Gdy Ricky wrócił do domu było już grubo po osiemnastej. Po otworzeniu drzwi poczuł zapach cynamonu i pierniczków. Zhang hao często piekł, więc nie zdziwił się, że postanowił zrobić to również dzisiaj. Zaskoczył go raczej sam chińczyk, który od razu po usłyszeniu przekręcania zamka, przybiegł do blondyna.
- Ricky! I jak? - pytał Zhang hao. Naprawdę był ciekawy. Nie żeby coś, ale raczej zakładał, że Gyuvin nie odwzajemnia uczuć jego kolegi. Przykro się przyznać, ale te jego wcześniejsze zapewniania mijały się z prawdą.
- Ach, jesteśmy razem - odpowiedział Ricky. Blondyn był naprawdę pewny, że Gyuvin myśli tak samo.
- Naprawdę? O boże! - Zhang hao od razu się rozemocjonował. Jego przyjaciel ma chłopaka.
- No. A ty co, pieczesz pierniki?
- Tak. Miały być na pocieszenie gdyby Gyuvin cię odrzucił, ale w tym wypadku będziemy nimi świętować. Ricky masz chłopaka!
- No chyba wiem. Aż tak we mnie wątpiłeś? - zasmucił się blondyn. Niby się domyślał, że Zhang hao nie jest szczery, ale że chłopak tak bezpośrednio się do tego przyznał. Cóż, tego się nie spodziewał.
- No sorki - powiedział chłopak po czym pociągnął przyjaciela do kuchni. - Spróbuj! - Zhang hao wcisnął jednego z pierniczków do buzi Ricky'ego i patrzył się na niego oczami pełnymi nadzieji.
- Smaczne.
***
Natomiast Gyuvin nie miał współlokatora, z którym mógłby porozmawiać o całej tej sytuacji. Jedynymi osobami, które chciałyby go wysłuchać to Hanbin i Matthew. Dlatego właśnie Koreańczyk czekał aż się z nimi zobaczy.
Po wejściu do kawiarni zobaczył swoich przyjaciół przy ladzie. Obsługiwali właśnie ich stała klientkę. Z pewnością wzięła tartę cytrynową i czarną herbatę. To ta osoba, której zamówienie trzeba pamiętać zawsze i wszędzie.
Gyuvin podszedł do swoich przyjaciół i czekał aż ci zaczną wypytywać się go o wczorajszy dzień. Zwłaszcza Matthew, bo Hanbin większość już słyszał.
- Gyuvinnie! Słyszałem, że rozmawiałeś wczoraj z Ricky'im. I jak? Jesteście razem? - Matthew był naprawdę ciekawy. Na szczęście nikt w kawiarni nie słyszał jego darcia mordy. Albo są przyzwyczajeni.
- Właściwie to nie jestem pewny. Chyba nie jesteśmy razem, bo jedynie wyznaliśmy sobie uczucia. Nikt nic nie wspomniał o związku.
- Jak to? Ricky nic nie mówił? - dopytywał się Hanbin.
- Właśnie nie - mówił zasmucony Gyuvin. Bo faktycznie ani razu nie rozmawiali kim teraz dla siebie są.
- Więc pewnie uważa was za parę. Może stwierdził, że mówienie o tym jest niepotrzebne - powiedział Hanbin. Szczerze w to wątpił, ale chciał jakoś podnieść na duchu przyjaciela.
- A co jeśli nie? Jeśli ja zacznę nazywać nas parą i się tylko wygłupię.
- Zapytaj się go. Powiedziałeś mu, że go kochasz. O tym też dasz radę - stwierdził Matthew.
- Tak myślisz? Nie lepiej będzie poczekać aż on sam się odezwie? - zapytał Gyuvin. Może to głupie, ale takie pytanie czy są parą wydawało mu się jeszcze straszniejsze niż wyznawanie miłości.
- Przejmij inicjatywę, a nie tylko stoisz w miejscu jak kołek. Nie masz nic do stracenia!
- Niech będzie. Ale jeśli się wygłupię to będziecie cały dzień ze mną siedzieć i mnie pocieszać!
***
Ricky i Gyuvin umówili się tam gdzie zwykle - w kawiarni. Koreańczyk po skończeniu pracy czekał w ich już stałym miejscu. Stolik przy oknie na zawsze pozostanie jego ulubionym.
CZYTASZ
mango tea - gyuricky
Romance'Gyuvin już dawno stracił te dziecinne spojrzenie na świat, które towarzyszyło mu przez całe życie. Ricky marzy o relacji. O tym cudownym uczuciu, które poczuł zapewne każdy z was, zwanym miłością.'