Jake nie mógł oderwać wzroku od Leny wystrojonej na wesele. Satynowa sukienka na ramiączkach odkrywała jej plecy, a kolor butelkowej zieleni w połączeniu ze skrzącymi kolczykami sprawiał, że jej oczy jaśniały jeszcze bardziej niż zwykle. A przy tym wszystkim sprawiała wrażenie takiej niewinnej, jakby nie była świadoma tego jak seksownie wyglądała. Choć to Lilly była gwiazdą wieczoru i wyglądała zjawiskowo, to dla Jake'a zupełnie znikła w blasku Leny.
- Do twarzy ci w tej koszuli i golfie, Jake. - powiedziała na przywitanie i pogładziła go po karku, jak prawdziwie zakochana dziewczyna.
- Nie zapędzaj się, proszę. - powiedział i z bólem serca zdjął jej dłoń. Musiał przyznać, że to, co zrobiła, było przyjemne. - To tylko chwilowe.
- Więc muszę wykorzystać pozostały mi czas na maksa. - Lena odprała uśmiechając się flirciarsko.
- Już jestem. - z domu wyszła Jessy. - Phil już po nas jedzie. Będzie za minutę. No, no... Muszę przyznać, że Lena to jednak ma dobry gust. Teraz to nawet nie wydajesz się taki przerażający.
- Jessy, do końca życia będziesz mi to wypominać? - jęknął Jake w zażenowaniu.
- Do końca życia będę miała traumę, że ktoś podgląda i podsłuchuje moje rozmowy przez telefon.
- Już ci mówiłem, że z tym skończyłem. Poza tym, dopóki nie zostaniesz jakąś osobą publiczną na przykład politykiem i nie będziesz związana z żadną sprawą kryminalną nic takiego ci nie grozi.
- Zmieniam zdanie. Nawet ubrany jak milion dolarów jesteś przerażający. - Jessy potrząsnęła głową. - Lena, uważaj na niego. Jeśli chcesz z nim chodzić, to musisz się liczyć z totalnym brakiem prywatności.
Rozległ się dźwięk klaksonu.
- Zapraszam piękne panie do samochodu. - krzyknął Phil przez uchylone okno. - Przerażającego pana też.
Jake spojrzał na Phila morderczo, na co ten tylko kpiąco się uśmiechnął skrywając oczy za okularami słonecznymi i spojrzał na drogę.
- I kto tu wygląda podejrzanie? - Jake mruknął do siebie chowając dłonie w kieszeniach spodni.
Lilly promieniała radością i wszyscy świetnie się bawili. Jake jednak siedział zestresowany i pilnował, żeby nie zrobiono mu zdjęć. Stare przyzwyczajenie. Ale skręcało go w środku, gdy widział jak Phil uderza do Leny, przerywa jej uroczy taniec dwulatka i wyrywa ją z "kółeczka" do tańca w parze. To on powinien z nią tańczyć, nie ten wytatuowany fagas. Widział jednak jak Lena puszcza mu przelotne tęskne spojrzenia. Wiedział, że też wolałaby być w jego ramionach niż w Phila, ale nie miał dość odwagi.
- Phil, czuję się niezręcznie. Przykro mi z powodu Jake'a. - powiedziała Lena w trakcie tańca.
- Wiem. To prowokacja.
- Co?
- Myślisz, że nie widzę jak na nas patrzy? Może nie jestem jakimś jego wielkim fanem i chętnie zająłbym jego miejsce, ale mimo wszystko znaleźliście Hannę i wyciągnęliście mnie z aresztu. Uznałem więc, że jestem wam to winien i postanowiłem się wtrącić.
- Chyba nie nadążam.
- Zobaczysz. - nachylił się bliżej jej ucha. - Następny taniec będziesz tańczyć z nim.
- A ty za kogo się masz? Za jakiegoś love guru? - Lena uśmiechnęła się przewrotnie.
- Hm.. Ciekawie to ujęłaś. Sama się przekonasz.
Jednak Jake nie przyszedł na parkiet. Zamiast tego ukrył się w toalecie przed fotografem. Lena przysiadła się wobec tego do Lilly.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że przyszliście razem. - westchnęła z ulgą Lilly. - Wyliczyłam, że powinien wyjść do tego czasu, ale cały czas byłam niepewna. Co jeśli z jakichś powodów nie skróciliby mu wyroku, tak jak mieliśmy nadzieję?
- Czekaj... Wiedziałaś wcześniej kiedy miał wyjść?
- Tak, pisaliśmy do siebie listy.
- Co? Czemu do mnie... - Lena natychmiast posmutniała i ukłuła ją zazdrość i wielkie rozczarowanie. Wyglądało na to, że rzeczywiście przestało mu na niej zależeć.
- Nie przejmuj się. Byłam jedyną i to głównie ja do niego pisałam. Przez te pięć lat zadzwonił do mnie raz i napisał dwa listy. W pierwszym liście powiedział mi gdzie został osadzony i na jak długo. To miało być osiem lat. Prokurator i policja byli na niego strasznie cięci. Potem tylko ja do niego pisałam lub dzwoniłam. Nie chciał, żebym miała z nim częsty kontakt. Bał się, że ktoś się o mnie dowie. I to samo dotyczyło ciebie.
- Czy ktoś mu nadal zagraża? Wiesz o kim mówił?
- Nie, nigdy mi tego zdradził. Albo nie chciał mnie dodatkowo martwić, albo sam nie był pewny.
- Czy tam w więzieniu... dobrze sobie radził? Chciałam go też o to zapytać, ale odpowiedział zdawkowo.
- Nie jestem pewna, ale mam przeczucie, że coś się pewnego dnia wydarzyło. Nie mogłam się do niego dodzwonić przez jakiś czas. Strażnik nie powiedział czemu. Po prostu zbywał mnie tekstem, że Jake nie może teraz przyjmować rozmów ani odwiedzających. Pomyślałam, że może wsadzili go do izolatki i bardzo się zmartwiłam. Ale dwa tygodnie później napisał do mnie, że wnioskuje o skrócenie wyroku za dobre sprawowanie i jeśli mu się uda, to aż o trzy lata. Więc nie sądzę, żeby izolatka była kwestią. Ale coś się zmieniło, czułam to. Potem zadzwonił do mnie, gdy dostał decyzję. Pierwszy raz słyszałam, że jest znów jest szczęśliwy. Mam prośbę do ciebie Lena. Dowiedz się, co się stało i pomóż mu się z tym uporać. On cię potrzebuje teraz bardziej niż sam jest tego świadomy. Ale po prostu wiem, że coś go dręczy. Dostrzegłam jak bardzo zmienił się wtedy jego głos.
- Masz to u mnie jak w banku, Lilly.
- Lena? - do ich stolika podszedł Jake. - Trochę późno o to proszę, ale zatańczysz ze mną?
- Powiedz Philowi, że powinien zostać wróżbitą Maciejem. - Lena szepnęła do Lilly zanim wstała.
Leciała wolna piosenka, idealna dla dwóch nieumiejących tańczyć lam. Wystarczyło się objąć i pobujać, nic prostszego, tak?
Nie. Ciężko było nie zwariować, gdy jego dłonie miękko muskały jej skórę, jej palce delikatnie plątały się w jego włosach, a ich perfumy mieszały się w oszałamiający zapach przyprawiający o pozytywny zawrót głowy.
Mało brakowało, a pocałowałby ją, gdyby nie oślepiający błysk flesza.
~~~~~~~~
A tak wygląda Lena tańcząca w kółeczku:
CZYTASZ
Hack into my heart
FanfictionFanfiction oparte na grze Duskwood produkcji Everbyte. W grze nazwałam swoją bohaterkę "Lena" i tu też będzie się tak nazywać. Po pięciu latach od wydarzeń związanych z porwaniem Hanny, nasi przyjaciele ponownie spotykają się w Duskwood, tym razem...