo była to mama.. Przyłożyłam żyletkę do skóry i pociągnęłam,spojrzałam na ranę z której sączyła się krew,ten widok mi przypomniał jaka to ja zła jestem i jak psuje wszystkim życie ,zamknęłam na chwile oczy i wyszłam z kabiny,podeszłam do umywalki ,umyłam rękę i zawinęłam w chusteczki zaciągnęłam rękaw i wyszłam na lekcję.
5 godzin później
Byłam już w domu napisał do mnie Fabian chciał się spotkać.
-Cześć spotkamy się dziś?- zapytał na facebook'u
-Tak..O 17:15 w parku,do zobaczenia.-odpisałam i poszłam się szykować ponieważ była godzina 16:45
Założyłam rzeczy w których byłam dziś w szkole i zawinęłam rękę bandamką// Poszłam założyć bluzę i trampki.
10minut później
Gdy byłam już na miejscu zauważyłam że Fabian już jest i czeka.
-No cześć gdzieś ty była?-zapytał trochę zdenerwowany.
-No jak to jest jeszcze przed czasem.-odpowiedziałam zaskoczona
-Nie,jest godzina 17:40 -odpowiedział chłopak
Spojrzałam na zegarek i rzeczywiście była godzina 17:40
-O jeju przepraszam ,nie wiem co się stało-odpowiedziałam trochę zasmucona
-Okej okej, jesteś dziś jakaś inna,coś się stało?-zapytał tak jakby się o mnie martwił
-No tak, wiele osób ode mnie ze szkoły zna cię i mówią że będę żałować znajomości z tobą- odpowiedziałam patrząc prosto przed siebie.
-Nie wiem o co może im chodzić , naprawdę nie wiem - odparł
Jednak że dostrzegłam jego niepokój na twarzy..
-A mogę wiedzieć dlaczego nie odzywałaś się kilka dni - zapytał patrząc na mnie swoimi zielonymi oczyma
-No byłam w szpitalu,przepraszam- powiedziałam
-Co się stało???- zapytał prawie że ze łzami w oczach
-Podobno próbowałam ..
-Co próbowałaś?-zapytał
-Popełnić samobójstwo!- odpowiedziałam i schowałam twarz w dłoniach.
-Jak to samobójstwo?Dlaczego?po co?-zapytał zdenerwowany chłopak
-Pocięłam się miało mi to pomóc,ale coś poszło nie tak ,przepraszam- wstałam i uciekłam ze łzami w oczach
Odwróciłam się po 10 minutach ciągłego biegu aby sprawdzić czy jestem sama w lesie i rzeczywiście byłam tam sama ,siadłam pod jednym z drzew i zaczęłam płakać,po chwili ktoś dotknął mego ramienia
-Marysiu ,nie płacz.- powiedział głos który należał do Fabiana.
-Nie mogę-powiedziałam patrząc mu w oczy.
Po chwili nasze usta zbliżyły się do siebie i delikatnie połączyły , Fabian mnie pocałował czułam się świetnie nie myślałam o tych złośliwościach ludzi ze szkoły,myślałam tylko o nim,gdy nasze wargi oddaliły się uśmiechnęłam się lekko,lecz nadal miałam łzy w oczach.
-Lepiej?-zapytał uśmiechając się.
-Może trochę-odparłam
-Odprowadzić cię do domu?-Zapytał
-Jak chcesz...- odpowiedziałam na pytanie
Po 40 minutach odprowadził mnie a ja od razu położyłam się do łóżka i zasnęłam.
Ughhh jest już 6!! Miałam go dodać dzisiaj rano ale trochę rozwinęłam myślę że jest ciekawy..I przepraszam za błędy!