część 42

68 2 0
                                    

Tygodnie mijały mi zwyczajnie nic się nie działo chodziłam do studia spotykałam się ze znajomymi i siedziałam w mieszkaniu, najczęściej wyglądało to tak że płakałam za Michałem jedząc lody które były zawsze w naszej zamrażarce nie odwiedzał nas jescze ale pisałam z nim codziennie tak samo jak dzwoniłam gadaliśmy nawet po 3 godziny, pomyślałam że pójdę do studia aby uciec od myśli o Michale więc wstałam z kanapy wzięłam wszystko co potrzebuję i wyszłam z domu idąc w stronę studia. Napisałam też do Janka z którym miałam zajebisty kontakt odkąd Michał wyjechał do Stanów dużo czasu razem spędzaliśmy i bardzo mi pomagał w tym okresie.

Szłam przed siebie dość szybkim krokiem aby szybciej dojść do miejsca docelowego było zimno i nie chciałam żeby Janek stał na tym zimnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szłam przed siebie dość szybkim krokiem aby szybciej dojść do miejsca docelowego było zimno i nie chciałam żeby Janek stał na tym zimnie. Cały czas patrzyłam na telefon i coś na nim robiłam kiedy miałam przyjść przez pasy również na niego patrzyłam nie słyszałam żeby coś jechało więc po prostu szłam przed siebie niestety źle usłyszała i walnęło we mnie auto.

*Pov: Janek*

Widziałem jak w Milenę walnęło auto i odrazu zadzwoniłem po karetkę która miała zjawić się jak najszybciej już po 5 minutach pojawiła się karetka która zabrała Milenę i mnie. W tym czasie napisałem na grupie że Milenę przejechało auto wszyscy mieli przyjechać do szpitala w którym byliśmy Michał napisał że wraca do nas, wybierze jakiś szybki bilet aby jak najszybciej być u nas. Całe SBM było już na miejscu ja siedziałem na krzesełku w poczekalni a chłopki próbowali załatwić aby do niej wejść niestety bez skutku po kilku próbach odpuścili i usiedli koło mnie.

- Pizda głupia nie chce nas puścić do niej- Powiedział białas.

- No musi być Michał żeby ktoś do niej poszedł albo ktoś z rodziny

- Bez sensu

- No czy ja wiem

- Boże ale po chuj ona patrzyła w ten telefon kiedy odzież pasy przechodziła nawet się nie popatrzyła

- Też się zastanawiam ale no cóż.

*Pov: Michał*

Wybrałem najszybszy bilet który miał byś w Polsce ze stanów bez żadnego pierdolenia się z jakimiś przesiadkami szybko się spakowałem i pojechałem uberem na lotnisko i czekałem na samolot miałem nadzieję że nie spóźni się ani nie będzie żadnych problemów nie kiedy moja żona potrzebuje mnie w tym jebanym szpitalu.

* U chłopków*

- Dobry wieczór jeden z was może wejść do pani Mileny i chcę się zapytać kto idzie?

- Ja pójdę- Powiedział Janek.

- Dobrze więc zapraszam

Lekarz zaprowadził go do sali na której leżała Milena była już przytomna miała  nogę i rękę w gipsie.

- Hej

- Cześć- Powiedziała słabo.

- Jak się czujesz?

- Źle

- Bardzo mi przykro

- To nie twoja wina, tylko moja nie potrzebie patrzyłam w ten telefon

- Każdemu mogło się zdarzyć

- Tak napewno każdemu przyjdzie do głowy żeby nie popatrzeć na pasach czy coś jedzie.

- No dobra masz rację

- Jest Michał?

- Nie ale ma przyjechać

- Kiedy?

- Nie wiem tego ale wiem że jest już na lotnisku.

- Okej.

=========================

Hej, krótki dziś rozdział ale nie mam weny dużo się teraz u mnie dzieje i nie mam sił na nic zrobiłam sobie przerwę krótka ale dziś postanowiłam coś napisać.

503 słów

Michał nie mataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz