Victoria
Bardzo mnie zaskoczył niespodzianką. Nic w tej restauracji się nie zmieniło. Może jedynie odnowili moeltprr meble, ale wszystko wygląda jak za dawnych czasów.
Po pysznym, trochę niezdrowym jedzeniu postanawiamy wyjść na zewnątrz, by iść w stronę wesołego miasteczka.- Byłeś kiedykolwiek na kolejce górskiej? - pytam go, gdy nasze ramiona co jakiś czas się stykają.
Wcale moje ciało nie drży.
- Nie - opdowiada, a ja wytrzeszczam oczy ze zdziewenia.
- Jak to?
- Moi rodzie nigdy nie zbierał mnie nigdzie.
Nie wyobrażam sobie, żebym ja w dzieciństwie nie była tam. To moje drugie ja. Kocham adrenalinę.
- Zatem idziemy na najwyższe rozrywki.
- Myślisz, że zmięknę?
- Tak.
- O ile chcesz się założyć? - pyta I odwraca się e mnie przodem, by pocałować mnie w czoło.
Zadziwiające, że nie jesteśmy razem, a zachowujemy się właśnie tak.
- O jedno życzenie, które musimy wykonać.
- Okej.
Gdy już jesteśmy wokół ludzi, zauważam młot. Tak, ten który się kręci z góry do dołu. Kocham takie rzeczy.
- Dawaj na to.
Patrzy na to, co wskazuję palcem I lekko się przeraża.
- Na pewno, na To?
- A co, wymiękasz?
- Nie - uśmiecha się I kupujemy żeton, by móc wejść.
Akurat w tej chwili młot zatrzymał się, a my jak najszybciej przepychamy się przez tłum i szybko zajmujemy miejsca.
- To na pewno jest bezpieczne? - rozgląda się i sprawdza "pas", który jeden z pracowników zamknął, by nie wyleciał.
- Wiesz, ja już sobie te życzenie wymyśliłam.
Prycha I bierze moją dłoń, po czym lekko ściska.
- Czy to już rusza?
- Tak - mówię podeksytowana, gdy powoli unoszę się na górę.
Gdy już znajdujemy się na górze, szybko opadamy w dół I coraz szybciej kręcimy się. Krzyczę, ale nie przerażona. Zerkam kątem oka na Shane'a, który również jest ucieszony. Czyżbym przegrała zakład?
Po dwóch minutach, w końcu wszystko się zatrzymuje, a my wstajemy i odchodzimy.
- I jak? - pytam, zerkając na niego kątem oka.
- Świetnie, gdzie idziemy dalej?
Cholera. Przegrałam zakład z Shanem Walkerem.
- Może na - rozglądam się wokół, poszukując jakiejś super maszyny. - Może ta?
Wskazuje palcem na huśtawki, które na łańcuchach kręcą się wokół osi.
- Jasne.
Tak minęły trzy godziny, kiedy już powoli zbliżała się dwunasta, a to oznaczało zamknięcie wesołego miasteczka. Jestem zmęczona tym dniem, ale w pełni szczęśliwa. Cieszę się, że Shane taką zrobił mi niespodziankę.
Razem Wracamy do samochodu I szybko wyjeżdżamy z posesji.
- Co jutro robimy? - pyta łagodnym głosem.
CZYTASZ
One of a milion Roses
RomansaDruga część "My only Rose" Victoria Ross, sławna pianistka na całym świecie po sześciu latach spotyka Shane'a Walkera. Nie jako chłopca bez uczuć, lecz jako biznesmena, szefa najlepszej firmy w Europie. Pomimo wtargnięcia bohatera do jej życia, wiel...