– Dzięki za informację, mamo. Wrócimy wieczorem. Do zobaczenia.
– Christina, co się stało? Zbladłaś – zapytała zaniepokojona przyjaciółka.
Odłożyłam telefon do torebki, a kanapkę na stolik. Wiedziałam, że już więcej nic nie przełknę.
Biedny Maverick. Biedna Taylor. Tyle poświęcili, aby jej pomóc, ale nowotwór niestety wygrał, zabierając Cecilie ze sobą.
– Matka Mavericka umarła.
– Kurwa mać... – przeklęła rudowłosa.
Olivia również przejęła się śmiercią kobiety. Była w końcu jedną z najmilszych osób, jakie znałyśmy. Piękna, inteligentna, uparta oraz pomysłowa. Fundacja, którą założyła w wieku dwudziestu ośmiu lat, uratowała kilkanaście tysięcy dzieci.
Wróciłyśmy do mieszkania Liv, gdzie dziewczyna spakowała do walizki czarną sukienkę. Musiałam znaleźć sposób na to, aby iść na pogrzeb, a jednocześnie nie znaleźć się w zasięgu wzroku Ricka. Chciałam oddać hołd oraz szacunek zmarłej, ale nie mogłam w obliczu tragedii, z jaką Rick się teraz mierzył dokładać mu zmartwień.
Do Nowego Orleanu wróciłyśmy przed północą. Mama musiała nocować u swojego narzeczonego, ponieważ nie zastałam jej w mieszkaniu. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Niestety nie mogłam zasnąć, ponieważ moje myśli zaprzątał teraz Rick, któremu serce rozpadło się dziś na kilkadziesiąt kawałków, a ja nie mogłam nic zrobić, by mu pomóc.
***
– Mamo, nie pójdę na pożegnanie – powtórzyłam, lecz Abby była nieugięta.
Za wszelką cenę próbowała mnie przekonać, abym się tam pojawiła.
Nie chciałam, ponieważ uważałam, że w pożegnaniu powinna uczestniczyć tylko najbliższa rodzina, a nie pół miasta. Mama natomiast upierała się, że skoro dostaliśmy zawiadomieniu o pożegnaniu w kaplicy, powinniśmy tam pójść.
– Christino, ale...
– Nie. Jutro pojawię się na uroczystości. Dziś zostaję w domu. Koniec tematu.
Nie chcąc się już dłużej z nią kłócić, chwyciłam ostatnie kartony z rzeczami, jakie miała ze sobą zabrać do nowego domu.
Mama była niemal spakowana i za kilka dni miała się wyprowadzić.
Ja postanowiłam, że skoro otrzymałam mieszkanie na własność, to je trochę odświeżę wedle swojego uznania. Z mamą miałyśmy różne gusta. Ona kochała pomarańcze i żółcie, ja wolałam bardziej stonowane barwy. Byłam zwolenniczką minimalizmu, ona zaś kupowała każdą pierdołę, która wpadła w jej ręce.
Rano kupiłam szarą farbę, aby pozbyć się soczystego koloru ze ścian, a także nowe pokrycie na kanapę i parę innych drobiazgów.
Załadowałam pudła do bagażnika chevroletta Abigail i oparłam się o samochód. Kochałam tę kobietę najbardziej na świecie, ale potrafiła wiercić dziurę w brzuchu tak długo i skutecznie, że czasami mnie to przerastało. Jej osobowość była dość przytłaczająca i na dłuższą metę potrafiła zmęczyć.
Gdy nieco się uspokoiłam, postanowiłam, że wpadnę do dziadków do restauracji, a przy okazji zgarnę jakieś pyszności, by móc zajadać się nimi podczas seansu filmowego zaplanowanego na wieczór.
Jutro po uroczystości wraz z Abby miałam jechać na kolację z Martinem, na której zamierzał pojawić się z synem i jego żoną. Kojarzyłam Jacoba tylko z widzenia. Zdawałam sobie sprawę, że jest pięć lat starszy i pracuje w firmie ubezpieczeniowej w Baton Rouge. Z tego co mama mi opowiadała, właśnie tam poznał Alice. Pojutrze zaczynałam pracę.
CZYTASZ
Decisione
RomancePo ostatnich wydarzeniach Christina ucieka do Nowego Orleanu, aby przy pomocy najbliższych uleczyć złamane serce. Dziewczyna stara się ze wszystkich sił ruszyć naprzód, choć na początku mizernie jej to wychodzi. Po kilku miesiącach dowiaduje się, ż...