Życie wymaga od nas podjęcia decyzji, w stosunku, co do których nie jesteśmy pewni. Czasami podejmujemy je wbrew naszej woli, ale są one potem kluczowe dla naszej przyszłości.
***
Lynx patrzyła w swoje odbicie w lustrze zatopiona pośród morza myśli. Mimo tego, jak podczas dwóch lat zmieniło się jej życie, ten nawyk z nią pozostał i w pewnym sensie stał się częścią jej nowej jaźni.
Dostrzegła na twarzy zmarszczki. Co prawda nie były one bardzo widoczne, ale nawet niewprawne oko by je zauważyło. Pomyślała, że dzięki współczesnej i powszechnie dostępnej medycynie estetycznej mogłaby je szybko zlikwidować i dłużej cieszyć się swoją młodością.
Jednak uważała, że taki zabieg nie jest jej potrzebny i chciała się zestarzeć wraz z duchem czasu. W końcu zmarszczki są jej częścią i przypominały jej o tym, ile razy się śmiała lub płakała.
Jak to zwykle mawiała. Przeszłość jest moją częścią, która nie wpływa na moje decyzje, ale wciąż jest widoczna, zaakceptowana. Wreszcie osiągnęła spokój ducha i nie czuła na sobie żadnego ciężaru. Zupełnie jakby miała czyste konto i mogła zacząć od nowa.
Mimo że jej wzburzony ocean życia wreszcie się uspokoił, to świat nie mógł się cieszyć tym przywilejem. Wojna. Ta myśl spowodowała, że przeszły przez nią ciarki.
Zbrojny konflikt między Gildią Wydobywcza a Unią Rozwoju opanował cały świat. Ludzie opowiedzieli się po jednej ze stron, zapominając o korzeniach tego wydarzenia, które pozostały niewyraźnym echem przeszłości.
Jakby nic nie znaczyły. A jednak to te wydarzenia miały i wciąż mają bezpośredni wpływ na teraźniejszą sytuację. Aparat manipulacyjny był tak szeroki, że mógł wymazać jej starania z pamięci. Nic dziwnego, że historia została sfabrykowana, skoro tego, co dokonała całkiem niedawno, zostało tak szybko zapomniane.
Lynx jednak to nie przeszkadzało. Może jeszcze niedawno trudno było jej się z tym pogodzić, ale z biegiem czasu uważała, że tak jest lepiej. Mogła nadal pracować w cieniu nad tym, co zaczął Roy. Nikt jej nie patrzył na ręce. Była wolna. Na samą myśl o tych słowach w lustrzanym odbiciu pojawił się na jej twarzy uśmiech.
Dotknęła palcami swojego policzka, ciesząc się chwilami ciszy i spokoju, gdy nagle drzwi do jej pokoju otworzyły się z hukiem i do pomieszczenia wparował zdyszany Frank.
Zaczął kaszleć na całe pomieszczenie. Podszedł do jej biurka i bez pytania podniósł z niego jej szklankę wody. Zaczął wypełniać swoją buzię lodowatą wodą. Wziął bardzo duży haust, aż ciecz spływała mu po brodzie.
– Na Światłość! Frank! Co się stało? – zapytała stanowczo Lynx, nie kryjąc w swoim głosie zatroskania tym jego nagłym przybyciem.
Frank był młodym mężczyzną, około trzydziestu lat. Miał krępą budowę ciała i ulizane czarne włosy. Wyglądał dość niewinnie, jednak jego bezczelność wielokrotnie doprowadzała Lynx do szału. Ale tym razem zauważyła, że na jego twarzy maluje się powaga. Kiedy było trzeba, zachowywał się, jak należy, ale gdy potrzebowała kogoś, kto sprowadzi ją na ziemię, był przy niej zawsze. Właśnie za to go lubiła.
Zadawała mu lawinę pytań, ale Frank gestem dłonie kazał jej zatrzymać wylewający się z niej potok słów, aby mógł w spokoju dokończyć picie wody. Kiedy wreszcie odstawił szklankę od ust i postawił ją na jej drewnianym blacie biurka, odezwał się chropowatym głosem.
– Już! – oznajmił z dumą, zaczerpując powietrza.
Lynx oniemiała. Ale właśnie za to go lubiła.
CZYTASZ
BUNTOWNICY: ECHA PRZESZŁOŚCI
Science Fiction📢 SPOILERY DO BUNTOWNICY: PRELUDIUM WOJNY Świat po wybuchu wojny pogrąża się w chaosie... Zaniepokojona Lynx stara się odnaleźć w tym konflikcie. Zdaje sobie sprawę, że ktoś manipuluje ostatnimi wydarzeniami, dlatego podejmuje się współpracy z Unij...