ROZDZIAŁ 1

152 21 4
                                    

   Nuda, nuda, nuda. Słowa bębniły niczym stukot końskich kopyt uderzających w uliczny bruk. Wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Nie byłam w stanie usiedzieć chwili, ułamka sekundy na wykładach profesora Leśniewskiego. Nie postarzał się ani o krztynę zachowując jeszcze gorszy do zniesienia styl prowadzenia swoich wykładów. Wróciłam na studia po czterech latach przerwy. Przerwy, która w słowniku studenckim nie miała nic wspólnego z wyjazdem do pracy czy nieplanowaną ciążą. W mojej głowie rodziło się milion myśli na sekundę, wykonywanie notatek należało do czynności wymagających nie lada skupienia.

- Marlena? Nie robisz notatek? - Z zamyślenia wyrwał mnie kolega siedzący obok mnie, którego imienia nie pamiętałam. Całą stronę mojego zeszytu zajmowały nabazgrane litery H w przeróżnej formie. Musiał zwrócić na to uwagę bo pytając mnie o notatki patrzył dziwnie w mój bazgrolnik.

- Staram się, mam problem ze skupieniem - Odpowiedziałam w całkowitej zgodności z moimi myślami.

- Może chciałabyś urwać się z uczelni i skoczyć na kawę do miasta? - Wyszeptał w całkowitej niemalże ciszy.

- Tani podryw? Nie, to nie moja bajka! Wybacz. - Podniosłam asekuracyjnie ton głosu nieświadomie przykuwając uwagę kilku słuchaczy profesora. Gdyby znał chociaż skrawek mojego życia sprzed kilku lat, na pewno litowałby się nade mną, albo nie chciał mnie znać. Miałby dwie opcje do wyboru. Będąc nim na pewno wybrałabym drugą. Nie potrzebowałam użalania ani nowych znajomości. Nikt prócz Agnieszki nie znał o mnie całej prawdy i nikt tak dobrze jak ona mnie nie rozumiał.

- Przepraszam, nawet nie miałem nic takiego na myśli. - Jego rozbiegane oczy świadczyły o tym, że mówił prawdę. Czułam, że w rozmowie posunęłam się w złym kierunku. Facet, który zapraszał mnie na kawę był bardzo przystojny. Znał moje imię, dla mnie jednak był kolejną twarzą, która przewijała się w moim życiu po powrocie do Polski. Zapewne w innych, normalnych okolicznościach spotkalibyśmy się kilka razy, rozwinęło by się między nami piękne uczucie i może nawet straciłabym z nim? Dziewictwo? Przed tym całym syfem, którego doświadczyłam stwierdziłabym, że jest w moim typie. Jednak, czym była taka normalność, o której w tej chwili pomyślałam, nie wiedziałam. Nie znałam tego pojęcia. Nie miałam szansy nawet się zakochać, chodzić na randki tak jak robiły to inne dziewczyny, te normalne. Nigdy już nie stanę się Lenką sprzed tamtych lat.

- To ja przepraszam! - Czułam, że gość ma klasę, nawet doszłam do wniosku, że jest w miarę normalny. Agnieszka nadal uważała, że potrzebuje dużo czasu by odnaleźć w ludziach dobre strony. - Jak masz na imię? - Zapytałam z zawstydzeniem. Zwlekał chwilę z odpowiedzią na moje pytanie. Zaczęłam się nawet zastawiać czy nie poczuł się obrażony, że nie znałam jego imienia. W zasadzie dzieliliśmy, chcąc nie chcąc łokcie na jednej ławie.

- Przemek. Przemo, jak wolisz! - zauważyłam lekkie zdziwienie w jego miodowych oczach. Nie byłam pewna, czy miał jeszcze ochotę ze mną rozmawiać, zapewne siedział obok mnie od kilku tygodni, jednak mnie to zupełnie nie interesowało. Nieświadomie ignorowałam jego towarzystwo.

- Chętnie z tobą pójdę, zaproszenie jest jeszcze aktualne? Przepraszam. Jeśli cię uraziłam? - Z lekkim opóźnieniem dokonałam tego co wcześniej uważałam za niemożliwe – przeproszenia. Dziwnie smakowało to słowo, wykradające się z moich ust. Nic nie czułam wymawiając je, żadnej skruchy, refleksji. Nic. Jakby było puste, bezbarwne.

- Jasne. - Skupiając na nim uwagę nie zauważyłam gdy profesor Leśniewski pożegnał się z nami życząc udanego weekendu. - Nie gniewam się, wiem jak moje pytanie mogło dziwnie zabrzmieć.

- Spotykamy się na kolejnym wykładzie. Nie zapomnijcie skorzystać ze swoich notatek. - Tubalny głos Profesora rozniósł się echem. W pośpiechu zabrałam swój zeszyt i wszystkie przybory szybko wrzucając je do plecaka. Przemek zerkał na mnie z ukosa uśmiechając się.

W PUŁAPCE PRZESZŁOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz