5

127 11 8
                                    

Ashton's pov

Jechaliśmy tak dobre pół godziny. Czułem jej ręce wokół swojego pasa. Wtuliła się mocno we mnie, pewnie dlatego że jechaliśmy dość szybko. 

Trzecia dzielnica, czwarta... Ok, jest piąta. Zwolniłem i skręciłem w przecznice. Nie wiedziałem w którym domu mieszkała więc zatrzymałem się na byle którym podjeździe. Wyłączyłem motocykl i zdjąłem kask. 

- Proszę Vanessa. Nie wiedziałem w którym domu mieszkasz więc... -

- Wiem, wiem. - znów mi przerwała, zaczynało mnie to lekko irytować. Zeszła z pojazdu i zdjęła kask. 

- Dzięki... -

- Ashton. Jestem Ashton. - uśmiechnąłem się i wyciągnąłem do niej dłoń. Podała mi swoją i uścisnęła ją serdecznie. 

- Miło mi. - odpowiedziała teraz z nutą przyjaźni. Uśmiechnąłem się do niej.

- Vanesso, lepiej już idź. Jest późno, rodzice będą się martwić. - 

- Tak, wiem. Dziękuję jeszcze raz, Ashton. -

- Nie ma za co. Mam nadzieję że jeszcze kiedyś się spotkamy. -

- Ja też. Dobranoc. -

- Dobranoc piękna. - mrugnąłem w stronę dziewczyny a w blasku latarni zobaczyłem blade rumieńce na jej policzkach.

Po chwili spuściła głowę, odwróciła się i odeszła w stronę swojego domu. Obserwowałem ją jeszcze przez chwilę. Weszła do trzeciego budynku po mojej prawej stronie. Teraz wiedziałem gdzie mieszkała. Uśmiechnąłem się sam do siebie.

Założyłem kask, odpaliłem motor i powoli odjechałem. Kierowałem się w stronę autostrady by jak najszybciej być już w domu. Nie miałem już nadziei na jakąkolwiek zdobycz więc bez przeszkód przyśpieszyłem. Miałem nie wielkie wyrzuty sumienia. Moja praca nakazywałaby mi zabrać ją do siebie a potem poinformować o jej obecności któregoś z moich klientów. Kiedyś to zrobię, ale jeszcze nie teraz. Vanessa była wyjątkowa. Najpierw, musiałem zdobyć jej zaufanie.

Vanessa's pov

Odszukałam w torbie klucze do mieszkania i przekręciłam je w zamku tym samym otwierając sobie drzwi do środka. Byłam wykończono i obolała. Przytłaczała mnie ilość zdarzeń z dzisiejszego dnia. Najpierw Luke, potem Ashton... Przy wspomnieniu tajemniczego chłopaka, zatrzymałam się przez chwilę. Był przystojny, cały ubrany na czarno i wyglądał mega seksownie. W swojej podróży po różnych miastach Australii i ich szkołach, nigdy nie spotkałam tak przystojnego chłopaka. Tyle że on na pewno było ode mnie o wiele starszy skoro nigdy nie widziałam go w naszej szkole. Zapewne już dawno miał za sobą liceum. Kiedyś, za najprzystojniejszego chłopaka na świecie uważałam mojego byłego, Thomasa. Ale najwyraźniej się pomyliłam, bo Ashton był milion razy lepszy. 

Było dość późno a wszyscy domownicy już pewnie spali. Jutro sobota, więc nie musiałam się przejmować tym, że kolejnego dnia w szkole będę nieprzytomna. Cicho zdjęłam buty i odłożyłam je obok szafy stojącej w korytarzu. Potem cicho weszłam po schodach i udałam się do mojego pokoju. Byłam wykończona ale zdobyłam się na wzięcie szybkiego prysznicu. Kochałam fakt, że każdy pokój w tym domu miał swoja własną łazienkę, także mój. Weszłam do pomieszczenia i pozbyłam się moich ubrań po czym rzuciłam je na kosz i brudna bielizną. Odkręciłam kurek z zimna wodą. O tak, tego było mi trzeba. Musiałam zmyć z siebie  ciężar dzisiejszego dnia. 

Relaksowałam się tak przez dobre pół godziny. Tak, to jednak nie był szybki prysznic. Gdy wyszłam spod prysznica założyłam na siebie szeroką bluzę która imitowała moją piżamę. Powlokłam się do łóżka i rzuciłam się na nie. Przez chwilę nie mogłam zasnąć. Myślałam o chłopaku z którym dziś przyjechałam. Chciałabym go spotkać jeszcze raz. Chociaż to pewnie niemożliwe, bo nawet nie wiem gdzie mieszka. A właściwie to... Nic o nim nie wiedziałam. I pozostawiłam siebie z tą myślą, i nadzieją, że może kiedyś jeszcze spotkam tego przystojnego jeźdźca. 

missing / Ashton Irwin FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz