Wstałam rano , Fabian jeszcze słodko spał, poszłam do kuchni zrobić nam śniadanie.
20 minut później
Do kuchni wszedł zaspany Fabian,a ja siedziałam w koncie z kubkiem ciepłej herbaty i płakałam,w końcu straciłam moją mamę.Moją kochana mamę.
-Nie płacz aniołku- powiedział przytulając mnie mocno.
-Ale ona nie żyje!-Wykrzyczałam i uciekłam do łazienki.
Usiadłam i znowu pomyślałam o żyletce, wzięłam jedną z szufladki i przyłożyłam do skóry , przecięłam lekko, drugą kreskę zrobiłam głębszą , z ran zaczęła sączyć się krew, ten widok w jakimś stopniu mnie uspokajał.Nie byłam dumna z tego co zrobiłam , umyłam rękę zawinęłam i wyszłam z łazienki, gdy weszłam leżała karteczka.Nie było Fabiana więc wzięłam kartkę rozwinęłam i zaczęłam czytać.
"Jest mi przykro z powodu twojej mamy, no ale cóż bywa.Nie chce cię już znudziłaś mi się, myśl o mnie co chcesz mów wszystkim o mnie co chcesz i tak nikt ci nie uwierzy.Jesteś taka naiwna jak mała dziewczynka Marysiu, jak mała dziewczyna. Było mi miło no ale skończyło się.Gdy włączysz laptopa sprawdź facebook'a tam będzie cudny film z tobą w głównej roli.Do zobaczenia "
Coooooooooo?To nie możliwe ! Jak on mógł mi to zrobić jak?! Nie znałam go od tego strony myślałam że mnie kocha! Nienawidzę go!..Straciłam mamę! I teraz Fabiana! Ja już wiem o czym te dziewczyny mówiły! Już wiem...Włączyłam laptopa i zalogowałam się na facebook'a weszłam na jego konto i był tam ten filmik..Włączyłam i mnie po prostu zatkało! On to nagrał , to wszystko nagrał!A te komentarze:
-Hahah ale się zabawiłeś ! O stary gratuluje.
-No nie wierze jak było?
-Ja nie mogę jaka ona jest naiwna i głupia!
Były też gorsze, ja nie wierze! NIE WIERZE! Jak ja teraz będę żyć..
Pobiegłam do pokoju ubrałam się , wzięłam 3 żyletki z łazienki, i wybiegłam z domu..Pobiegłam nad jezioro w głebi lasu, tam gdzie gdy byłam mała chodziłam z mamą.
20 minut później.
Usiadłam na skale i zaczęłam płakać, wzięłam żyletkę i zaczęłam ciąć rękę,miałam już nigdy tego nie robić ale zrobiłam..Krew kapała po ręce spływa, a moje sercu z bólu pękało , umierałam.. Znikałam ,odchodziłam do mamy.Mam dość tego pieprzonego życia..Mam dość jutro to zrobię..Skoczę z mostu..Nikt mnie nie zatrzyma nikt..Będę z mamą.
30 minut później.
Wróciłam do domu , wzięłam zdjęcie mamy i patrzyłam na nie, byłam tam mała , mała Marysia bez problemów z mamą,takie szczęśliwe i uśmiechnięte.. A teraz nie ma jej a ja znikam.. Dobranoc.
Krótki ale jest :')) To jest przed ostatni rozdział :'c Ale zacznę pisać nowe opowiadanie.Dziękuje za 208 wyświetleń :') Do zobaczenia