Rozdział 9

169 23 2
                                    


- Jak się dziś czujesz? – pytam chłopaka, nerwowo przystępując z nogi na nogę. Stoję mniej więcej metr od jego łóżka. Nie mam odwagi, by podejść bliżej.

Mija tydzień odkąd nasza relacja nabrała dość krępującego wymiaru. Bardzo ciężki i długi tydzień, podczas którego nawet na chwilę nie zmrużyłem oka, schudłem chyba dwa kilo i wróciłem do palenia.

A miało być tak pięknie... Wyznaczyłem sobie proste zadanie – chwilę go popieścić, a potem grzecznie wyjść. Tymczasem tamta noc ostro wymknęła się spod kontroli. Kochałem się z nim jak niewyżyty, przez co nasz układ ewoluuje. Z kłopotliwego i dość niezręcznego nagle przeistoczył się w prawdziwe piekło!

Tu już nie chodzi o to, że jemu nadal jest zimno, a ja nadal nie słyszę swoich dzieci. Seks wszystko zmienił! Zburzył dotychczasowy porządek, który między nami panował, a ja nie umiem sobie z tym poradzić.

- Pójdę już. W razie czego zawołaj Dorothy. Ona się tobą zajmie.

To zabawne, że nawet brak odpowiedzi z jego strony przestał mi przeszkadzać. Traktuję milczenie Samuela jako coś normalnego, stałego, gdy wszystko inne wydaje się tak płynne.

Jeremy – niespełniony poeta... Śmiało, sięgnij głębiej. Pod warstwą lukru dzieją się znacznie ciekawsze rzeczy...

Omega za wszelką cenę unika patrzenia mi w oczy, bo za każdym razem, gdy to robi, nie panuje nad emocjami. Ja także starannie go unikam, lecz mój powód jest inny. Znacznie bardziej samczy.

To chuchro rozbudziło we mnie tak silne pożądanie, że ledwo nad sobą panuję. Robię co mogę, by pod byle pretekstem nie zamknąć się z nim w sypialni, gdzie mógłbym go rozebrać i sprawić, że znowu będzie krzyczał. Chcę słyszeć swoje imię, wybrzmiewające z jego ponętnych, bladych ust. Na samą myśl, że on i ja mielibyśmy znowu się do siebie zbliżyć, z miejsca robię się twardy.

Wybiegam przed dom i trzęsąc się z zimna wyciągam z kieszeni ulubioną zapalniczkę oraz papierosy.

- Jak dobrze... – Mruczę do siebie, zaciągając się gorzkim dymem. Właśnie tego było mi trzeba. Fajka oraz seks.

Skończ z tymi bredniami! Nie będzie więcej seksu! Możesz to sobie wybić
z głowy raz na zawsze!

Nie będzie seksu? To jak inaczej mam go ogrzać? Gdybym nad sobą panował tak, jak jeszcze kilka dni temu, wszystko wyglądałoby inaczej. Wystarczyło przecież przytulić go od czasu do czasu i po kłopocie. Ale nie... Ja zawsze muszę wszystko spieprzyć! Nie dotknąłem go od tamtej nocy. W dodatku zachowuję się jak napalony nastolatek, który obsesyjnie myśli wyłącznie o tym, by wejść w to ciasne wnętrze, wydobywając jednocześnie z jego gardła choćby jęk...

Właśnie dlatego jak najszybciej powinienem wymazać blondyna ze swojego życia! Zostały mniej więcej trzy miesiące, a potem nie chcę go więcej widzieć!

***

- Jeremy, czy ty mnie słuchasz? – Trudno stwierdzić, czy ojciec pyta o umowy, które właśnie przeglądam, czy też o wspólne mieszkanie z Samuelem. Na wszelki wypadek postanawiam trzymać się kwestii biznesowych.

- Te są w porządku. Możesz podpisać – podsuwam mu stosik idealnie ułożonych dokumentów, a także czarne pióro, na które nawet nie chce spojrzeć. Ucieczka w pracę to moje jedyne alibi. Całe szczęście, że mam aż dwie firmy do ogarnięcia. W przeciwnym wypadku musiałbym spędzać czas w domu, który kryje w sobie wiele pokus.

- Nie mówię o pracy, lecz o małym Reedzie.

Mężczyzna rozsiada się wygonie na wprost mnie, po czym układa dłonie
w piramidkę i cierpliwie czeka na odpowiedź. Tylko co mam mu powiedzieć?

WpadkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz