ROZDZIAŁ 15

53 15 7
                                    

- To się nie mieści w głowie! - Stwierdziłem przeciągłe akcentując ostatnie słowo. - Usłyszana historia wyparła normalność chwili. Wiedziałem, że przeszłość Marli nie była kolorowa, jednak nie sądziłem, że tak drastycznie wpływa ona na teraźniejszość, w której dziewczyna dopiero zaczęła się odnajdywać. Było mi jej żal.

- Niestety, dlatego musieliśmy powziąć takie działania. Nie mieliśmy czasu by wyjaśniać ci wszystko pod blokiem dlatego użyto wobec ciebie paralizatora. Moi ludzie widzieli jak zostałeś poczęstowany papierosem przez Marka.

- Ale żeby prądem? Potrzebuje jakiś leków przeciwbólowych. - Odrzekłem odczuwając każdy milimetr swojego ciała.

- Przepraszamy w imieniu całego zespołu. Gdy Mark się oddalił najlepszym rozwiązaniem było szybkie unieruchomienie ciebie. Każda minuta była dla nas na wagę złota a tłumaczenie tobie wszystkiego pod blokiem mogłoby wzbudzić podejrzenia jego ludzi. 

- Rudzielec o imieniu Mark to kuzyn Hansa? - Przerażało mnie wszystko co działo się wokoło.  

- Tak. Gdy pojawił się w Polsce od razu wzbudził naszą czujność, był wspólnikiem Hansa w interesach, mamy podstawy by wierzyć, że zaprowadzi nas do poszukiwanej przez nas przestępczej siatki. - Głos stojącego przede mną starszego policjanta  prowadzącego akcję był zdeterminowany. - Mimo, że świetnie kryje się ze swoja działalnością wspólnie z niemieckim wydziałem śledczym podejrzewamy go o handel bronią oraz narkotykami. Być może nasza szybka reakcja i tymczasowe, nazwijmy to wyłączenie ciebie, uratowały ci życie. Nie wiadomo jakby potoczyły się dalsze twoje losy po opuszczeniu przez ciebie budynku. Wiemy tylko, że Mark, który stracił cię z oczu nie był zadowolony. Od razu zwołał swoich ludzi pod domem Marleny. - Popijając powoli wodę z plastikowego kubka odwrócił się w stronę hotelowego okna jakby szukając kolejnych argumentów zdecydował nie patrzeć mi w oczy.  - Musisz zrozumieć zagrożenie oraz korzyści płynące z przeprowadzonej przez nas akcji. Nadal nie rozumiałem celu jaki miał osiągnąć dzięki wystawieniu Marleny jako przynęty. Opowiedziana historia niczym z kryminału okazała się być częścią tragedii, która tak bezlitośnie dotknęła ukochaną przeze mnie kobietę.

- Seba? Ty nie słyszysz co on mówi? Nic nie powiesz? Przecież to całe ryzyko wiąże się z Marlą. Nie spróbujesz jej przekonać? - Zapytałem brata, który wraz z Marleną przyjechał niemal natychmiast na wezwanie policjanta prowadzącego zawiłe działania.

- Ona podjęła decyzję, pragnie zakończyć ten koszmar a ja będę przy niej, cokolwiek postanowi. - Wzrok Sebastiana patrzył z umiłowaniem na stojącą przede nami kobietę. Zaczynałem z rezygnacją uświadamiać sobie, że na nic zdadzą się moje teorie. Akcja była planowana od dawna, machina ruszyła.  

Marlena skierowała się kulejąc w moja stronę, wiedziałem o jej wypadku na rowerze, który cudem nie skończył się dla niej tragicznie. 

- To ma szansę się udać, Przemek. Wspólnie z Pawłem musimy jednak założyć, że przebieg zdarzeń może być różny. Wbrew wszystkim czyhającym niebezpieczeństwom jestem gotowa by stanąć twarzą w twarz z demonami mojej przeszłości. - Patrzyłem na każdego z osobna nie potrafiąc dobrać odpowiednio słów mogących określić to jak absurdalny był ich plan. Musiałem jednak zaakceptować ten stan rzeczy i wesprzeć ją najlepiej jak potrafiłem.

- Możemy porozmawiać na osobności? - Zapytałem z nieopuszczającym mnie przerażeniem. Groza fundująca skok adrenaliny dopingowała mnie w działaniu. Dziewczyna zerknęła na mnie łagodnym wzrokiem a ja czułem jak topnieje cała moja silna wola pod spojrzeniem jej pięknych oczu.

   Sebastian i Paweł zostawili nas samych w hotelowym pokoju. Było mi żal Przemka, ubiegłego wieczoru gdy obaj się pobili uzmysłowiłam sobie jaką znaczącą rolę odegrali w moim życiu. Każdy z nich otworzył mnie na coś nowego. Dzięki nim skorupa, w którą włożył mnie Hans pękała coraz bardziej a tworzące się w niej szczeliny wyłaniały dawną Marlenę. Byłam głupia sądząc, że najlepszym rozwiązaniem było by, gdyby już nigdy więcej żaden z nich nie pojawił się w moim życiu. Kochałam ich obu, każdego na swój sposób. Potrzebowałam ich jak powietrza.

W PUŁAPCE PRZESZŁOŚCIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz