14

124 5 0
                                    

- Mój pobyt jednak się przedłuży. Zaistniały niespodziewane zmiany okoliczności. To gdzie pani mówiła, że jest ta pralka? - Lena zapytała właścicielkę. Była tu już trzy dni i niestety więcej bielizny ze sobą nie wzięła. Nie miała serca opuszczać Lilly i czuła, że musi czuwać i pilnować rozwoju sytuacji, żeby móc na bieżąco informować Jake'a, choć nie wiedziała już czy w ogóle będzie w stanie przeczytać jej wiadomości. Zawsze był jeden czytelnik, który dawał gwiazdki pod każdym wpisem, nawet jeśli było to tylko jedno zdanie - ManWithAFace. W zdjęciu profilowym miał znak kruka. Wiedziała, że to mógł być tylko Jake, tylko on mógłby wymyśleć taki nick.
- W piwnicy.

Zniosła pranie na dół, a potem wróciła do pokoju, żeby zająć się pracą i własnymi poszukiwaniami. Miała szczęście, że swoją pracę mogła zabrać wszędzie, wystarczył tylko laptop i tablet graficzny. Otworzyła Ilustratora, żeby zacząć projektować reklamę, ale mimo jasnych wytycznych nie mogła zebrać w sobie wystarczającej ilości inspiracji. Jakoś wszystko wydawało jej się takie płaskie, szare. Czegoś tam brakowało, czegoś co przykuwałoby uwagę, ale jednocześnie nie było zbyt krzykliwe czy irytujące. Ale nic nie mogła wymyślić.
Telefon zawibrował. Wzięła go szybko w ręce najbardziej wyczekując jakiejś wiadomości od Jake'a, ale była to wiadomość od niezapisanego kontaktu.

"Odwiedziłam ostatnio ex-męża. Jak zapowiadałam, moja próba przemówienia mu do rozsądku zakończyła się fiaskiem. Nie będę mówić o szczegółach.
Zwróciłam za to uwagę na coś innego, może Cię to zainteresuje. Jest ktoś, kto często go odwiedzał w ostatnim czasie. Było to zapisane na liście odwiedzających. Ma na imię Horst Michailes."
Lena aż wstała z wrażenia. Od razu wpisała imię w przeglądarkę. Nie było zbyt wielu wyników, ale wystarczająco, żeby złapać pierwszy trop. Niestety, jednocześnie domyślić się, że dorwanie tego człowieka będzie niezwykle trudne i niebezpieczne.
Był potentatem hotelowym i właścicielem kilku kasyn. Co oznaczało dużo pieniędzy, dużo brudnych pieniędzy, mafię i solidne zabezpieczenia.
Na początek zapisała sobie listę wszystkich hoteli i kasyn i zaznaczyła je na mapie. Były rozsiane po całym kraju a jeden hotel z kasynem był w Szwajcarii.
"Jak Jake w ogóle trafił na tych ludzi?" zachodziła w głowę. Sądziła, że chodziło tylko o korupcję, a inne rzeczy wyszły przy okazji, ale z tego wynikało, że to byli przestępcy zupełnie innej ligi.
Jednak to jej jeszcze nie przestraszyło. "Nie wiem jak doszło do tego, że z nimi zadarł, ale skoro udało mu się zdemaskować jednego, to uda się też z pozostałymi."
Ktoś zapukał do jej pokoju i w pierwszej chwili przeraziła ją myśl, że to ktoś od tego Horsta. Ale była to właścicielka.
- Przepraszam, że przeszkadzam. Chciałam tylko powiedzieć, że właśnie zameldował się nowy gość w pokoju obok. Uprzedzam, żeby nie była pani zaskoczona, gdyby go pani spotkała.

- W porządku. Dziękuję za informację.

Zaburczało jej w brzuchu. Nic dziwnego, że nie mogła się skupić na pracy. Poszła do kuchni przygotować sobie jakąś kanapkę i herbatę. W uszy wsadziła słuchawki i puściła swoją ulubioną playlistę, którą tworzyła przez pięć długich lat. Były tam wszystkie piosenki, które w jakiś sposób kojarzyły jej się z Jakiem. Uwielbiała się w nich zasłuchiwać, a przy niektórych wyobrażać sobie, że słuchają ich razem dzieląc się słuchawkami. Może i staroświecki sposób na wspólne słuchanie muzyki, ale uroczy. I czuła, że Jake w jakiś sposób też lubiłby takie retro klimaty.

Hack into my heartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz