Promienie słoneczne wdarły się do pokoju, w którym spał Gyuvin, drastycznie go budząc. Takie błyski od razu z rana to najgorsze co może być. Chłopak wstał z łóżka, zastanastając się gdzie tak właściwie jest. Wczoraj imprezował z Ricky'im, a dzisiaj leży w miękkiej pościeli w całkiem nieznanych mu ubraniach. Dodatkowo strasznie bolała go głowa co oznaczało tylko jedno - kaca. Nie pamiętał nic do momentu, w którym chińczyk przyniósł piwa o smaku mango. Chyba mówili coś o kawiarni i herbacie, ale chłopak nie jest pewny.
Nagle drzwi się otworzyły, a do środka wszedł wysoki szatyn.
- W końcu wstałeś. Nazywam się Zhang hao, a ty właśnie smacznie sobie śpisz w moim domu.
- Przepraszam bardzo, ale nie jestem nawet pewny jak się tutaj znalazłem.
- Było już strasznie późno gdy kończyła się impreza, więc Ricky ogarnął ci ten pokój.
- Rozumiem. Przepraszam za problem.
- Nieważne. W końcu Ricky ci pozwolił, a on też tutaj mieszka - odpowiedział Zhang hao po czym dodał - Wstawaj, zaprowadzę cię do kuchni.
Gyuvin podniósł się natychmiastowo i skierował się w stronę chińczyka. Po chwili drogi chłopak się zatrzymał, co oznaczało, że dotarli na miejsce. Na siedzeniach obok blatu siedziało parę osób w tym Matthew, Jiwoong i Ricky.
Właśnie. Ricky. Chłopak pamięta z wczorajszej imprezy równie dużo co Gyuvin, czyli praktycznie nic. Tyle że chińczyk zapamiętał jeszcze ich krótką rozmowę przed snem. Naprawdę mocno go ona rozbawiła jak i rozczuliła. Zwłaszcza fakt, że ten boi się ciemności. I nie uważał to za nic złego. Po prostu nigdy nie spotkał kogoś w takim wieku z podobnymi fobiami.
- Zaraz ogarnę ci wode i jakies tabletki na kaca - powiedział Zhang hao.
Po chwili Gyuvin dostał leki i picie. Było mu naprawdę głupio, bo nie pamiętał nawet czy dziękował chłopakom za nocleg. Za pijaka robi się różne głupie rzeczy, więc nie zdziwiłby się gdyby tego zrobił. Tyle że chłopak nie wie co się wczoraj działo. Uważa, że brak kultury byłby jego największym problem, ale nie pamięta jak przytulał Ricky'ego. Albo jak obgadał z nim połowę ludzi, krórych znają. Nawet zdążyli porozmawiać o Hanbinie i Taerae. I o innych osobach, których chińczyk nie zna. Gyuvin wygadał większość ich sekretów, ale przynajmniej Ricky tego nie pamięta. A nawet jeśli coś mu świta to i tak nie zna tych ludzi.
- Dobrze się spało? - zapytał Ricky.
- Tak, jeszcze raz bardzo dziękuje za gościnę.
- W porządku. Przed chwilą rozmawiałem z Matthew'em i uzgodniliśmy, że odwiozę was za chwilę do domów.
Gyuvin jedynie pokiwał głową po czym wziął otrzymane lekarstwa. Tabletki były strasznie duże, a to kolejny problem koreańczyka. Chłopak kompletnie nie potrafi przełykać większych rzeczy. Nieco się zakrztusił, ale chyba nikt tego nie widział.
A Zhang hao w tym momencie rozmyślał o jego porannej rozmowie z Ricky'im. Gdy obydwoje się obudzili jakoś tak wyszło, że skończyli na godzinnej pogadance o różnych rzeczach. Między innymi o ich przyjacielu - Jiwoongu i jego kochasiowi. Zhang hao widział wczoraj jak całowali się pod ścianą. Chyba jego plan zadziałał. Oprócz tego Ricky zaczął temat Gyuvina. Mowił, że bardzo go polubił i wspomniał jeszcze o tym jak chłopak przyszedł do niego w nocy. Ale szatyn nie przykładał szczególnej uwagi do słów przyjaciela. Niespecjalnie interesuje go ten cały Gyuvin. Mimo tego zapamiętał pare momentów. Między innymi gdy Ricky uśmiechał się, mówiąc o koreańczykowi. Albo gdy wychwalał czas z nim spędzony. Bo jego przyjaciel nigdy nie mówił o nikim tak miło. On jest raczej typem osoby, której mało kto i co się podoba. A tu nagle taka zmiana.
CZYTASZ
mango tea - gyuricky
Roman d'amour'Gyuvin już dawno stracił te dziecinne spojrzenie na świat, które towarzyszyło mu przez całe życie. Ricky marzy o relacji. O tym cudownym uczuciu, które poczuł zapewne każdy z was, zwanym miłością.'