Pov- Fang
Dziś była moja pierwsza walka strasznie się stresowałem od tygodnia ćwiczyłem kung fu z tych marnych filmów na yt.
Buster powtarzał mi abym walczył pięściami jak normalny zadymiarz lecz mi to nie wychodziło,
Lola nawet kupiła mi worek treningowy.W tej samotnej chwili rozmyślania do pokoju wszedł Buster - kurwa ile razy mam ci powtarzać że masz się bić na pięści! Nic nie wyjdzie z tego twojego kung-fu. - krzyknął
Po chwili przetwarzania tego co powiedział rzuciłem w niego popcornem. Za to ten się przywrócił i zaczął śmiać,
Po chwili wstał i podszedł do mnie-Fang dziś jest bardzo ważny dzień, jesteś już gotowy? - zapytał się mnie Buster siadając i kładąc rękę na moje ramię
-uh, sam nie wiem mam mętlik w głowie od tych wszystkich filmów jesteś pewny ze ty albo lola nie możecie pójsć ze mną? - zapytałem się patrząc na niego maślanymi oczyma
- nie, lola i ja jesteśmy dzisiaj bardzo zajęci przygotowaniami na turniej zbiorów klejnotów obiecuje ci że kiedyś pójdziemy razem- powiedział Buster i poklepał mnie po głowie wstając z łóżka i wychodząc z pokoju bez dalszej kontynuacji
Walnąłem nogą w ścianę gdy wyszedł i wtedy przyszedł mi do głowy jeden pomysł co gdyby rzucać w zadymiarzy butami to wcale nie jest taki zły pomysł! - pomyślałem
Po chwili usłyszałem krzyk z dołu - obiad gotowy schodzić na dół migiem! - lola dzisiaj przygotowywała obiad lecz wolałem jej obiad od grillowanego sera bustera kiedy lola prawie nigdy nie gotuje więc to była zadość , szybko wybiegiem z pokoju i zacząłem zjeżdżać po barierce na dół , gdy byłem na końcu wykonałem skok kung- fu przy okazji rozwalając płytkę podłogową podejmą.
Lola gapiła się na mnie jak na debila po czym złapała się za głowę
- cymbale ile jeszcze płyt zniszczysz w tym tygodniu to już 2 ! - krzyknęła lolaUśmiechnalem się głupio i usiadłem przy stole zajadając się pysznym spagetti , po chwili na dół zszedł Buster ze swoją kamerą i usiadł przy stole obok mnie
-Spagetti - prychną Buster -nic nie pobiję mojego grillowanego sera! - krzykną biorąc mały kęs do ust
zaśmiałem się i popatrzyłem na zegarek była już prawie 16 a ja musiałem być na polu bitwy o 16:00! Bez słowa uciekłem od stołu do swojego pokoju wziąłem strzelający popcorn do kieszeni i pobiegłem w stronę pola bitwy
zanim się obejrzałem byłem już na wielkim stadionie patrząc na wielka tablicę uczestników prócz mnie było 9 zadymiarzy od razu popatrzyłem się na wszystkie nie znajome twarze a po chwili na imiona
Leon? - pchnąłem -co to za imię - zaśmiałem się a po chwili zostało wypowiedziane słowo - Start! - od razu zobaczyłem skrzynkę z kostkami mocy rozwaliłem ją trzema kopnięciami i zebrałem kostkę która z niej wyleciała.
Zanim się obejrzałem zostało już tylko 4 zadymiarzy bałem się że nadejdzie kolej na mnie kiedy z krzaków obok wyszła zamaskowana rózowa mumio podobna kreatura zaczęła rzucać we mnie kartami które mocno wbijały mi się w skórę.
Schowałem się w krzakach i w tej samej chwili wyskoczył z krzaków czarno włosy chłopak atakując pięściami rózową dziewczynę modliłem się aby mnie nie zauważył kiedy z nią skończył.
Odszedł sobie jak gdyby nigdy nic z miejsca zdarzenia najwyraźniej mnie nie zauważył odetchnąłem z ulgą wyciągając karty z ręki syknałem i wyrzuciłem karty w krzaki kiedy do krzaków od tyłu wszedł Leon szybko zacząłem atakować chłopaka kiedy on wbijał w moje ciało ostre metalowe Schurikeny .
zabiłem go i po chwili upadłem z bólu siedziałem w krzakach przez chwilę kiedy zobaczyłem że został jeden gracz musiał być to czarno włosy chłopak z wcześniej do przodu popychala mnie zielona toksyczna chmura zobaczyłem chłopaka o Gapiłem Się na niego bojąc się że zrobi ze mną to samo co z tamtą dziewczyną ale stał w miejscu nie ruszając się wyglądał jakby go coś zamurowało bez myślenia zaatakowałem chłopaka.
Po chwili ten upadł, wygrałem ja serio wygrałem! Wybiegiem z pola bitwy odebrać moją nagrodę gdy odbieralem nagrodę zobaczyłem tego samego chłopaka tylko że był wznoszony nieprzytomny ukuło mnie serce żal mi go było będę musiał go przeprosić ale teraz muszę wracać do domu
Pobiegłem najszybciej jak mogłem do domu wywaliłem drzwi z nogi i przytuliłem lole gdy ona stała akurat najbliżej - Wygrałem ja wygrałem! - krzyknąłem i zobaczyłem zdziwiony i dumny wyraz twarzy Loli a po chwili zszedł Buster słysząc co się działo
- gratuluję - powiedział z uśmiechem Buster przytulając mnie i Lolę kiedy ona próbowała się wyrwać z mojego uścisku poległa.
____________________________________
To tyle na dziś moje misie kolorowe życzę miłego dnia / nocki wyczekujcie następnej części jutro :3
____________________________________
CZYTASZ
**✿❀Rany nas nie powstrzymają❀✿**/fangar/edgarxfang
RomanceWitam was misie kolorowe w opowieści o 2 chłopcach z star parku którzy zostali zmuszeni do walki ze sobą lecz zakochali się w sobie podczas walk