5

2K 148 9
                                    

Minęły trzy dni. Dostałam telefon ze szpitala. Mogłam odebrać Harrego, lecz zanim to zrobiłam musiałam obiecać, że nie będę stwarzała zagrożenia pracownikom placówki. Jeśli usłyszę, że z moim mężem jest coś nie tak to nie wiem czy wytrzymam, ale skoro kazali mi po niego przyjechać  to znaczy, że wszystko jest w porządku, prawda?

Właśnie parkuję przed budynkiem. Wchodzę do holu i podchodzę do recepcji.

- Dzień dobry- mówię i lekko się uśmiecham. Mogę przyznać, że humor mi dzisiaj dopisywał.

- O pani Styles! Dzień dobry- uśmiechnęła się do mnie pielęgniarka. Tak, plotki o pobiciu i „psychicznej" żonie przystojnego pacjenta bardzo szybko się rozniosły.

- Ja po Harrego.

- Ah tak, lekarz wspominał. Pan Styles leży w Sali numer 26 na pierwszym piętrze.

- Dziękuję- odpowiadam i odchodzę w kierunku wind. Wiem, że to tylko jedno piętro, ale nie chce mi się wchodzić po schodach.

Ostatnio nie śpię za dobrze. Wciąż myślę o tych wszystkich aktach i zabawie w sektę. Tak naprawdę nie wiem w co wpakował się Harry, ale nie mam zamiaru go o to wypytywać. Brunet musi wypoczywać, a ja muszę o to zadbać. Znam go, wiem, że nie będzie chciał siedzieć w domu. Moje myśli cofnęły się do dnia kiedy chłopak miał wysoką gorączkę i strasznie kaszlał i mimo moich błagań poszedł do tej piepszonej pracy, jakby to zależało od jego życia. Chociaż w tej sytuacji na pewno zależało. Nawet nie wiem czego ci ludzie od niego chcą, czego chcą od nas.

Wychodzę z windy i kieruję się do pokoju z numerkiem 26. Otwieram drzwi i widzę mojego męża siedzącego na łóżku i próbującego zapiąć koszulę.

- Daj, pomogę ci- mówię i biorę się za zapinanie guzików. Gdy kończę patrzę w jego oczy, bez zastanowienia wpijam się w jego usta. Brakowało mi tego i to bardzo. Chłopak w ogóle nie wydawał się zdzwiony. Złapał mnie w pasie i posadził sobie na kolana. Wszystko to bez przerywania pocałunku. Już dawno tego nie robiliśmy. Ten pocałunek był magiczny. Część mnie mówiła, że Harry wrócił, ale druga, ta rozważniejsza, że to efekt tych wszystkich leków.

Oderwaliśmy się od siebie, żeby zaczerpnąć powietrza. Przytuliłam się do mężczyzny, a on objął mnie w pasie i mocno przycisnął do swojej klatki piersiowej.

- Tęskniłem- wymruczał w moje włosy. Poczułam, że łzy zbierają się w kącikach moich oczu.

- Ja też Harry, nawet nie wiesz jak bardzo- powiedziałam płaczliwym głosem.

- Ej, skarbie? Co jest?- pyta z troską w głosie i przygląda się mojej twarzy. Kładę głowę w zagłębieniu jego szyi.

- Nic, po prostu, bałam się o ciebie. Nie wiedziałam co ci jest. Nikt nie chciał udzielić mi sensownej odpowiedzi. Dawali mi co chwilę coś na uspokojnie...

- Czekaj, co? Dawali ci coś?!- pyta brunet.

- Tak, jakieś zastrzyki, ale twoja mama powiedziała, że nie ma zastrzyków na uspokojenie. To znaczy Gemma tak twierdzi.

- Są, skarbie, są zastrzyki ze specjalnym składnikiem- zaśmiał się cicho, ale czułam, że jest spięty. Coś tu nie gra? Ja zaraz zwariuję.

- Jedziemy do domu?- pytam na co kiwa głową i całuje mnie w czoło. Bierze swoją torbę i wychodzimy ze szpitala ówcześnie żegnając się z pielęgniarka i lekarzem.

Siadam na miejscu kierowcy w czasie gdy brunet wkładał swoją torbę na tylne siedzenia. Zajął miejsce obok mnie i ruszyłam spod szpitala.

Przez całą drogę żadne z nas się nie odzywało. W tle było słychać muzykę z radia. Nie czułam się niekomfortowo. Wręcz przeciwnie, czułam się spokojna i zrelaksowana. W końcu mój mąż był przy mnie.

Gdy znaleźliśmy się w domu Harry postanowił wziąć prysznic, bo stwierdził, że w szpitalu za bardzo nie miał jak. Ja natomiast wzięłam się za robienie obiad. Co by tu zrobić? Coś prostego, ale smacznego. Spaghetti! Obydwoje je uwielbiamy.

Podczas gdy nakładam jedzenie na talerze do kuchni wchodzi Styles w samych bokserkach. Jego włosy są jeszcze mokre. Brakowało mi takich widoków. Chłopak przytula mnie od tyłu i kładzie głowę na moje ramię.

- Spaghetti? Boże jak ja cię kocham- całuje mnie mocno w policzek na co się śmieje.

- Kochasz mnie wtedy kiedy robię jedzenie?- pytam podnosząc jedną brew.

-Nie- kręci głową- kocham cię od kiedy cię poznałem- mówi i całuje mnie w usta. Oddaję pocałunek i złączam swoje ręce na jego karku. Opieram się o blat, by po chwili znaleźć się na nim.

- Harry, a obiad?- pytam przez pocałunek.

-Może poczekać- odrywa się na sekundę ode mnie tylko po to, aby jego usta znalazły się na mojej szyi, a później na obojczyk.

Chłopak łapie mnie za biodra, odruchowo obejmuję go nogami w talii. Harry kieruje się do sypialni.

***

Leżę obok bruneta, który cicho pochrapuje. Czy mój Harry wrócił? Wciąż zadawałam sobie to pytanie i chyba mam odpowiedź. Tak, sądzę, że Harry znów jest sobą. Muszę z nim porozmawiać o pracy, żeby ją rzucił. Może wyprowadzka dobrze by nam zrobiła? Zaprzestaję o tym myśleć gdy czuję jak Harry się porusza i po chwili otwiera swoje zielone oczy. Moje ukochane oczy. Całuje mnie w usta.

- Która godzina?- pyta i siada.

- Dziewiętnasta- odpowiadam na co chłopak przeciera twarz ręką. Siada na skraju łóżka i spuszcza głowę.

Przytulam go od tyłu i kładę głowę na jego ramieniu. Pocieram jego ramiona, żeby chociaż trochę się rozluźnił, ponieważ był cały spięty. Zrobiłam coś nie tak?

- Harry, czy coś się stało?- pytam cicho na co wzdycha i kręci głową.- Czy zrobiłam coś  nie tak?- zadaję kolejne pytanie.

- Nie, Becca, nic nie zrobiłaś, ale mam do ciebie pewną sprawę- zaczyna i obraca się do mnie tak, że siedzimy twarzą w twarz.

- Tak?

- Chciałbym cię zabrać w jedno miejsce- mówi, a jego oczy ukazują strach.

- W jakie Harry?- pytam

- Do miejsca gdzie od trzech miesięcy chodzę. Ktoś chciałby cię poznać- mówi,a serce podchodzi mi do gardła. Czy ten jego cały szef chce mnie poznać? Czyli to był plan? To Harry miał mnie do niego zaprowadzić? On wie, że go kocham i dla niego zrobiłabym wszystko, tylko czy zrobię?

----------------------------------------------

Przepraszam, że dodaję tak późno, ale prawie cały dzień byłam poza domem.

Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba i nie przestaniecie czytać tego ff.

Zapraszam was również do czytania moich pozostałych ff, które znajdziecie na moim profilu.

5kom=next

Psycho Husband | H.S. [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz