Zablokowałam numer Johnsona i z wściekłością upchnęłam telefon do kieszeni. Nie mogłam uwierzyć, że dorosły facet miał tupet, aby bawić się w tego typu gierki. Jakim prawem kontrolował mnie i moje życie?
Weszłam do holu, kierując kroki w stronę wind, ale zobaczyłam zmierzającego w moją stronę Provenzano.
– Christina, poczekaj! – krzyknął, gdy ponownie chciałam wyjść przed budynek.
Przyspieszyłam kroku, ale to nic nie dało, bowiem mężczyzna po chwili znalazł się tuż przede mną.
– Christina...
– Nie, nie i nie. – Zaprzeczyłam, uprzedzając słowa Włocha. Próbowałam go wyminąć, ale złapał mnie za ramię. Natychmiast strąciłam jego rękę i odsunęłam się. Nie chciałam, aby mnie dotykał po tym, jak poprzedniego wieczoru zabawiał się z McKenzie.
– Daj mi wyjaśnić.
– Dlaczego? – spojrzałam mu prosto w oczy, jednocześnie zbijając go tym z tropu.
– Co?
– Dlaczego powinnam ci dać cokolwiek wyjaśnić, skoro ty mi nie pozwoliłeś.
– Jasne, teraz będziesz porównywać dwie różne sytuacje.
– I co z tego? Osądziłeś mnie, nie chcąc poznać mojej wersji wydarzeń, więc teraz czemu nie miałabym postąpić w ten sam sposób? Półnaga Taylor grzała twoje łóżko, nie potrzebuję żadnego wytłumaczenia.
– My nawet nie jesteśmy razem, Flame! – ryknął.
– Masz rację. – Odwróciłam się na pięcie i podeszłam do biurka recepcjonistki. Przechyliłam się, aby sięgnąć z blatu długopis i dwie samoprzylepne karteczki. Na jednej z nich nakreśliłam kilka kresek, wpisując imiona moje i Taylor, zaś na drugiej napisałam ciąg cyfr.
– Co ty robisz? – zapytał, gdy do niego wróciłam.
– To tabelka, możesz sobie porównać, która z nas lepiej się pieprzy. – Przykleiłam jedną po prawej stronie jego torsu. – To numer Taylor, ucieszy się, że zadzwonisz. Miłego stukania! – przykleiłam drugą i pobiegłam w stronę wind.
– Christina! – zawołał.
– Idź do diabła!
Zachowałam się okrutnie, używając większości sformułowań, które on wypowiedział w moją stronę tego pamiętnego wieczoru w Salerno, ale byłam wściekła i skrzywdzona, a on miał szansę poczuć się dokładnie tak, jak ja.
Schowałam się w pokoju, umieszczając uprzednio zawieszkę z napisem "nie przeszkadzać". Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać. Starałam się za wszelką cenę powstrzymać łzy cisnące mi się do oczu, bo zbyt wiele ich już zmarnowałam na Damiano.
Musiałam pogodzić się z tym, że nasze dwa zbliżenia znaczyły dla mnie więcej niż dla niego i zgasić ten przeklęty płomień nadziei.
Moje rozmyślanie przerwało pukanie do drzwi. Chciałam je zignorować, ale z każdą sekundą stawało się coraz głośniejsze.
– Kazałam ci iść do diabła, czego nie zrozumiałeś, ty... – urwałam w momencie, gdy zamiast Damiano, ujrzałam Mirabellę.
– W piekle już byłam, Lucyfer cię pozdrawia – oznajmiła ze stoickim spokojem, wchodząc do mojego pokoju.
– Przepraszam, myślałam, że to... – Ponownie zamilkłam, bo musiałabym zacząć wyrażać się bardzo niepochlebnie o jej wnuku.
– Wiem – odpowiedziała.
CZYTASZ
Decisione
RomancePo ostatnich wydarzeniach Christina ucieka do Nowego Orleanu, aby przy pomocy najbliższych uleczyć złamane serce. Dziewczyna stara się ze wszystkich sił ruszyć naprzód, choć na początku mizernie jej to wychodzi. Po kilku miesiącach dowiaduje się, ż...