Też macie czasem wrażenie, że cały świat stoi wam naprzeciw?
Dwa lata później...
***
– Dla was też to jest dziwne? – zapytał Konstant, drapiąc się za uchem i wzdychając za każdym razem, gdy podziwiali za oknem złomowiska pełne kołowców, z których dochodziła woń palonej benzyny.
Bena trochę irytowało to, że jego przyjaciel nie wiedział, kiedy ma się zamknąć. Zwyczajnie starał się go nie słuchać i rozglądał się na bezkres asfaltowych dróg, po których nie jeździł żaden samochód. Na drodze nie było nawet jednej żywej duszy, a podróżowali już od kilku dobrych godzin.
– Nigdy nikogo nie spotykamy – rzucił Ben, siląc się na odpowiedź, wiedząc, że zaraz Konstant zasypie ich gradem jeszcze bardziej niepotrzebnych pytań.
Kątem oka przyglądnął się kwadratowej szczęce Konstanta, która była porośnięta kilkudniowym zarostem.
Lucy uwielbiała żartować, że wygląda jak niewyrośnięty mężczyzna. Mimo brody i pokaźnej budowy ciała zachował on w sobie nutę młodzieńca, która to uzupełniała się z jego typowym cwaniactwem. No i dochodziła jeszcze kwestia tego, że nie umiał przegrywać w karty...
Ben przekonał się o tym nie raz. A chodzące w parze cwaniactwo z brakiem umiejętności godnego pogodzenia się porażka był wielokrotnie uciążliwy dla całego zespołu.
Jednak dotyczyło to sfery prywatnej, bo zawodowo Konstant radził sobie, jak należało i Ben darzył go za to sympatią.
– Więcej paliwa dla nas – dodał po dłuższej przerwie Ben.
– Paliwo? Kto by pomyślał, że ktoś jeździ samochodem na kółkach! Na paliwo! Gdyby ktoś się o tym dowiedział, to siedzielibyśmy w więzieniu parę ładnych lat. Pamiętasz tę służbistkę w mieście Gildii...
Konstant nagle przerwał, oderwał jedną rękę od kierownicy i zaczął gestykulować wokół głowy i pstrykać palcami. Starał się sobie przypomnieć jej imię, ale bez skutku.
– Sharmeen – stwierdził zniesmaczony Ben. Na samą myśl o tej kobiecie wzbierały się w nim niesympatyczne uczucia.
– Taa... Ta to by dostała szału, gdyby się dowiedziała, co wyprawiamy... – Ostatnie słowa Konstant wykrzyknął, dodając gazu do dechy.
Silnik pojazdu zaburczał, porządnie, a prędkościomierz zaczął wskazywać sto dwadzieścia kilometrów na godzinę.
– Hej! Możesz tak nie przyspieszać tym starym złomem! Zaraz się nam rozwali! – syknęła Lucy z tyłu pojazdu, wracając do żywych. Całą drogę się do nich nie odzywała, gdyż pokłóciła się z Konstantem o jakąś pierdołę.
Siedziała z tyłu, gdzie odgradzała ją od przednich miejsc krata. Pilnowała ładunku oraz sprawdzała coś na tablecie. Była zajęta klikaniem w ekran, ale gdy Ben zaczął się jej przyglądać kobiecie, ta zbliżała się twarzą do oddzielającej ich kratki.
– Jeśli nie zabiję Konstanta w trakcie tej misji. To musisz zrobić to ty...
– Po pierwsze nie jest to złom, a pickup. A może po prostu boisz się zawrotnej prędkości? – przerwał jej Konstant, przyspieszając autem.
– Zamknij się i zdejmij nogę z gazu!
– W porządku – odpowiedział z udawaną skruchą w głosie. – Zapomniałem, że jest drętwa.
Lucy tylko westchnęła i wróciła do swojej roboty.
To nie było tak, że się nie lubili z Konstantem. To był na swój sposób ich relacja i żadne z nich się nie obrażało. Było to swego rodzaju ich przekomarzanie i z pewnością osoba postronna stwierdziłaby, że jest z nimi coś nie tak.
CZYTASZ
BUNTOWNICY: ECHA PRZESZŁOŚCI
Science Fiction📢 SPOILERY DO BUNTOWNICY: PRELUDIUM WOJNY Świat po wybuchu wojny pogrąża się w chaosie... Zaniepokojona Lynx stara się odnaleźć w tym konflikcie. Zdaje sobie sprawę, że ktoś manipuluje ostatnimi wydarzeniami, dlatego podejmuje się współpracy z Unij...