Dobra wróżka - Prima Aprilis

145 13 2
                                    


Damiano wręcz wyrwał dokumenty z mojej dłoni. Odsunął czarną gumkę i otworzył teczkę. Jego oczy, zupełnie jak u Rebecci, nienaturalnie zaczęły się powiększać. Nie mógł chyba uwierzyć, że udało mi się dokonać rzeczy, o której nawet by nie pomyślał.

- Podważyłyśmy z Mirabellą prawo do patentu. Oficjalnie przepisy twojego pradziadka wracają tam, gdzie ich miejsce, a Rebecca jest skończona.

- Kiedy? Jak? Dlaczego? - Mężczyzna zaczął wyrzucać z siebie pytania, nie mogąc złożyć zdania w całość. Udało mi się go zaskoczyć. Zresztą nie pierwszy raz.

- Obiecałam... Jak tylko wrócisz, możesz serwować królika w ,,Dolce Vita". Powinieneś na stałe wprowadzić go do karty.

- Nie wiem, co powiedzieć.

- Nie musisz nic mówić.

- Na litość boską, podziękuj jej. Myślałam, że udało mi się nauczyć cię dobrych manier, ośle - wtrąciła się Mirabella, na co wszyscy poza Damiano wybuchnęli śmiechem.

- Dziękuję.

Widziałam po jego reakcji, że wiele to dla niego znaczyło.

- Wracajcie do hotelu - rozkazała asystentka reżysera. - Rozmowa z panną Holland jeszcze trwa, a o jej przebiegu zostaniecie poinformowani, gdy tylko się zakończy.

Czułam po kościach, że ona będzie kręcić, próbując przeciągnąć szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale liczyłam na to, że zgromadzone przeze mnie dowody zagłuszą jej wymyślone argumenty.

- Faktycznie nie ma sensu, abyśmy czekali w studiu. Kto ma ochotę na drinka? - zapytał Enzo, na co wszyscy unieśliśmy dłonie.

Okazało się, że moi włoscy przyjaciele zameldowali się w tym samym hotelu co my. Umówiliśmy się na dwudziestą pierwszą w restauracji na kolację, a następnie mieliśmy przejść do baru na drinki.

Wcisnęłam przycisk w windzie o numerze cztery, gdzie znajdował się pokój Taylor. Podeszłam do drzwi, lecz zamiast zapukać, wpatrywałam się w nie dłuższą chwilę.

Nikt jeszcze nie potwierdził informacji o tym, że Holland wyleci, ale chcąc nie chcąc dużo zawdzięczałam McKenzie.

Biorąc głęboki oddech zapukałam.

- Christina, coś się stało? - zapytała, przykładając telefon do piersi. Przeszkodziłam jej w rozmowie telefonicznej, a spodziewałam się kto mógłby być na linni.

- Rebecca na dziewięćdziesiąt dziewięć procent wyleci, idziemy wieczorem na kolację, a następnie na drinki i chciałam zapytać, czy się przyłączysz?

- Chętnie.

- To widzimy się o dwudziestej pierwszej w restauracji.

- Do zobaczenia

Nie byłam przekonana czy postąpiłam właściwie, zapraszając dziewczynę, ale uważałam, że należy jej w jakiś sposób podziękować.

Siedziałam przez kilka godzin na łóżku zmieniając kanały w telewizorze. Nie mogłam skupić się na oglądaniu, ponieważ cały czas zerkałam z nadzieją na telefon, licząc na informacje o usunięciu Holland z konkursu.

O osiemnastej znudzona i zirytowana wyłączyłam TV i zajrzałam do szafy w poszukiwaniu stroju na wieczór. Nie miałam już zbytniego pola do popisu, bo wszystkie eleganckie rzeczy jakie zabrałam, założyłam już przynajmniej raz.

- Puk, puk! Flame! Otwórz, tu twoja dobra wróżka! - usłyszałam piskliwy głos z korytarza.

Doskonale wiedziałam do kogo należy, lecz do spotkania pozostały prawie trzy godziny.

DecisioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz