#11 Taniec

119 8 2
                                    

Czułam ciężar czyjejś ręki, na moim brzuchu. Otworzyłam lekko oczy, ale przez wchodzące do pokoju promienie słoneczne, szybko je przymknęłam. Westchnęłam cicho, chcąc zdjąć dłoń bruneta, co mi szło marnie.

Jakby to czuł. Przyciągnął mnie bliżej, a ja tylko wywróciłam oczami. On był świadomy tego co się wczoraj stało? Czy jest świadomy tego, że sam wpakował mi się do łóżka? Czy w ogóle pamięta coś z wczorajszej imprezy w klubie?

Były to pytania, na które nie znałam odpowiedzi i raczej jej nie poznam. Nie będę pytać go o takie rzeczy. Nie żeby mnie to interesowało..

Patrzyłam na zegar, który wskazywał piętnaście minut po jedenastej. Westchnęłam, obracając się twarzą w stronę bruneta.

Spał z lekko rozchylonymi wargami, co wyglądało cholernie seksownie. Teraz mogłam mu się bardziej przyjrzeć.

Miał kilka piegów na nosie, co dodawało mu uroku. Lekko widoczna mała blizna na policzku.

Wzrokiem zjechałam na jego klatkę, która była odsłonięta. Przygryzłam wargę, patrząc na jego sześciopak. Kurwa mój brat nawet nie miał takich mięśni!

Opuszkami palców, delikatnie przejechałam po jego żyle, która widniała na jego ręku. Było ich więcej, i po każdej przejechałam delikatnie palcami.

Patrzyłam na jego tatuaże, których było coś ponad dziesięciu. W oczy najbardziej rzuciła mi się data. Data napisana po rzymsku. Przejechałam, po jego dłoni, bo tam znajdował się ten tatuaż.

Nicolas cicho mruknął pod nosem. Uśmiechnęłam się lekko. Z jego tatuażu, przeszłam na jego mięśnie. Badałam każdą wypukliznę, każdą bliznę jak i krzywiznę.

- Mógłbym tak się codziennie budzić. - usłyszałam szept.

Uniosłam lekko kącik ust, patrząc na bruneta, który leniwie otwiera oczy.

- Pamiętasz coś z wczoraj? - uniosłam brew.

- Wszystko. - uśmiechnął się zadziornie.

- Okej. - powiedziałam jedynie. Bo co miałam powiedzieć? - Teraz mnie puść. - zażądałam.

- Nie. - wzmocnił uścisk.

- Nicolas kurwa puść mnie. - powiedziałam zirytowana.

- Nie.

- Głuchy jesteś? - uniosłam brew, a ten zmrużył oczy.

- Nie puszczę cię. - leżałam na plecach co ten wykorzystał.

Położył głowę na moim brzuchu, przez co leżał niżej. Uśmiechnęłam się delikatnie, gdy wtulił głowę w mój brzuch. Ręce położył na moich udach, przyjemnie je gładząc.

Mimowolnie, włożyłam rękę w jego włosy ciągnąc za końcówki. Mruknął cicho.

- To nasze ostatnie dwa dni.. - powiedziałam cicho. Zżyłam się z tym miejscem. Barcelona była jednym z bardziej komfortowych miejsc, na ziemi. - Musimy je wykorzystać. - dodałam, na co ten uniósł głowę.

- Musimy. - potwierdził skinienem głowy. Zamyślił się na chwilę. - Razem. Dlatego zabieram cię na kolację. - uśmiechnął się kładąc tym razem głowę, na moich piersiach.

Zmarszczyłam brwi. Nicolas jakby sobie uświadomił, co powiedział bo przestał na chwilę oddychać. Nicolas Cage zaprosił mnie na kolację? Mnie Elene Bell?

- W starej kamienicy, jest fajna restauracja. - powiedział ciszej. - Osiemnasta?

- Jasne. - uśmiechnęłam się.

I can't loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz