Blondynki

116 10 59
                                    

Gyuvinowi wszystko już się mieszało. Chciałby aby się okazało, że to Ricky całował jego dziewczynę, a ona jest niewinna. Jednak z drugiej strony liczył, że to chińczyk był ofiarą Chaehyun. Chciał wysłuchać blondyna i zrozumieć całą sytuację, ale naprawdę bał się, że to co może usłyszeć jedynie bardziej go załamie.

Jednak gdy utknął na balkonie bez żadnej drogi ucieczki, zmuszony był porozmawiać z Ricky'im. Bał się.

- Gyuvin, wysłuchaj mnie.

- Przecież słucham.

- Uciekałeś.

- Wcale nie.

Oczywiście, że uciekał. Ale Gyuvin jest zbyt dumny by się do tego przyznać.

- Mniejsza. To naprawdę nie tak jak myślisz. Nie całowałem jej.

- Siedzieliście tak z minutę. Mam rozumieć, że przez ten czas to tylko ona cię całowała?

- Tak.

- Masz mnie za debila?

- Słucham?

- Przez minutę tylko siedziałeś i nawet przez chwilę nie pomyślałeś by ją odepchnąć?

- Zaskoczyła mnie.

- Nie wierzę ci. Dlaczego moja dziewczyna miałaby cię całować?

- Nie wiem, ale to robiła.

W tym momencie przyszła Chaehyun. Cała czerwona od alkoholu i z roztrzepanymi włosami patrzyła się na Gyuvina. Zdecydowanie widziała jego złość, ale postanowiła udawać niewinną i zachowywać się jakby jej zdrada nic nie znaczyła.

- Gyuvinnie, nie mogłam cię nigdzie znaleźć! Nie gniewaj się.

- Jak mam się nie gniewać! Ricky mówi, że to ty go całowałaś.

- Nie miałeś tego widzieć! Poza tym strasznie źle się czuję, możemy już wracać?

- Możemy, ale osobno. Nie mam zamiaru dzisiaj jeszcze z tobą rozmawiać.

I sobie poszedł. Wyszedł z domu i skierował się w stronę przystanku. Nie myślał nawet o Ricky'im i o tym jak na niego nakrzyczał. Jak się okazało to bez powodu. Bo chińczyk jest całkowicie niewinny.

***

Ten poranek wcale nie był miły. Gyuvin czuł się jakby umierał i to nie tylko przez kaca. Od razu przypomniała mu się wczorajsza noc. Po odblokowaniu telefonu zobaczył 99+ powiadomień. Założył, że wszystkie są od Chaehyun, ale naprawdę mocno się zdziwił gdy jedna z nich okazała się być od Ricky'ego. To ją właśnie sprawdził jako pierwszą.

Shen Ricky:

Masz może dzisiaj czas? Chcę porozmawiać.

Natychmiast mu odpisał. Starał się ułożyć jak najbardziej sensowną wiadomość, ale jego łzy i załamanie w tym nie pomagały. Krople cały czas spadały na klawiaturę klikając różne litery.

Kim Gyuvin:

Masm czas j. Mohżemy się spoetkać o siedemnwasjtej. Pasuyje?

Ricky musiał naprawdę mocno zastanowić się o co chodzi Gyuvinowi. Pisali po raz pierwszy, więc myślał, że ten po prostu tak pisze. Nawet na chwilę do jego głowy nie wpadła myśl, że ten może płakać. Zanim odpisał minęły dobre trzy minuty.

Shen Ricky:

Siedemnasta będzie w porządku. Może być w twojej kawiarni?

mango tea - gyurickyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz