Rozdział 9: Hola, preciosa?

195 15 3
                                    

Wysiadłam z taksówki i spojrzałam na piętrzący się przede mną budynek. To właśnie tu miała odbyć się moja próba. Pokonałam kilka stopni i w momencie, w którym otwierałam drzwi, ktoś z impetem na mnie wpadł, a ja wylądowałam na tyłku.

Mocne wejście, Christina.

Uniosłam wzrok na wyciągniętą w moją stronę, męską dłoń. Odtrąciłam ją, wstając na równe nogi. Miałam już puścić wiązankę przekleństw w stronę niezdary, który mnie przewrócił, ale nie mogłam.

Tuż przede mną stał chłopak. Na oko był nieco młodszy ode mnie. Przystojny, tego mu nie mogłam odmówić. Był dobrze zbudowanym brunetem, ubranym w strój motocyklowy. Oczy w kolorze mahoniowego brązu patrzyły na mnie ze zmartwieniem. Chyba mnie o coś pytał, ale nie byłam pewna, o co.

Hola, preciosa? [ Hej, piękna?] Nic ci się nie stało? – ponowił swoje pytanie.

– Jest w porządku, po prostu uważaj jak chodzisz. Prawie mnie tym stratowałeś. – Wskazałam palcem na kask, który trzymał w dłoni.

– Wybacz, hermosa. Nie chciałem ci zrobić krzywdy. – Jego uśmiech był tak rozbrajający, że nie byłam w stanie się złościć

Kątem oka zerknęłam na Olivię, która z zadowoleniem przyglądała się całej sytuacji. Podejrzewałam, że po raz kolejny miała w głowie wizję mojego ślubu, ale nic z tego.

Zamierzałam się trzymać jak najdalej od przystojnych obcokrajowców. To źródło gigantycznych, emocjonalnych kłopotów.

– Naprawdę nic mi nie jest.

– W takim razie do zobaczenia.

– Cześć.

Mężczyzna z uśmiechem przekroczył próg drzwi, przez które sama miałam przejść. Pewnie był jakimś niszowym aktorem. Znajdowało się tu kilka studiów nagraniowych, a ludzie cały czas wchodzili lub wychodzili.

– Ulala, to ci się ciasteczko trafiło. – Gdy Olivia do mnie dołączyła, poruszyła wymownie brwiami.

Zgromiłam ją wzrokiem, aby zetrzeć jej z twarzy ten wymowny uśmieszek.

– Lepiej nic nie mów i niech ci nie przyjdzie do głowy szukać tego gościa i wciskać mu numer telefonu.

Za pierwszym razem nic dobrego z tego nie wyszło, więc wolałam ją uprzedzić, aby darowała sobie powtórkę.

Liv uniosła ręce do góry w obronnym geście.

– Dobrze, grizzly. Obiecuję, że nawet jakby stanął przede mną nie odezwę się słowem.

Wyraźnie ulżyło mi po jej deklaracji. Złapałam za klamkę szklanych drzwi z logo studia, ale po chwili cofnęłam rękę.

Przestraszyłam się.

Co jeśli rzucam się z motyką na słońce?

Dziadek zapewnił mnie, że jestem gotowa, ale czy na pewno tak było?

Czy nadszedł ten czas, abym zawalczyła po raz kolejny o swoje marzenia?

Trwałam w zawieszeniu kilka miesięcy. Przez wiele dni walczyłam ze sobą, swoimi wątpliwościami i ograniczeniami. Masę energii pochłonęła ponowna wspinaczka na wyżyny moich umiejętności.

Bałam się, że to nadal za mało.

– Christina? – zapytała Liv, przyglądając mi się badawczo.

Jeszcze raz chwyciłam za klamkę i pchnęłam drzwi.

Musiałam spróbować.

Chciałam tego zanim go poznałam, a teraz musiałam udowodnić sobie, że bez niego również potrafię osiągnąć wyznaczony cel.

DecisioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz