Tygodnie mijały mi zwyczajnie nic się nie działo chodziłam do studia spotykałam się ze znajomymi i siedziałam w mieszkaniu, najczęściej wyglądało to tak że płakałam za Michałem jedząc lody które były zawsze w naszej zamrażarce nie odwiedzał nas jescze ale pisałam z nim codziennie tak samo jak dzwoniłam gadaliśmy nawet po 3 godziny, pomyślałam że pójdę do studia aby uciec od myśli o Michale więc wstałam z kanapy wzięłam wszystko co potrzebuję i wyszłam z domu idąc w stronę studia. Napisałam też do Janka z którym miałam zajebisty kontakt odkąd Michał wyjechał do Stanów dużo czasu razem spędzaliśmy i bardzo mi pomagał w tym okresie.
Szłam przed siebie dość szybkim krokiem aby szybciej dojść do miejsca docelowego było zimno i nie chciałam żeby Janek stał na tym zimnie. Cały czas patrzyłam na telefon i coś na nim robiłam kiedy miałam przyjść przez pasy również na niego patrzyłam nie słyszałam żeby coś jechało więc po prostu szłam przed siebie niestety źle usłyszała i walnęło we mnie auto.
*Pov: Janek*
Widziałem jak w Milenę walnęło auto i odrazu zadzwoniłem po karetkę która miała zjawić się jak najszybciej już po 5 minutach pojawiła się karetka która zabrała Milenę i mnie. W tym czasie napisałem na grupie że Milenę przejechało auto wszyscy mieli przyjechać do szpitala w którym byliśmy Michał napisał że wraca do nas, wybierze jakiś szybki bilet aby jak najszybciej być u nas. Całe SBM było już na miejscu ja siedziałem na krzesełku w poczekalni a chłopki próbowali załatwić aby do niej wejść niestety bez skutku po kilku próbach odpuścili i usiedli koło mnie.
- Pizda głupia nie chce nas puścić do niej- Powiedział białas.
- No musi być Michał żeby ktoś do niej poszedł albo ktoś z rodziny
- Bez sensu
- No czy ja wiem
- Boże ale po chuj ona patrzyła w ten telefon kiedy odzież pasy przechodziła nawet się nie popatrzyła
- Też się zastanawiam ale no cóż.
*Pov: Michał*
Wybrałem najszybszy bilet który miał byś w Polsce ze stanów bez żadnego pierdolenia się z jakimiś przesiadkami szybko się spakowałem i pojechałem uberem na lotnisko i czekałem na samolot miałem nadzieję że nie spóźni się ani nie będzie żadnych problemów nie kiedy moja żona potrzebuje mnie w tym jebanym szpitalu.
* U chłopków*
- Dobry wieczór jeden z was może wejść do pani Mileny i chcę się zapytać kto idzie?
- Ja pójdę- Powiedział Janek.
- Dobrze więc zapraszam
Lekarz zaprowadził go do sali na której leżała Milena była już przytomna miała nogę i rękę w gipsie.
- Hej
- Cześć- Powiedziała słabo.
- Jak się czujesz?
- Źle
- Bardzo mi przykro
- To nie twoja wina, tylko moja nie potrzebie patrzyłam w ten telefon
- Każdemu mogło się zdarzyć
- Tak napewno każdemu przyjdzie do głowy żeby nie popatrzeć na pasach czy coś jedzie.
- No dobra masz rację
- Jest Michał?
- Nie ale ma przyjechać
- Kiedy?
- Nie wiem tego ale wiem że jest już na lotnisku.
- Okej.
=========================
Hej, krótki dziś rozdział ale nie mam weny dużo się teraz u mnie dzieje i nie mam sił na nic zrobiłam sobie przerwę krótka ale dziś postanowiłam coś napisać.
503 słów
CZYTASZ
Michał nie mata
Teen FictionZwykła dziewczyna lecz nie zwykły chłopak. Jak myślicie czy on będzie dobrym pomysłem?